Benedykt XVI
WPROWADZENIE
1. SŁOWO PANA trwa na wieki. Właśnie to słowo ogłoszono wam jako
Dobrą Nowinę” (1 P 1, 25; por. Iz 40, 8). To stwierdzenie z
Pierwszego Listu św. Piotra, nawiązujące do słów proroka Izajasza,
ukazuje nam tajemnicę Boga objawiającego się przez dar swojego
Słowa. Słowo to, trwające na wieki, weszło w czas. Bóg wypowiedział
swoje odwieczne Słowo w sposób ludzki; Jego Słowo „stało się ciałem”
(J 1, 14).
Oto dobra
nowina. Oto wieść, która poprzez stulecia dociera do nas dzisiaj.
XII Zwyczajne Zgromadzenie Ogólne Synodu Biskupów, które odbywało
się w Watykanie w dniach od 5 do 26 października 2008 r., obradowało
na temat: „Słowo Boże w życiu i misji Kościoła”. Było to głębokie
doświadczenie spotkania z Chrystusem, Słowem Ojca, który jest tam,
gdzie są dwaj albo trzej zebrani w Jego imię (por. Mt 18, 20). Ta
posynodalna adhortacja apostolska jest moją odpowiedzią na prośbę
ojców synodalnych, by udostępnić całemu ludowi Bożemu bogactwo
refleksji watykańskiego spotkania oraz wskazania będące owocem
wspólnej pracy.[1] W tej perspektywie pragnę nawiązać do tego, co
wypracował Synod, mając na uwadze przedstawione dokumenty:
Lineamenta, Instrumentum laboris, relacje ante i post disceptationem
oraz teksty wypowiedzi zarówno odczytanych w auli, jak i
przekazanych in scriptis, sprawozdania z prac w małych grupach i ich
dyskusje, końcowe Orędzie do ludu Bożego, a zwłaszcza niektóre
specyficzne propozycje (Propositiones), które ojcowie uznali za
szczególnie znaczące. Pragnę w ten sposób dać pewne podstawowe
wytyczne do odkrywania na nowo w życiu Kościoła Słowa Bożego,
będącego źródłem nieustannej odnowy, wyrażając jednocześnie
życzenie, by stawało się ono coraz bardziej sercem wszelkiej
działalności kościelnej.
Aby nasza
radość była pełna
2. Chciałbym
przede wszystkim przypomnieć, jak piękne i fascynujące było ponowne
spotkanie z Panem Jezusem w czasie zgromadzenia synodalnego. Dlatego
też, odpowiadając na życzenie ojców, zwracam się do wszystkich
wiernych słowami św. Jana z jego Pierwszego Listu: „Oznajmiamy wam
życie wieczne, które było w Ojcu, a nam zostało objawione - cośmy
ujrzeli i usłyszeli, oznajmiamy także wam, abyście i wy mieli
współuczestnictwo z nami. A mieć z nami współuczestnictwo, znaczy:
mieć je z Ojcem i z Jego Synem, Jezusem Chrystusem” [1, 2-3].
Apostoł mówi nam o słuchaniu, oglądaniu, dotykaniu i kontemplowaniu
(por. 1, 1) Słowa Życia, ponieważ Życie objawiło się w Chrystusie. A
my, powołani do komunii z Bogiem i między nami, powinniśmy być
zwiastunami tego daru. W tej kerygmatycznej perspektywie
zgromadzenie synodalne było dla Kościoła i świata świadectwem o tym,
jak piękne jest spotkanie ze słowem Bożym w komunii kościelnej.
Dlatego zachęcam wszystkich wiernych, by odkrywali na nowo osobiste
i wspólnotowe spotkanie z Chrystusem, Słowem Życia, które stało się
widzialne, i by stawali się Jego zwiastunami, aby dar życia Bożego -
komunia - rozprzestrzeniał się coraz bardziej w całym świecie.
Uczestniczenie bowiem w życiu Boga, Trójcy Miłości, daje „pełną
radość” (por. 1 J 1, 4).
Nieodwołalnym darem i zadaniem Kościoła jest dzielenie się radością
rodzącą się ze spotkania z Osobą Chrystusa, Słowem Bożym obecnym
pośród nas. W świecie, który często uważa Boga za zbytecznego lub
obcego, my - podobnie jak św. Piotr - wyznajemy, że tylko On ma
„słowa życia wiecznego” (J 6, 68). Nie ma rzeczy ważniejszej od
tego, by umożliwić na nowo dzisiejszemu człowiekowi dostęp do Boga -
do Boga, który przemawia i przekazuje nam swoją miłość, abyśmy mieli
życie w obfitości (por. J 10, 10).
Od «Dei
verbum» do Synodu poświęconego słowu Bożemu
3. Jesteśmy
świadomi, że poświęcając XII Zwyczajne Zgromadzenie Ogólne Synodu
Biskupów słowu Bożemu, dotknęliśmy tematu stanowiącego w pewnym
sensie istotę życia chrześcijańskiego, nawiązując do poprzedniego
zgromadzenia synodalnego, które obradowało na temat: Eucharystia
źródłem i szczytem życia oraz misji Kościoła. Kościół bowiem ma za
fundament słowo Boże, rodzi się z niego i nim żyje.2 Lud Boży przez
kolejne stulecia swoich dziejów w nim zawsze znajdował swoją siłę, i
również dzisiaj wspólnota kościelna wzrasta przez słuchanie,
celebrację i studium słowa Bożego. Trzeba przyznać, że w ostatnich
dziesięcioleciach życia Kościoła wzrosła wrażliwość na tę kwestię, w
szczególności w odniesieniu do Objawienia chrześcijańskiego, do
żywej Tradycji i do Pisma świętego. Można powiedzieć, że poczynając
od pontyfikatu papieża Leona XIII, mnożyły się wystąpienia mające na
celu pogłębienie świadomości, jak ważne jest słowo Boże oraz studia
biblijne w życiu Kościoła, [3] a kulminacją tego był Sobór
Watykański II, czego szczególnym wyrazem było promulgowanie
Konstytucji dogmatycznej o Objawieniu Bożym Dei verbum. Jest ona
kamieniem milowym na drodze Kościoła: „Ojcowie synodalni (...)
wdzięcznym sercem uznają wielkie korzyści, jakie przyniósł dla życia
Kościoła ten dokument w wymiarze egzegetycznym, teologicznym,
duchowym, duszpasterskim i ekumenicznym”.[4] W szczególności wzrosła
w tych latach świadomość «perspektywy trynitarnej i
historyczno-zbawczej Objawienia»,[5] w której Jezusa Chrystusa
uznajemy za „Pośrednika i Pełnię całego Objawienia”.[6] Kościół
głosi nieustannie każdemu pokoleniu, że On to „samą swoją obecnością
i ujawnieniem się, słowami i czynami, znakami i cudami, a zwłaszcza
przez swoją śmierć i chwalebne zmartwychwstanie, a wreszcie przez
zesłanie Ducha Prawdy wypełniając Objawienie, kończy je”.[7]
Powszechnie
wiadomo, jak wielki impuls do odkrywania na nowo słowa Bożego w
życiu Kościoła, do refleksji teologicznej na temat Bożego Objawienia
oraz do studium Pisma świętego dała Konstytucja dogmatyczna Dei
verbum. Liczne były również w ostatnich czterdziestu latach
wypowiedzi Magisterium Kościoła w tych kwestiach.[8] Kościół,
świadomy, że idzie wciąż tą samą drogą pod przewodnictwem Ducha
Świętego, zwołując ten Synod czuł się zobowiązany do dalszego
zgłębiania tematu słowa Bożego, zarówno po to, by zweryfikować, czy
zostały wprowadzone w życie wskazania soborowe, jak i po to, by
podjąć nowe wyzwania, które obecne czasy stawiają przed wierzącymi w
Chrystusa.
Synod
Biskupów poświęcony słowu Bożemu
4. Podczas
XII Zgromadzenia Synodu pasterze pochodzący ze wszystkich stron
świata zebrali się wokół słowa Bożego, co symbolizował umieszczony w
centrum zgromadzenia tekst Biblii, aby na nowo odkryć to, co w
codziennym życiu może się wydawać zbyt oczywiste: „fakt, że Bóg mówi
i że odpowiada na nasze pytania”.[9] Wspólnie słuchaliśmy słowa
Bożego i je celebrowaliśmy. Opowiadaliśmy sobie nawzajem o tym,
czego Pan dokonuje w ludzie Bożym, dzieliliśmy się nadziejami i
troskami. Wszystko to uświadomiło nam, że możemy pogłębić naszą więź
ze słowem Bożym jedynie w obrębie „my” Kościoła, przez słuchanie i
wzajemną akceptację. Dlatego jesteśmy wdzięczni za świadectwa o
życiu Kościoła w różnych stronach świata, które słyszeliśmy podczas
wielu wystąpień w auli. Ze wzruszeniem słuchaliśmy także bratnich
delegatów, którzy przyjęli zaproszenie do udziału w synodalnym
spotkaniu. Mam na myśli zwłaszcza medytację Jego Świątobliwości
Bartłomieja I, Ekumenicznego Patriarchy Konstantynopola, za którą
ojcowie synodalni byli głęboko wdzięczni.[10]
Ponadto po
raz pierwszy Synod Biskupów zaprosił również rabina, aby dał nam
cenne świadectwo o świętych Pismach żydowskich, które są przecież
częścią także naszych świętych Pism.[11] I tak mogliśmy stwierdzić z
radością i wdzięcznością, że „również dzisiaj w Kościele trwa
Pięćdziesiątnica, to znaczy, że mówi on wieloma językami, i to nie
tylko w sensie zewnętrznym – takim, że są w nim reprezentowane
wszystkie główne języki świata, ale jeszcze bardziej w sensie
głębszym: istnieje w nim wiele form doświadczenia Boga i świata,
bogactwo kultur, i dopiero w ten sposób ukazuje się wielki wymiar
życia ludzkiego i związany z tym rozległy zasięg słowa Bożego”.[12]
Ponadto mogliśmy również doświadczyć, że Pięćdziesiątnica wciąż
jeszcze dokonuje się; wiele ludów oczekuje jeszcze, aby słowo Boże
było głoszone w ich języku i kulturze.
Jakże nie
przypomnieć też, że podczas całego Synodu towarzyszyło nam
świadectwo apostoła Pawła. Opatrznościowym zbiegiem okoliczności XII
Zwyczajne Zgromadzenie Ogólne odbywało się właśnie w roku
poświęconym postaci wielkiego Apostoła Narodów, ogłoszonym z okazji
dwutysięcznej rocznicy jego narodzin. Jego życie cechowała
bezgraniczna gorliwość w szerzeniu słowa Bożego. Czyż możemy nie
słyszeć w naszych sercach jego poruszających słów, dotyczących jego
misji głosiciela słowa Bożego: „Wszystko (...) czynię dla Ewangelii”
(1 Kor 9, 23); „Bo ja – pisze w Liście do Rzymian – nie wstydzę się
Ewangelii, jest bowiem ona mocą Bożą ku zbawieniu dla każdego
wierzącego” (1, 16). Gdy rozważamy słowo Boże w życiu i misji
Kościoła, nie możemy nie myśleć o św. Pawle i jego życiu, które
poświęcił głoszeniu orędzia zbawienia Chrystusa wszystkim narodom.
Prolog
Ewangelii św. Jana jako przewodnik
5. Pragnę,
aby dzięki tej adhortacji apostolskiej owoce Synodu wywarły
skuteczny wpływ na życie Kościoła: na osobistą więź ze świętymi
Pismami, na ich interpretację w liturgii i katechezie, a także w
badaniach naukowych, aby Biblia nie była słowem z przeszłości, lecz
słowem żywym i aktualnym. Dlatego zamierzam przedstawić i pogłębić
przemyślenia Synodu, nieustannie nawiązując do Prologu Ewangelii św.
Jana (1, 1-18), który przekazuje nam to, co jest fundamentem: Słowo,
które od początku było u Boga, stało się ciałem i zamieszkało pośród
nas (por. J 1, 14).
Ten
wspaniały tekst zawiera syntezę całej wiary chrześcijańskiej.
Osobiste doświadczenie, jakim było spotkanie Chrystusa i pójście za
Nim, zrodziło w św. Janie, którego tradycja utożsamia z „uczniem,
którego Jezus miłował” (por. J 13, 23; 20, 2; 21, 7. 20), głęboką
pewność, że „Jezus jest wcieloną Mądrością Boga, jest Jego
odwiecznym Słowem, które stało się śmiertelnym człowiekiem”.[13]
Niech ten, który „ujrzał i uwierzył” ( J 20, 8), również nam pomoże
oprzeć głowę na piersi Chrystusa (por. J 13, 25), z której wypłynęły
krew i woda (por. J 19, 34), symbole sakramentów Kościoła. Biorąc
przykład z apostoła Jana oraz innych natchnionych autorów, pozwólmy
się prowadzić Duchowi Świętemu, byśmy mogli coraz bardziej miłować
słowo Boże.
CZĘŚĆ PIERWSZA - VERBUM DEI
„Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, i
Bogiem było Słowo. (...) A Słowo stało się ciałem” ( J 1, 1.14)
BÓG, KTÓRY MÓWI,
Bóg w
dialogu
6. Nowość
Objawienia biblijnego polega na tym, że Bóg daje się poznać w
dialogu, który pragnie prowadzić z nami.[14] Mówi o tym Konstytucja
dogmatyczna Dei verbum, stwierdzając, że niewidzialny Bóg „w swojej
wielkiej miłości przemawia do ludzi jak do przyjaciół (...) i
przestaje z nimi (...), aby zaprosić i przyjąć ich do wspólnoty z
sobą”.[15] Jednak nie zrozumielibyśmy jeszcze w sposób wystarczający
przesłania Prologu św. Jana, gdybyśmy poprzestali na stwierdzeniu,
że Bóg mówi do nas w sposób pełen miłości. W rzeczywistości to samo
Słowo Boże, przez które „wszystko się stało” (J 1, 3) i które „stało
się ciałem” (J 1, 14), jest „na początku” (J 1, 1). Choć dostrzegamy
tu aluzję do początku Księgi Rodzaju (por. 1, 1), to w
rzeczywistości mowa jest o początku o charakterze absolutnym, który
nam opowiada o wewnętrznym życiu Boga. Janowy Prolog mówi nam, że
Logos jest rzeczywiście od zawsze, i od zawsze On jest Bogiem. Tak
więc nigdy nie było w Bogu czasu, w którym nie było Logosu. Słowo
istniało przed stworzeniem. Dlatego w centrum życia Bożego jest
komunia, jest absolutny dar. „Bóg jest miłością” (1 J 4, 16) – powie
w innym miejscu ten sam Apostoł, wskazując tymi słowami na
„chrześcijański obraz Boga, a także wynikający z niego obraz
człowieka i jego drogi”.16 Bóg daje się nam poznać jako tajemnica
nieskończonej miłości, w której Ojciec wyraża odwiecznie swoje Słowo
w Duchu Świętym. Dlatego Słowo, które od początku jest u Boga i jest
Bogiem, objawia nam samego Boga w dialogu miłości między Osobami
Boskimi i zaprasza nas do uczestnictwa w nim. Uczynieni na obraz i
podobieństwo Boga miłości, możemy zatem zrozumieć samych siebie
jedynie wtedy, gdy przyjmujemy Słowo i z uległością poddajemy się
działaniu Ducha Świętego. Tajemnica losu człowieka wyjaśnia się
bowiem ostatecznie w świetle Objawienia dokonanego przez słowo Boże.
Analogia
słowa Bożego
7. W tych
rozważaniach, będących owocem medytacji nad tajemnicą chrześcijańską
wyrażoną w Prologu Ewangelii św. Jana, należy teraz wyodrębnić to,
co powiedzieli ojcowie synodalni w odniesieniu do różnych sposobów
posługiwania się przez nas wyrażeniem „słowo Boże”. Słusznie mówiono
o symfonii słowa, jedynego Słowa, wyrażającego się na różne sposoby:
o „pieśni na wiele głosów”.[17] W związku z tym ojcowie synodalni
mówili o analogicznym użyciu języka ludzkiego w odniesieniu do słowa
Bożego. Istotnie, jeśli z jednej strony wyrażenie to odnosi się do
tego, co Bóg mówi o sobie, to z drugiej strony ma różne znaczenia,
które trzeba skrupulatnie rozważać w ich wzajemnych odniesieniach,
zarówno z punktu widzenia refleksji teologicznej, jak i praktyki
duszpasterskiej.
Jak pokazuje
nam jasno Prolog św. Jana, Logos wskazuje pierwotnie na Słowo
odwieczne, czyli na Jednorodzonego Syna, zrodzonego przez Ojca przed
wszystkimi wiekami i współistotnego z Nim: Słowo było u Boga, Słowo
było Bogiem. Ale to samo Słowo, jak twierdzi św. Jan, „stało się
ciałem” (J 1, 14), toteż Jezus Chrystus, narodzony z Maryi Panny,
jest rzeczywiście Słowem Bożym, które stało się współistotne z nami.
Wyrażenie „Słowo Boże” wskazuje tu zatem na osobę Jezusa Chrystusa,
odwiecznego Syna Ojca, który stał się człowiekiem. Ponadto, skoro w
centrum Bożego Objawienia jest wydarzenie Chrystusa, to należy uznać
również, że samo stworzenie, liber naturae, zasadniczo także jest
częścią tej symfonii na wiele głosów, w której wyraża się jedyne
Słowo.
Wyznajemy
też, że Bóg przekazywał swoje Słowo w dziejach zbawienia, Jego głos
było słychać; mocą swego Ducha „mówił przez proroków”.[18] Słowo
Boże wyraża się zatem w ciągu całych dziejów zbawienia, a w pełni w
tajemnicy wcielenia, śmierci i zmartwychwstania Syna Bożego.
Następnie słowem Bożym jest przepowiadanie Apostołów, posłusznych
poleceniu zmartwychwstałego Jezusa: „Idźcie na cały świat i głoście
Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!” (Mk 16, 15). A więc słowo Boże
jest przekazywane w żywej Tradycji Kościoła. Na koniec, słowem
Bożym, poświadczonym i natchnionym przez Boga, są święte Pisma,
Stary i Nowy Testament. Wszystko to pozwala nam zrozumieć, dlaczego
w Kościele otaczamy wielką czcią święte Pisma, chociaż wiara
chrześcijańska nie jest „religią Księgi”: chrześcijaństwo jest
„religią „słowa” Bożego”, nie „słowa spisanego i milczącego, ale
Słowa Wcielonego i żywego”.[19] Dlatego Pismo należy głosić, słuchać
go, czytać, przyjmować i przeżywać jako słowo Boże, w ślad za
Tradycją apostolską, od której jest nieodłączne.[20]
Jak
stwierdzili ojcowie synodalni, rzeczywiście mamy do czynienia z
analogicznym użyciem wyrażenia „słowo Boże”, czego powinniśmy być
świadomi. Trzeba zatem więcej uczyć wiernych odróżniania jego
różnych znaczeń i zrozumienia jego jednolitego sensu. Również z
punktu widzenia teologicznego konieczne jest zgłębianie definicji
różnych znaczeń tego wyrażenia, aby lepiej uwidoczniła się jedność
planu Bożego i centralne w nim miejsce osoby Chrystusa.[21]
Kosmiczny
wymiar Słowa
8. Będąc świadomi fundamentalnego znaczenia słowa Bożego w
odniesieniu do odwiecznego Logosu Boga, który stał się ciałem,
jedynego Zbawiciela i Pośrednika między Bogiem i człowiekiem,[22] i
wsłuchując się w to słowo, uznajemy dzięki Objawieniu biblijnemu, że
stanowi ono fundament całej rzeczywistości. W Prologu św. Jan
stwierdza w odniesieniu do Boskiego Logosu, że „wszystko przez Nie
się stało, a bez Niego nic się nie stało, [z tego], co się stało”
(1, 3); również w Liście do Kolosan mówi się w odniesieniu do
Chrystusa, «Pierworodnego wobec każdego stworzenia» (por. 1, 15), że
„wszystko przez Niego i dla Niego zostało stworzone” (1, 16).
Również autor Listu do Hebrajczyków przypomina, że „przez wiarę
poznajemy, że słowem Boga wszechświat został tak stworzony, iż to,
co widzimy, powstało nie z rzeczy widzialnych” (11, 3).
To
przesłanie jest dla nas wyzwalające. Słowa Pisma świętego wskazują
bowiem, że nic nie jest owocem irracjonalnego przypadku, ale
wszystko istnieje, bo tak chciał Bóg, należy do Jego planu, którego
centrum stanowi zaproszenie do uczestniczenia w życiu Bożym w
Chrystusie. Stworzenie rodzi się z Logosu i nosi niezatarty ślad
stwórczego Rozumu, który wprowadza ład i kieruje. O tej radosnej
pewności mówią Psalmy: „Przez słowo Pana powstały niebiosa i
wszystkie ich zastępy przez tchnienie ust Jego” (33 [32], 6); a
ponadto: „Bo On przemówił, a wszystko powstało; On rozkazał, i
zaczęło istnieć” (33 [32], 9). Cała rzeczywistość wyraża tę
tajemnicę: „Niebiosa głoszą chwałę Boga, dzieło rąk Jego nieboskłon
obwieszcza” (Ps 19 [18], 2). Dlatego już samo Pismo święte zachęca
nas, byśmy poznawali Stwórcę, patrząc na stworzenie (por. Mdr 13, 5;
Rz 1, 19-20). Tradycja myśli chrześcijańskiej potrafiła zgłębić ten
zasadniczy element, jakim jest symfonia Słowa, na przykład wtedy,
gdy św. Bonawentura, który wraz z wielką tradycją ojców greckich
widzi wszelkie możliwości stworzenia w Logosie,23 stwierdza, że
„każde stworzenie jest słowem Bożym, ponieważ głosi Boga.[24]
Konstytucja dogmatyczna Dei verbum ujęła to w syntetycznym
stwierdzeniu, że „Bóg, który przez Słowo wszystko stwarza (por. J 1,
3) I zachowuje, daje ludziom w rzeczach stworzonych wieczne
świadectwo o sobie”.[25]
Stworzenie
człowieka
9.
Rzeczywistość rodzi się zatem ze Słowa jako creatura Verbi, a
powołaniem wszystkiego jest służba Słowu. Świat stworzony jest
miejscem, w którym rozgrywa się cała historia miłości Boga i Jego
stworzenia. Zbawienie człowieka jest więc przyczyną wszystkiego.
Spoglądając na wszechświat w perspektywie dziejów zbawienia,
odkrywamy, że pozycja człowieka w świecie stworzonym jest
niepowtarzalna i szczególna: „Stworzył więc Bóg człowieka na swój
obraz, na obraz Boży go stworzył: stworzył mężczyznę i niewiastę”
(Rdz 1, 27). Pozwala nam to w pełni uznać, jak cenne są dary
otrzymane od Stwórcy: wartość własnego ciała, dar rozumu, wolności i
sumienia. Znajdujemy tu także to, co tradycja filozoficzna nazywa
„prawem naturalnym”.[26] Faktycznie, „każdy człowiek obdarzony
sumieniem i poczuciem odpowiedzialności odczuwa wewnętrzny impuls,
by czynić dobro”,[27] a więc unikać zła. Jak przypomina św. Tomasz z
Akwinu, na tej zasadzie opierają się także wszystkie inne nakazy
prawa naturalnego.[28] Słuchanie słowa Bożego sprawia przede
wszystkim, że szanujemy potrzebę życia zgodnie z tym prawem
„wypisanym w sercu” (por. Rz 2, 15; 7, 23).[29] Jezus Chrystus daje
ludziom również nowe Prawo, Prawo Ewangelii, w którym zawiera się i
doskonale urzeczywistnia prawo naturalne, wyzwalając nas z prawa
grzechu, z powodu którego, jak mówi św. Paweł, „łatwo przychodzi mi
chcieć tego, co dobre, ale wykonać – nie” (Rz 7, 18), i dając
ludziom możliwość, dzięki łasce, uczestniczyć w życiu Bożym i
przezwyciężać egoizm.[30]
Realizm
Słowa
10. Kto zna
słowo Boże, w pełni zna również znaczenie każdego stworzenia. Jeśli
bowiem wszystko „ma istnienie” w Tym, który jest „przed wszystkim”
(por. Kol 1, 17), to człowiek, budujący swoje życie na Jego słowie,
buduje naprawdę w sposób solidny i trwały. Słowo Boże faktycznie
skłania nas do zmiany naszej koncepcji realizmu: „Realistą jest ten,
kto w słowie Bożym rozpoznaje fundament wszystkiego”.[31]
Potrzebujemy tego szczególnie w naszych czasach, w których
uwidocznia się nietrwałość wielu rzeczy, na których się opieramy,
budując życie, w których jesteśmy skłonni pokładać nadzieję. Prędzej
czy później okazuje się, że posiadanie, przyjemność i władza nie są
zdolne zaspokoić najgłębszych pragnień serca człowieka. On bowiem do
budowy własnego życia potrzebuje solidnych fundamentów, które trwają
również wtedy, gdy zabraknie ludzkich pewników. Rzeczywiście „słowo
Twe, Panie, trwa na wieki, niezmienne jak niebiosa”, a wierność Pana
trwa „z pokolenia na pokolenie” (Ps 119 [118], 89-90), i dlatego
człowiek, budujący na tym słowie, buduje dom własnego życia na skale
(por. Mt 7, 24). Oby nasze serce mogło codziennie mówić Bogu: „Ty
jesteś obrońcą moim i moją tarczą, pokładam ufność w Twoim słowie”
(Ps 119 [118], 114), i obyśmy jak św. Piotr mogli w codziennym
postępowaniu powierzać siebie Panu Jezusowi: „na Twoje słowo zarzucę
sieci” (Łk 5, 5).
Chrystologia
Słowa
11. Patrząc
na rzeczywistość jako na dzieło Trójcy Przenajświętszej, za
pośrednictwem słowa Bożego, możemy zrozumieć słowa autora Listu do
Hebrajczyków: „Wielokrotnie i na różne sposoby przemawiał niegdyś
Bóg do ojców [naszych] przez proroków, a w tych ostatecznych dniach
przemówił do nas przez Syna. Jego to ustanowił dziedzicem wszystkich
rzeczy, przez Niego też stworzył wszechświat” (1, 1-2). Jest to
piękne, gdy stwierdzamy, że już cały Stary Testament jawi się nam
jako historia, w której Bóg przekazuje swoje słowo, bowiem „przez
przymierze z Abrahamem (por. Rdz 15, 18) i z ludem Izraela za
pośrednictwem Mojżesza (por. Wj 24, 8) objawił się słowami i czynami
ludowi w ten sposób nabytemu, jako jedyny, prawdziwy i żywy Bóg, po
to, aby Izrael poznał, jakie są zamiary Boga wobec ludzi, oraz
dzięki Bożemu przemawianiu poprzez proroków coraz pełniej i
wyraźniej je rozumiał i coraz szerzej ukazywał je narodom (por. Ps
22 [21], 28n; 96 [95], 1-3; Iz 2,1-4; Jr 3, 17)”.[32]
Ta
ustępliwość Boga urzeczywistnia się w sposób niepowtarzalny we
wcieleniu Słowa. Odwieczne Słowo, które wyraża się w stworzeniu i
przemawia w dziejach zbawienia, stało się w Chrystusie człowiekiem,
„zrodzonym z Niewiasty” (por. Ga 4, 4). Słowo nie wyraża się tu
przede wszystkim w sposób dyskursywny, poprzez pojęcia lub reguły.
Obcujemy tutaj z osobą samego Jezusa. Jego jedyna i szczególna
historia jest ostatecznym słowem, jakie Bóg kieruje do ludzkości. W
tej perspektywie można zrozumieć, dlaczego „u początku bycia
chrześcijaninem nie ma decyzji etycznej czy jakiejś wielkiej idei,
jest natomiast spotkanie z wydarzeniem, z Osobą, która nadaje życiu
nową perspektywę, a tym samym decydujące ukierunkowanie”.[33]
Ponawianie tego spotkania oraz odnawianie tej świadomości budzi w
sercach wierzących zachwyt nad Bożym zamysłem, którego nigdy nie
mogłyby zrodzić zdolności umysłowe i wyobraźnia człowieka. Jest to
nowość niesłychana i po ludzku niewyobrażalna: „Słowo stało się
ciałem i zamieszkało wśród nas” (J 1, 14 a). Nie jest to figura
retoryczna, lecz żywe doświadczenie! Opowiada o nim św. Jan, naoczny
świadek: „oglądaliśmy Jego chwałę, chwałę, jaką Jednorodzony
otrzymuje od Ojca, pełen łaski i prawdy” (J 1, 14 b). Wiara
apostolska zaświadcza, że odwieczne Słowo stało się jednym z nas.
Słowo Boże naprawdę wyraża się ludzkimi słowami.
12.
Kontemplując tę „chrystologię Słowa”, tradycja patrystyczna i
średniowieczna ukuła sugestywne wyrażenie: Słowo stało się
krótkie.[34] „Ojcowie Kościoła w ich greckim tłumaczeniu Starego
Testamentu znajdowali słowa proroka Izajasza, które również św.
Paweł przytacza, aby ukazać, w jaki sposób nowe drogi Boże były już
zapowiadane w Starym Testamencie. Było tam napisane: “ Bóg krótkim
uczynił swe słowo, skrócił je ” (por. Iz 10, 23; Rz 9, 28). (...)
Sam Syn jest Słowem, Logosem. Odwieczne Słowo stało się małe – tak
małe, że zmieściło się w żłobie. Stało się dzieckiem, aby Słowo było
dla nas uchwytne”.[35] Słowo jest teraz nie tylko słyszalne, nie
tylko posiada głos, obecnie Słowo ma widzialne oblicze Jezusa z
Nazaretu.[36]
Zagłębiając
się w to, co mówią Ewangelie, zauważamy, że szczególny charakter
człowieczeństwa Jezusa ujawnia się w pełni w odniesieniu do słowa
Bożego. Urzeczywistnia On bowiem w swoim doskonałym człowieczeństwie
wolę Ojca w każdym momencie; Jezus słyszy Jego głos i jest Mu
bezgranicznie posłuszny. Zna Ojca i zachowuje Jego słowo (por. J 8,
55). Mówi nam o sprawach Ojca (por. J 12, 50); „słowa (...), które
Mi powierzyłeś, im przekazałem” (J 17, 8). Jezus pokazuje zatem, że
jest Boskim Logosem, który obdarza nas sobą, ale także nowym Adamem,
prawdziwym człowiekiem, tym, który w każdym momencie pełni nie swoją
wolę, lecz wolę Ojca. On „czynił postępy w mądrości, w latach i w
łasce u Boga i u ludzi” (Łk 2, 52). W sposób doskonały słucha,
urzeczywistnia w sobie i przekazuje nam słowo Boże (por. Łk 5, 1).
Posłannictwo Jezusa znajduje w końcu swoje spełnienie w Misterium
Paschalnym: mamy tu „słowo krzyża” (por. 1 Kor 1, 18). Słowo
cichnie, staje się śmiertelną ciszą, ponieważ mówiło, aż zamilkło,
nie pominąwszy niczego, co miało nam przekazać. Ojcowie Kościoła,
którzy kontemplowali tę tajemnicę, wkładają w usta Matki Bożej to
sugestywne zdanie: „nie ma słów Słowo Ojca, które uczyniło wszelkie
mówiące stworzenie; są bez życia zgasłe oczy Tego, którego słowo i
skinienie porusza wszystko, co ma życie”.[37] Tutaj naprawdę mowa
jest o „większej” miłości, która daje życie za przyjaciół swoich
(por. J 15, 13).
W tej
wielkiej tajemnicy Jezus objawia się jako Słowo Nowego i Wiecznego
Przymierza: wolność Boża i wolność ludzka spotkały się ostatecznie w
Jego ukrzyżowanym ciele, w nierozerwalnej umowie obowiązującej na
zawsze. Ustanawiając Eucharystię podczas Ostatniej Wieczerzy, Jezus
mówił o «nowym i wiecznym Przymierzu», zawartym w Jego przelanej
Krwi (por. Mt 26, 28; Mk 14, 24; Łk 22, 20), objawiając się jako
prawdziwy Baranek złożony w ofi erze, w którym dokonuje się defi
nitywne wyzwolenie z niewoli.[38] W świetlistej tajemnicy
zmartwychwstania odsłania się autentyczne i ostateczne znaczenie
milczenia Słowa. Chrystus, wcielone, ukrzyżowane i zmartwychwstałe
Słowo Boże, jest Panem wszystkiego. Jest On Zwycięzcą, Pantokratorem,
i w Nim wszystko jest zjednoczone na zawsze (por. Ef 1, 10). Tak
więc Chrystus jest „światłością świata” ( J 8, 12), tą światłością,
która „w ciemności świeci” ( J 1, 5) i której ciemności nie pokonały
(por. tamże). Pojmujemy tu w pełni znaczenie Psalmu 119 [118]:
„Twoje słowo jestlampą dla moich kroków i światłem na mojej ścieżce”
(w. 105): Słowo, które zmartwychwstaje, jest tym ostatecznym
światłem na naszej drodze. Chrześcijanie od początku byli świadomi,
że w Chrystusie Słowo Boże jest obecne jako Osoba. Słowo Boże jest
prawdziwym światłem, którego potrzebuje człowiek. Tak, Syn Boży
zmartwychwstał jako Światłość świata. Obecnie, żyjąc z Nim i dla
Niego, możemy żyć w światłości.
13. Teraz,
kiedy doszliśmy, że tak powiem, do sedna „chrystologii Słowa”,
musimy podkreślić jedność Boskiego zamysłu w Słowie wcielonym:
dlatego Nowy Testament ukazuje nam zgodność Misterium Paschalnego ze
świętymi Pismami, jako ich wewnętrzne wypełnienie się. Św. Paweł w
Pierwszym Liście do Koryntian utrzymuje, że Jezus Chrystus umarł za
nasze grzechy „zgodnie z Pismem” (15, 3) i że zmartwychwstał
trzeciego dnia „zgodnie z Pismem” (15, 4). Tym samym Apostoł wiąże
wydarzenie śmierci i zmartwychwstania Pana z historią Starego
Przymierza Boga ze swoim ludem. Co więcej, daje nam do zrozumienia,
że to ono nadaje tej historii logikę i prawdziwe znaczenie. „W
Misterium Paschalnym wypełniają się słowa Pisma, to znaczy ta
śmierć, do której dochodzi “zgodnie z Pismem”, jest wydarzeniem
zawierającym w sobie pewien logos, pewną logikę: śmierć Chrystusa
świadczy o tym, że Słowo Boże stało się w pełni “ciałem”, “dziejami”
ludzkimi”.[39]
Również
zmartwychwstanie Jezusa ma miejsce „trzeciego dnia, zgodnie z
Pismem”; zważywszy, że - w przekonaniu Żydów - rozkład zaczynał się
po upływie trzech dni, słowo Pisma spełnia się w Jezusie, który
zmartwychwstaje, zanim zacznie się rozkład. Tym samym św. Paweł,
przekazując wiernie naukę Apostołów (por. 1 Kor 15, 3), podkreśla,
że zwycięstwo Chrystusa nad śmiercią następuje dzięki stwórczej mocy
słowa Bożego. Ta Boża moc napełnia nadzieją i radością: taka jest w
ostatecznym rozrachunku wyzwalająca treść Objawienia paschalnego. W
wydarzeniu Paschy Bóg objawia samego siebie oraz moc trynitarnej
miłości, która unicestwia niszczycielskie siły zła i śmierci.
Przypominając te istotne elementy naszej wiary, możemy kontemplować
głęboką jedność stworzenia, nowego stworzenia oraz całych dziejów
zbawienia w Chrystusie. Posługując się metaforą, możemy przyrównać
«kosmos do “księgi” - mówił to również sam Galileusz - uznając go za
dzieło Autora, który wyraża siebie za pośrednictwem “symfonii”
stworzenia. W symfonii tej w pewnym momencie pojawia się “motyw
solowy”, jak powiedzielibyśmy używając słownictwa muzycznego, czyli
motyw powierzony pojedynczemu instrumentowi bądź głosowi, który jest
tak ważny, że nadaje sens całemu dziełu. Tym “motywem” jest Jezus
(...). Syn Człowieczy łączy w sobie niebo i ziemię, stworzenie i
Stwórcę, ciało i Ducha. Jest centrum kosmosu i historii, ponieważ w
Nim łączą się, zachowując jednak odrębność, Autor i Jego
dzieło”.[40]
Eschatologiczny wymiar słowa Bożego
14. Wszystko
to wyraża świadomość Kościoła, że Jezus Chrystus jest ostatecznym
Słowem Boga; jest On „Pierwszy i Ostatni” (Ap 1, 17). On nadał
stworzeniu i historii ostateczny sens. Dlatego naszym powołaniem
jest życie w czasie, mieszkanie w Bożym świecie stworzonym w tym
eschatologicznym rytmie Słowa. „Toteż chrześcijańska ekonomia
zbawienia, jako nowe i ostateczne przymierze, nigdy nie przeminie i
nie należy już więcej oczekiwać żadnego publicznego objawienia przed
chwalebnym ukazaniem się Pana naszego, Jezusa Chrystusa (por. 1 Tm
6, 14; Tt 2, 13)”.[41] Jak bowiem przypomnieli ojcowie podczas
Synodu, „specyficzny charakter chrześcijaństwa wyraża się w
wydarzeniu, którym jest Jezus Chrystus, szczyt Objawienia,
spełnienie obietnic Bożych i pośrednik w spotkaniu człowieka i Boga.
On, “który objawił nam Boga” (por. J 1, 18), jest jedynym i
ostatecznym Słowem przekazanym ludzkości”.[42] Św. Jan od Krzyża
wyraził wspaniale tę prawdę: od kiedy Bóg dał nam „swego Syna, który
jest Jego jedynym Słowem (...), przez to jedno Słowo powiedział nam
wszystko naraz. I nie ma już nic więcej do powiedzenia (...). To
bowiem, o czym częściowo mówił dawniej przez proroków, wypowiedział
już całkowicie, dając nam Wszystko, to jest swego Syna. (...) Zatem
jeśliby ktoś jeszcze pytał Boga albo pragnął od Niego jakichś widzeń
czy objawień, postąpiłby nie tylko błędnie, lecz również obraziłby
Boga, nie mając oczu utkwionych w Chrystusa, całkowicie, bez
pragnienia jakichś innych nowości”.[43]
Dlatego
Synod zalecił „pomaganie wiernym we właściwym rozróżnianiu słowa
Bożego i objawień prywatnych»,[44] których rolą „nie jest (...)
„uzupełnianie” ostatecznego Objawienia Chrystusa, lecz pomaganie w
pełniejszym przeżywaniu go w jakiejś epoce historycznej”.[45]
Wartość objawień prywatnych różni się zasadniczo od jedynego
Objawienia publicznego: to ostatnie wymaga naszej wiary; w nim
bowiem ludzkimi słowami i za pośrednictwem żywej wspólnoty Kościoła
przemawia do nas sam Bóg. Kryterium prawdziwości objawienia
prywatnego jest jego ukierunkowanie ku samemu Chrystusowi. Jeśli
oddala nas ono od Niego, z pewnością nie pochodzi od Ducha Świętego,
który jest naszym przewodnikiem po Ewangelii, a nie poza nią.
Objawienie prywatne wspomaga wiarę i jest wiarygodne właśnie przez
to, że odsyła do jedynego Objawienia publicznego. Stąd kościelna
aprobata objawienia prywatnego zasadniczo mówi, że dane przesłanie
nie zawiera treści sprzecznych z wiarą i dobrymi obyczajami; wolno
je ogłosić, a wierni mogą przyjąć je w roztropny sposób. Objawienie
prywatne może wnieść nowe aspekty, przyczynić się do powstania
nowych form pobożności lub do pogłębienia już istniejących. Może
mieć ono pewien charakter prorocki (por. 1 Tes 5, 19-21) i
skutecznie pomagać w lepszym rozumieniu i przeżywaniu Ewangelii w
obecnej epoce; dlatego nie należy go lekceważyć. Jest to pomoc,
którą otrzymujemy, ale nie mamy obowiązku z niej korzystać. W każdym
razie musi ono być pokarmem dla wiary, nadziei i miłości, które są
dla każdego niezmienną drogą zbawienia.[46]
Słowo Boże i
Duch Święty
15. Po
rozważeniu tematu ostatniego i ostatecznego Słowa Boga do świata,
należy teraz zwrócić uwagę na posłannictwo Ducha Świętego w
odniesieniu do słowa Bożego. Nie istnieje bowiem żadne autentyczne
zrozumienie Objawienia chrześcijańskiego bez działania
Pocieszyciela. Wiąże się to z faktem, że Boży przekaz o sobie samym
zakłada zawsze relację między Synem i Duchem Świętym, których
Ireneusz z Lyonu nazywa «dwiema rękami Ojca”.[47] To zresztą Pismo
święte wskazuje nam na obecność Ducha Świętego w dziejach zbawienia,
a w szczególności w życiu Jezusa, który począł się z Dziewicy Maryi
za sprawą Ducha Świętego (por. Mt 1, 18; Łk 1, 35); na początku
swojej działalności publicznej, nad brzegami Jordanu, widzi, jak
zstępuje na Niego w postaci gołębicy (por. Mt 3, 16); w tym też
Duchu Jezus działa, przemawia i raduje się (por. Łk 10, 21); i w
Duchu ofiaruje samego siebie (por. Hbr 9, 14). Pod koniec swojej
misji, zgodnie z przekazem Jana Ewangelisty, Jezus jasno ukazuje
związek daru ze swego życia z posłaniem Ducha do uczniów (por. J 16,
7). Następnie Jezus zmartwychwstały, noszący na swoim ciele znaki
męki, tchnie Ducha (por. J 20, 22), a uczniowie stają się
uczestnikami Jego misji (por. J 20, 21). Duch Święty pouczy uczniów
o wszystkim i przypomni im wszystko, co powiedział Chrystus (por. J
14, 26), ponieważ to On, Duch Prawdy (por. J 15, 26), doprowadzi
uczniów do całej prawdy (por. J 16, 13). W końcu, jak czytamy w
Dziejach Apostolskich, Duch zstępuje na Dwunastu zebranych na
modlitwie wraz z Maryją w dniu Pięćdziesiątnicy (por. 2,1-4), i
pobudza ich do misji głoszenia wszystkim ludziom Dobrej Nowiny”.[48]
Tak więc
słowo Boże wyraża się ludzkimi słowami dzięki działaniu Ducha
Świętego. Misja Syna oraz misja Ducha Świętego są nierozłączne i
stanowią jedyną ekonomię zbawienia. Ten sam Duch, który działa we
wcieleniu Słowa w łonie Dziewicy Maryi, kieruje także Jezusem
podczas całej Jego misji i zostaje obiecany uczniom. Ten sam Duch,
który mówił przez proroków, wspiera i inspiruje Kościół w dziele
głoszenia słowa Bożego i w przepowiadaniu Apostołów; ostatecznie to
ten sam Duch, który natchnął autorów świętych Pism.
16. Świadomi
istnienia tej pneumatologicznej perspektywy, ojcowie synodalni
pragnęli zwrócić uwagę na znaczenie działania Ducha Świętego w życiu
Kościoła oraz w sercu wierzących w odniesieniu do Pisma
świętego.[49] Bez skutecznego działania „Ducha Prawdy” (J 14, 16)
nie można bowiem zrozumieć słów Pana. Jak ponadto przypomina św.
Ireneusz: „Ci, którzy nie uczestniczą w Duchu, nie żywią się
pokarmem swojej matki (Kościoła), nie otrzymują niczego z
najczystszego źródła tryskającego z ciała Chrystusa”.[50] Tak jak
Słowo Boże przychodzi do nas w ciele Chrystusa, w ciele
eucharystycznym oraz w Pismach dzięki działaniu Ducha, może też być
ono przyjęte i naprawdę zrozumiane jedynie dzięki owemu Duchowi.
Wielcy pisarze należący do tradycji chrześcijańskiej są jednomyślni
w rozważaniach na temat roli Ducha Świętego w więzi, którą wierzący
muszą utrzymywać z Pismami. Św. Jan Chryzostom twierdzi, że Pismo
„potrzebuje objawienia Ducha, abyśmy odkrywając prawdziwy sens
zawartych w nim rzeczy, czerpali z niego obfity zysk”.[51] Również
św. Hieronim jest głęboko przekonany, że „nie możemy dojść do
zrozumienia Pisma bez pomocy Ducha Świętego, który je
inspirował”.[52] Następnie św. Grzegorz Wielki w sugestywny sposób
podkreśla, że powstawanie oraz interpretowanie Biblii są dziełem
tegoż Ducha: „On sam stworzył słowa świętych Testamentów, On sam je
otworzył”.[53] Ryszard ze św. Wiktora przypomina, że trzeba mieć
„oczy gołębicy”, oświecone i pouczone przez Ducha, aby pojąć święty
tekst.[54]
Chciałbym
także podkreślić, że wymowne świadectwo na temat relacji między
Duchem Świętym i Pismem znajdujemy w tekstach liturgicznych, w
których słowo Boże jest głoszone, słuchane i wyjaśniane wiernym.
Należą do nich starożytne modlitwy, które w formie epiklezy proszą o
Ducha przed czytaniami: „Ześlij Twego Świętego Ducha Pocieszyciela
do naszych dusz i spraw, byśmy zrozumieli natchnione przez Niego
Pismo; i pozwól, bym je odczytał w godziwy sposób, aby zgromadzeni
tutaj wierni mieli z tego pożytek”. Znajdujemy też modlitwy, w
których na zakończenie homilii ponownie błaga się Boga o dar Ducha
dla wiernych: „Boże, Zbawco, (...) modlimy się do Ciebie za ten lud:
ześlij na niego Ducha Świętego; niech nawiedzi go Pan Jezus, niech
przemówi do umysłów wszystkich i otworzy serca na wiarę, i
przyprowadzi do Ciebie nasze dusze, Boże Miłosierdzia”.[55]
Na tej
podstawie możemy jasno pojąć, dlaczego nie można dojść do
zrozumienia sensu Słowa, nie biorąc pod uwagę działania
Pocieszyciela w Kościele oraz w sercach wierzących.
Tradycja i
Pismo
17.
Przypomnienie głębokiej więzi istniejącej między Duchem Świętym i
słowem Bożym pomaga nam zrozumieć sens oraz decydującą wartość żywej
Tradycji i świętych Pism w Kościele. Skoro bowiem Bóg „tak umiłował
świat, że Syna swego Jednorodzonego dał” (J 3, 16), to wypowiedziane
w czasie Słowo Boże oddało się i „powierzyło” Kościołowi w sposób
ostateczny, aby orędzie zbawienia mogło być skutecznie przekazywane
w każdym czasie i w każdym miejscu. Jak przypomina Konstytucja
dogmatyczna Dei verbum, Jezus Chrystus „polecił Apostołom, aby
Ewangelię zapowiedzianą przedtem przez proroków, przez siebie zaś
wypełnioną i obwieszczoną, głosili wszystkim ludziom jako źródło
wszelkiej zbawiennej prawdy i moralnego porządku (...) oraz
przekazywali im dobrodziejstwa Boże. Polecenie to zostało wiernie
wypełnione tak przez Apostołów, którzy głoszeniem ustnym,
przykładami i zorganizowanym działaniem przekazali to, o czym
dowiedzieli się, czy to z samych słów, z zachowania i czynów
Chrystusa, czy też dzięki pomocy Ducha Świętego, jak i przez tych
Apostołów i mężów apostolskich, którzy pod natchnieniem tegoż Ducha
Świętego na piśmie utrwalili orędzie zbawienia”.[56]
Sobór
Watykański II przypomina ponadto, że ta Tradycja, zapoczątkowana
przez Apostołów, jest żywą i dynamiczną rzeczywistością: „rozwija
się w Kościele pod opieką Ducha Świętego”; nie w sensie, że ulega
zmianie w swej prawdzie, która jest wieczna. Przede wszystkim
„wzrasta (...) zrozumienie zarówno przekazanych spraw, jak i słów”,
dzięki kontemplacji i studium, dzięki lepszemu pojmowaniu, które
rodzi się z głębszego doświadczenia duchowego i „dzięki
przepowiadaniu tych, co wraz z sukcesją biskupią otrzymali
niezawodny charyzmat prawdy”.[57]
Żywa
Tradycja ma więc zasadnicze znaczenie, aby z upływem czasu mogło się
pogłębiać rozumienie przez Kościół prawdy objawionej w Pismach;
bowiem „dzięki tej Tradycji Kościół poznaje cały kanon ksiąg
świętych, w niej także samo Pismo święte pełniej jest rozumiane i
nieustannie skutecznie oddziałuje”.[58] Ostatecznie więc to żywa
Tradycja Kościoła pozwala nam zrozumieć we właściwy sposób Pismo
święte jako słowo Boże. Chociaż słowo Boże poprzedza i przewyższa
Pismo święte, to jednak, jako natchnione przez Boga, Pismo zawiera
słowo Boże (por. 2 Tm 3, 16) „w sposób absolutnie wyjątkowy”.[59]
18. Wynika z
tego, że ważne jest odpowiednie wychowywanie i formowanie ludu
Bożego, by podchodził do świętych Pism w powiązaniu z żywą Tradycją
Kościoła, uznając je za słowo Boże. Kształtowanie takiego podejścia
u wiernych jest bardzo ważne z punktu widzenia życia duchowego. Może
tu być pomocne przypomnienie stosowanej przez Ojców Kościoła
analogii między Słowem Bożym, „które staje się ciałem”, i słowem,
które staje się „księgą”.[60]
Konstytucja
dogmatyczna Dei verbum, nawiązując do starożytnej tradycji, zgodnie
z którą „ciałem Syna jest przekazane nam Pismo” - jak twierdzi św.
Ambroży [61] - mówi: „Boże bowiem słowa, wyrażone ludzkimi językami,
upodobniły się do ludzkiej mowy, podobnie jak niegdyś Słowo
Wiekuistego Ojca, przyjąwszy słabe ludzkie ciało, upodobniło się do
ludzi”.[62] Tak pojmowane Pismo święte jawi się nam, mimo
różnorodności form i treści, jako rzeczywistość jednolita. „Przez
wszystkie słowa Pisma świętego Bóg wypowiada tylko jedno Słowo,
swoje jedyne Słowo, w którym wypowiada się cały (por. Hbr 1,
1-3)”,[63] jak twierdził wyraźnie już św. Augustyn: „Pamiętajcie że
to samo Słowo Boże rozciąga się na wszystkie księgi, że to samo
Słowo rozbrzmiewa na ustach wszystkich świętych pisarzy”.[64] A
zatem za sprawą Ducha Świętego i pod kierunkiem Magisterium Kościół
przekazuje wszystkim pokoleniom to, co zostało objawione w
Chrystusie. Kościół żyje pewnością, że jego Pan, który mówił w
przeszłości, nieustannie przekazuje dzisiaj swoje słowo w żywej
Tradycji Kościoła oraz w Piśmie świętym. Słowo Boże przemawia bowiem
do nas w Piśmie świętym jako natchnione świadectwo Objawienia, które
wraz z żywą Tradycją Kościoła stanowi najwyższą regułę wiary.[65]
Pismo
święte, natchnienie i prawda
19. W
pojmowaniu świętego tekstu jako słowa Bożego w ludzkich słowach
kluczowe znaczenie ma niewątpliwie pojęcie natchnienia. Również
tutaj można zastosować analogię: podobnie jak Słowo Boże stało się
ciałem za sprawą Ducha Świętego w łonie Dziewicy Maryi, również
Pismo święte rodzi się z łona Kościoła za sprawą tegoż Ducha. Pismo
święte jest „słowem Boga, dlatego że zostało spisane pod
natchnieniem Ducha Bożego”.[66] W ten sposób uznaje się w pełni rolę
ludzkiego autora, który napisał natchniony tekst, i jednocześnie
Boga samego jako prawdziwego Autora. Jak stwierdzili ojcowie
synodalni, widać tu z całą oczywistością, że temat natchnienia ma
decydujące znaczenie dla właściwego podejścia do Pism oraz dla ich
poprawnej hermeneutyki,[67] która z kolei powinna odzwierciedlać
ducha, w którym została napisana.[68] Osłabienie świadomości
natchnienia rodzi ryzyko, że Pismo święte będzie czytane jako obiekt
ciekawości historycznej, a nie jako dzieło Ducha Świętego, w którym
możemy usłyszeć głos Pana i poznać Jego obecność w historii. Ojcowie
synodalni słusznie wykazali ponadto, że z tematem natchnienia wiąże
się również temat prawdy Pism.[69] Dlatego pogłębienie dynamiki
natchnienia niewątpliwie doprowadzi również do lepszego zrozumienia
prawdy zawartej w świętych Księgach. Jak twierdzi soborowa nauka na
ten temat, natchnione Księgi uczą prawdy: „Skoro więc wszystko to,
co autorzy natchnieni, czyli hagiografowie, twierdzą, należy uważać
za stwierdzone przez Ducha Świętego, to z całą mocą należy też
wyznać, że księgi Pisma w sposób pewny, wiernie i bez błędu uczą
prawdy, jaka z woli Boga została zapisana w Księgach świętych dla
naszego zbawienia. Dlatego: “Wszelkie Pismo jest przez Boga
natchnione i pożyteczne do nauczania, do przekonywania, do
poprawiania, do wychowywania w sprawiedliwości – aby człowiek Boży
był doskonały, przysposobiony do każdego dobrego czynu” (2 Tm 3,
16-17)”.[70]
Niewątpliwie
w refleksji teologicznej natchnienie i prawda zawsze były uważane za
dwa kluczowe pojęcia kościelnej hermeneutyki świętych Pism. Jednakże
trzeba uznać, że dziś konieczne jest odpowiednie pogłębienie tych
rzeczywistości, by lepiej spełnić wymogi dotyczące interpretacji
świętych tekstów zgodnie z ich naturą. W związku z tym wyrażam
nadzieję, że badania w tej dziedzinie będą postępowały z pożytkiem
dla nauk biblijnych oraz życia duchowego wiernych.
Bóg Ojciec,
źródło i początek Słowa
20. Ekonomia
Objawienia ma zatem swój początek i swe źródło w Bogu Ojcu. Przez
Jego słowo „powstały niebiosa i wszystkie ich zastępy przez
tchnienie ust Jego” (Ps 33 [32], 6). To On olśniewa nas „jasnością
poznania chwały Bożej na obliczu Jezusa Chrystusa” (2 Kor 4, 6; por.
Mt 16, 17; Łk 9, 29). W Synu, „Logosie, który stał się ciałem” (por.
J 1, 14), który przyszedł wypełnić wolę Tego, który Go posłał (por.
J 4, 34), Bóg źródło Objawienia jawi się jako Ojciec i doprowadza do
pełni Boże wychowanie człowieka, które już wcześniej dokonywało się
dzięki słowom proroków i wielkim sprawom dokonanym w stworzeniu i w
dziejach Jego ludu i wszystkich ludzi. Szczytem objawienia Boga Ojca
jest ofi arowany przez Syna dar Parakleta (por. J 14, 16), Ducha
Ojca i Syna, który nas „doprowadzi do całej prawdy” (J 16, 13). W
ten sposób wszystkie obietnice Boże stają się „tak” w Jezusie
Chrystusie (por. 2 Kor 1, 20), a człowiek zyskuje możliwość wejścia
na drogę prowadzącą do Ojca (por. J 14, 6), aby w końcu „Bóg był
wszystkim we wszystkich” (1 Kor 15, 28).
21. Jak
pokazuje krzyż Chrystusa, Bóg przemawia również milczeniem.
Milczenie Boga, doświadczenie oddalenia Wszechmogącego i Ojca
stanowi decydujący etap ziemskiej drogi Syna Bożego, wcielonego
Słowa. Przybity do drzewa krzyża, bolał nad owym milczeniem: „Boże
mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił?” (Mk 15, 34; Mt 27, 46). Trwając
w posłuszeństwie aż do ostatniego tchnienia życia, w mrokach
śmierci, Jezus przyzywał Ojca. Jemu oddał się w chwili przejścia –
przez śmierć – do życia wiecznego: „Ojcze, w Twoje ręce powierzam
ducha mego” (Łk 23, 46).
To
doświadczenie Jezusa można odnieść do sytuacji człowieka, który
usłyszał i rozpoznał Słowo Boga, a potem musi zmierzyć się z Jego
milczeniem. To doświadczenie było udziałem wielu świętych i
mistyków, a i dzisiaj doświadcza tego wielu wierzących na swej
drodze. Milczenie Boga jest przedłużeniem Jego poprzednich słów. W
tych mrocznych chwilach przemawia On w misterium swego milczenia.
Dlatego w dynamice Objawienia chrześcijańskiego milczenie jawi się
jako ważny wyraz Słowa Bożego.
ODPOWIEDŹ DANA PRZEZ CZŁOWIEKA BOGU, KTÓRY PRZEMAWIA
Powołani do Przymierza z Bogiem
2.
Uwydatniając różne formy słowa, mogliśmy zobaczyć, na ile sposobów
Bóg przemawia i wychodzi naprzeciw człowiekowi, dając się poznać w
dialogu. Z pewnością, jak słusznie stwierdzili ojcowie synodalni,
„dialog, gdy dotyczy Objawienia, zakłada prymat słowa Bożego,
skierowanego do człowieka”.[71] Tajemnica Przymierza wyraża tę
relację między Bogiem, który wzywa swoim słowem, a człowiekiem,
który odpowiada, przy pełnej świadomości, że nie chodzi o spotkanie
dwóch równorzędnych partnerów; to co nazywamy Starym i Nowym
Przymierzem nie jest aktem porozumienia między dwiema równymi sobie
stronami, lecz czystym darem Bożym. Bóg przez ten dar swojej
miłości, pokonując wszelki dystans, czyni nas naprawdę swoimi
„partnerami”, by mogło się urzeczywistnić oblubieńcze misterium
miłości między Chrystusem i Kościołem. W tej wizji każdy człowiek
jawi się jako adresat słowa, zachęcany i wzywany, by włączył się w
ten dialog miłości, dając wolną odpowiedź. Tak więc Bóg uczynił
każdego z nas zdolnym do słuchania słowa Bożego i odpowiadania na
nie. Człowiek jest stworzony w Słowie i w Nim żyje; nie może
zrozumieć samego siebie, jeśli nie otwiera się na ten dialog. Słowo
Boże ukazuje synowską i relacyjną naturę naszego życia. Doprawdy
mocą łaski jesteśmy powołani, byśmy upodobnili się do Chrystusa,
Syna Ojca, i zostali w Nim przemienieni.
Bóg słucha
człowieka i odpowiada na jego pytania
23. W tym
dialogu z Bogiem rozumiemy samych siebie i znajdujemy odpowiedź na
najgłębsze pytania kryjące się w naszym sercu. Słowo Boże nie
przeciwstawia się bowiem człowiekowi, nie niszczy jego autentycznych
pragnień, co więcej, oświeca je, oczyszczając i doprowadzając do
spełnienia. Jakże ważne jest w naszych czasach odkrycie, że tylko
Bóg odpowiada na pragnienie obecne w sercu każdego człowieka!
Niestety, w naszej epoce, zwłaszcza na Zachodzie, rozpowszechniło
się przekonanie, że Bóg nie zajmuje się życiem i problemami
człowieka i – co więcej – że Jego obecność może stanowić zagrożenie
dla ludzkiej autonomii. W rzeczywistości cała ekonomia zbawienia
pokazuje nam, że Bóg przemawia oraz działa w historii dla dobra
człowieka i jego pełnego zbawienia. Dlatego z duszpasterskiego
punktu widzenia decydujące znaczenie ma ukazywanie zdolności słowa
Bożego do dialogu o problemach, którym człowiek musi stawiać czoło w
życiu codziennym. Właśnie Jezus staje przed nami jako Ten, który
przyszedł, abyśmy mieli życie w obfitości (por. J 10, 10). Dlatego
też musimy podejmować wszelkie wysiłki, by ukazywać słowo Boże jako
otwarcie na nasze własne problemy, jako odpowiedź na nasze własne
pytania, szersze otwarcie na nasze własne wartości i jednocześnie
zaspokojenie naszych własnych dążeń. Duszpasterstwo Kościoła powinno
należycie ukazywać, że Bóg wsłuchuje się w potrzeby człowieka i jego
wołanie. Św. Bonawentura stwierdza w Breviloquium: „Owocem Pisma
świętego nie jest cokolwiek, lecz pełnia wiecznego szczęścia. Pismo
święte jest bowiem właśnie księgą, w której zapisane są słowa życia
wiecznego, abyśmy nie tylko wierzyli, ale także mieli życie wieczne,
w którym będziemy widzieć, będziemy miłować i zrealizowane będą
wszystkie nasze pragnienia”.[72]
Prowadzenie
dialogu z Bogiem Jego słowami
24. Słowo
Boże przygotowuje każdego z nas do rozmowy z Panem: przemawiający
Bóg uczy nas, jak możemy z Nim rozmawiać. Przychodzi nam tu na myśl
Księga Psalmów, gdzie On podsuwa nam słowa, którymi możemy się do
Niego zwracać, przedstawiać Mu w rozmowie nasze życie, przemieniając
je tak, żeby stało się drogą do Boga.73 W Psalmach wyrażona jest
bowiem cała gama uczuć, jakich człowiek może doświadczyć w swoim
życiu i które mądrze przedstawia Bogu; znajdują tu swój wyraz radość
i ból, udręka i nadzieja, lęk i obawy. Obok Psalmów mamy na myśli
także wiele innych tekstów Pisma świętego, w których człowiek zwraca
się do Boga w formie modlitwy wstawienniczej (por. Wj 33, 12-16),
pieśni radości z powodu zwycięstwa (por. Wj 15) albo skargi podczas
pełnienia misji (por. Jr 20, 7-18). W ten sposób również słowo,
które człowiek kieruje do Boga, staje się słowem Bożym, co
potwierdza dialogiczny charakter całego Objawienia
chrześcijańskiego,74 a cała egzystencja człowieka staje się
dialogiem z Bogiem, który mówi i słucha, który wzywa i porusza nasze
życie. Słowo Boże pokazuje tutaj, że całe życie człowieka upływa pod
znakiem powołania Bożego.[75]
Słowo Boże i
wiara
25. „Bogu
objawiającemu należy się „posłuszeństwo wiary” (por. Rz 1, 5; 16,
26; 2 Kor 10, 5-6). Przez nie człowiek w sposób wolny całkowicie
powierza się Bogu, ofiarowując „Bogu objawiającemu pełne poddanie
umysłu i woli” oraz ochotnie przyjmując udzielone przez Niego
Objawienie”.[76] W tych słowach Konstytucja dogmatyczna Dei verbum
opisała dokładnie postawę człowieka wobec Boga. Właściwą
odpowiedzią, jaką człowiek daje Bogu, który mówi, jest wiara. Staje
się tu jasne, że „aby przyjąć Objawienie, człowiek musi otworzyć
umysł i serce na działanie Ducha Świętego, który pozwala mu pojąć
słowo Boże obecne w świętych Pismach”.[77]
Istotnie,
dzięki głoszeniu słowa Bożego rodzi się wiara, z którą całym sercem
przyjmujemy objawioną nam prawdę i powierzamy całych siebie
Chrystusowi: „wiara rodzi się z tego, co się słyszy, tym zaś, co się
słyszy, jest słowo Chrystusa” (Rz 10, 17). Całe dzieje zbawienia
pokazują nam stopniowo ten ścisły związek między słowem Bożym i
wiarą, który urzeczywistnia się w spotkaniu z Chrystusem. Dzięki
Niemu bowiem wiara przybiera kształt spotkania z Osobą, której
powierzamy własne życie. Jezus Chrystus jest dziś nadal obecny w
historii w swoim ciele, którym jest Kościół, dlatego akt naszej
wiary jest zarazem aktem osobistym i kościelnym.
Grzech jako
niesłuchanie słowa Bożego
26. Słowo
Boże nieuchronnie ujawnia również dramatyczną możliwość, że człowiek
w swej wolności nie nawiąże tego dialogu Przymierza z Bogiem, do
którego zostaliśmy stworzeni. Słowo Boże mówi bowiem również o
grzechu tkwiącym w sercu człowieka. Bardzo często, zarówno w Starym,
jak i w Nowym Testamencie, spotykamy opis grzechu jako niesłuchanie
słowa, jako zerwanie Przymierza, a więc jako zamknięcie się na Boga,
zapraszającego do komunii z Nim.[78] Pismo święte istotnie pokazuje
nam, że grzech człowieka jest zasadniczo nieposłuszeństwem i
„niesłuchaniem». Właśnie radykalne posłuszeństwo Jezusa aż do
śmierci krzyżowej (por. Flp 2, 8) odsłania do głębi ten grzech.
Dzięki Jego posłuszeństwu wypełnia się Nowe Przymierze między Bogiem
i człowiekiem oraz jest nam dana możliwość pojednania. Jezus został
bowiem posłany przez Ojca jako ofi ara przebłagalna za nasze grzechy
i za grzechy całego świata (por. 1 J 2, 2; 4, 10; Hbr 7, 27). Tak
zostaje nam miłosiernie ofiarowana możliwość odkupienia i początek
nowego życia w Chrystusie. Dlatego ważne jest, by wierni potrafi li
rozpoznawać korzeń grzechu w niesłuchaniu słowa Pańskiego i
przyjmować w Jezusie, Słowie Bożym, przebaczenie, otwierające nas na
zbawienie. Maryja „Mater Verbi Dei” i „Mater fi dei”
27. Ojcowie
synodalni orzekli, że zasadniczym celem XII Zgromadzenia jest
„odnowienie wiary Kościoła w słowo Boże”, dlatego trzeba patrzeć na
Tę, w której w sposób doskonały zaistniała wzajemność między słowem
Bożym i wiarą, czyli na Maryję Dziewicę, „która przez swoje tak
wobec słowa Przymierza i swojego posłannictwa 78 Na przykład Pwt 28,
1-2. 15. 45; 32, 1; wśród proroków por. Jr 7, 22-28; Ez 2, 8; 3, 10;
6, 3; 13, 2; aż do ostatnich: Za 3, 8. U św. Pawła por. Rz 10,
14-18; 1 Tes 2, 13. doskonale wypełnia Boże powołanie
ludzkości”.[79]
Ludzka
rzeczywistość, stworzona przez Słowo, znajduje swoją doskonałą
postać właśnie w posłusznej wierze Maryi. Ona to od zwiastowania aż
po zesłanie Ducha Świętego jawi się nam jako niewiasta w pełni
gotowa do pełnienia woli Bożej. Jest Niepokalanym Poczęciem Ta,
którą Bóg napełnił łaską (por. Łk 1, 28), uległa w sposób
bezwarunkowy słowu Bożemu (por. Łk 1, 38). Jej posłuszna wiara
kształtuje w każdej chwili Jej życie w odniesieniu do inicjatywy
Boga. Zasłuchana Dziewica żyje w pełnej harmonii ze słowem Bożym;
zachowuje w swym sercu wydarzenia z życia swego Syna, niejako układa
z nich jedną mozaikę (por. Łk 2, 19. 51).[80] Istnieje potrzeba w
naszych czasach, aby pomagać wiernym w lepszym poznaniu związku
między Maryją z Nazaretu i pełnym wiary słuchaniem słowa Bożego.
Zachęcam również naukowców do dalszego zgłębiania relacji między
mariologią i teologią słowa. Może z tego wyniknąć wielka korzyść
zarówno dla życia duchowego, jak i dla studiów teologicznych i
biblijnych. To bowiem, co mądrości wiary udało się dociec na temat
Maryi, mieści się w samym centrum prawdy chrześcijańskiej. W
rzeczywistości nie można myśleć o wcieleniu Słowa w oderwaniu od
wolności tej młodej kobiety, która przez swoje przyzwolenie
przyczynia się w sposób decydujący do tego, by Odwieczny wszedł w
czas. Jest Ona figurą Kościoła wsłuchującego się w Słowo Boże, które
w Niej staje się ciałem. Maryja jest także symbolem otwarcia się na
Boga i na innych; czynnego słuchania, które pozwala na głębokie
przyjęcie, przyswojenie, w którym Słowo staje się formą życia.
28. W tym
kontekście pragnę zwrócić uwagę na więź Maryi ze słowem Bożym. Jest
to szczególnie widoczne w Magnificat. Tutaj w pewnym sensie widać,
jak Ona utożsamia się ze słowem, zgłębia je; w tej wspaniałej pieśni
wiary Dziewica sławi Pana Jego słowem: „Magnificat – który można
określić portretem Jej duszy – jest w całości utkany z wątków Pisma
świętego, z wątków słowa Bożego. W ten sposób objawia się, że w
słowie Bożym czuje się Ona jak u siebie w domu, z naturalnością
wychodzi i wchodzi z powrotem. Ona mówi i myśli według słowa Bożego;
słowo Boże staje się Jej słowem, a Jej słowo rodzi się ze słowa
Bożego. W ten sposób objawia się również, że Jej myśli pozostają w
syntonii z myślami Bożymi, że Jej wola zjednoczona jest z wolą Boga.
Ona, będąc głęboko przeniknięta słowem Bożym, może stać się Matką
Słowa Wcielonego”.[81]
Ponadto
odniesienie do Matki Bożej pokazuje nam, że działanie Boga w świecie
zawsze ma związek z naszą wolnością, ponieważ w wierze słowo Boże
nas przemienia. Również nasza działalność apostolska i duszpasterska
nie będzie mogła nigdy być skuteczna, jeśli nie nauczymy się od
Maryi godzić się na to, by kształtowało nas dzieło Boga: „pobożne i
pełne miłości wpatrywanie się w postać Maryi jako wzoru i archetypu
wiary Kościoła ma zasadnicze znaczenie, aby również dzisiaj doszło
do rzeczywistej zmiany modelu relacji Kościoła ze Słowem, zarówno w
zakresie modlitewnego słuchania, jak i ofiarnego zaangażowania w
zakresie misji i głoszenia Słowa”.[82]
Kontemplując
w Matce Bożej życie całkowicie uformowane przez Słowo, odkrywamy, że
także naszym powołaniem jest wnikanie w tajemnicę wiary, dzięki
której Chrystus jest obecny w naszym życiu. Jak przypomina nam św.
Ambroży, każdy wierzący chrześcijanin w pewnym sensie poczyna i
rodzi w sobie słowo Boże: jest jedna Matka Chrystusa według ciała,
natomiast według wiary Chrystus jest owocem wszystkich.[83] Tak więc
to, co przydarzyło się Maryi, codziennie może na nowo dokonywać się
w każdym z nas, gdy słuchamy słowa Bożego i sprawujemy sakramenty.
HERMENEUTYKA PISMA ŚWIĘTEGO W KOŚCIELE
Kościół
właściwym miejscem hermeneutyki Biblii
29. Innym
wielkim tematem, który wyłonił się podczas Synodu, a na którym
pragnę obecnie skupić uwagę, jest interpretacja Pisma świętego w
Kościele. Właśnie ścisły związek między słowem i wiarą wskazuje, że
autentyczna hermeneutyka Biblii jest możliwa tylko w wierze
Kościoła, dla której wzorem jest „tak” Maryi. Św. Bonawentura
twierdzi że bez wiary nie ma klucza umożliwiającego dostęp do
świętego tekstu: „To jest poznanie Jezusa Chrystusa, z którego biorą
początek, jak ze źródła, pewność i pojmowanie całego Pisma świętego.
Dlatego jest rzeczą niemożliwą, aby ktoś mógł je zgłębiać, by je
poznać, jeśli najpierw nie ma wiary w Chrystusa, będącej lampą,
bramą i fundamentem całego Pisma świętego”.84 A św. Tomasz z Akwinu,
wspominając św. Augustyna, podkreśla z naciskiem: „Litera Ewangelii
zabijałaby, gdyby wewnątrz nie istniała uzdrawiająca łaska
wiary”.[85]
Pozwala nam
to przypomnieć podstawowe kryterium hermeneutyki biblijnej:
właściwym miejscem interpretacji Biblii jest życie Kościoła.
Stwierdzenie to nie wskazuje, że odniesienie do Kościoła stanowi
zewnętrzne kryterium, któremu egzegeci powinni się podporządkować,
ale że jest to wymóg samej natury Pism i tego, w jaki sposób
formowały się one w czasie. Istotnie, „tradycje wiary kształtowały
środowisko życia, którego częścią stała się działalność pisarska
autorów Pisma świętego. Była ona powiązana również z uczestnictwem w
życiu liturgicznym i w działalności zewnętrznej wspólnot, w ich
świecie duchowym, w ich kulturze, a także w ich złożonych dziejach
historycznych. Dlatego również interpretacja Pisma świętego wymaga
od egzegetów wczuwania się w pełni w życie i wiarę wspólnoty
wierzącej ich czasów”.[86] W konsekwencji, ponieważ „Pismo święte
powinno być odczytywane i objaśniane w tym samym duchu, w którym
zostało spisane”,[87] trzeba, żeby egzegeci, teologowie i cały lud
Boży traktowali je zgodnie z tym, czym jest naprawdę – jako Słowo
Boże, które się nam objawia za pośrednictwem ludzkich słów (por. 1
Tes 2, 13). Jest to stała prawda, zakładana również w samej Biblii:
„żadne proroctwo Pisma nie jest do prywatnego wyjaśniania. Nie z
woli bowiem ludzkiej zostało kiedyś przyniesione proroctwo, ale
kierowani Duchem Świętym mówili od Boga święci ludzie” (2 P 1,
20-21). Zresztą, to właśnie wiara Kościoła uznaje Biblię za słowo
Boże. Jak mówi wspaniale św. Augustyn, „nie wierzyłbym Ewangelii,
gdyby nie skłaniał mnie do tego autorytet Kościoła
katolickiego”.[88] To Duch Święty, ożywiający życie Kościoła,
uzdalnia do autentycznej interpretacji Pism. Biblia jest księgą
Kościoła, a z jej immanencji w życiu kościelnym rodzi się również
jej prawdziwa hermeneutyka.
30. Św.
Hieronim przypomina, że „nie możemy nigdy sami czytać Pisma
świętego. Spotykamy zbyt wiele zamkniętych drzwi i łatwo błądzimy.
Biblia została napisana przez lud Boży i dla ludu Bożego, pod
natchnieniem Ducha Świętego. Jedynie w tej komunii z ludem Bożym
możemy rzeczywiście dotrzeć z naszym „my” do istoty prawdy, którą
Bóg chce nam przekazać”.[89]
Wielki
uczony, dla którego „nieznajomość Pisma świętego to nieznajomość
Chrystusa”,[90] twierdzi, że eklezjalność interpretacji biblijnej
nie jest wymogiem narzuconym z zewnątrz; Księga jest właśnie głosem
pielgrzymującego ludu Bożego, i tylko w wierze tego ludu jesteśmy,
jeśli tak można powiedzieć, odpowiednio „nastrojeni”, by zrozumieć
Pismo święte. Autentyczna interpretacja Biblii musi harmonijnie
współbrzmieć z wiarą Kościoła katolickiego. Św. Hieronim tymi
słowami zwraca się do pewnego kapłana: „Bądź mocno przywiązany do
tradycyjnej nauki, która została ci przekazana, byś mógł nauczać
zgodnie ze zdrową nauką i odpierać argumenty tych, którzy jej się
przeciwstawiają”.[91] Badania świętego tekstu abstrahujące od wiary,
koncentrując się na strukturze tekstu i jego formach, mogą zwracać
uwagę na ciekawe elementy, jednak tego rodzaju próba byłaby
niechybnie jedynie wstępna i strukturalnie niepełna. Jak bowiem
stwierdziła Papieska Komisja Biblijna, nawiązując do zasady
przyjętej we współczesnej hermeneutyce, „tekst biblijny może
właściwe zrozumieć tylko ten, kto sam przeżył to, o czym mówi
tekst”.[92]
Wszystko to
uwydatnia związek między życiem duchowym i hermeneutyką Pisma.
Istotnie, „w miarę jak umacnia się życie Duchem Świętym czytelnika
tekstów natchnionych, pogłębia się też zrozumienie rzeczywistości, o
której mówią te teksty”.[93] Głębia autentycznego doświadczenia
eklezjalnego sprzyja lepszemu zrozumieniu autentycznej wiary w
odniesieniu do słowa Bożego; i na odwrót, trzeba powiedzieć, że
czytanie w wierze Pism prowadzi do wzrostu życia eklezjalnego.
Możemy tu w nowy sposób pojąć znane stwierdzenie św. Grzegorza
Wielkiego: „Słowa Boże wzrastają z tym, kto je czyta”.[94] W ten
sposób słuchanie słowa Bożego wprowadza w komunię kościelną z
pielgrzymującymi w wierze i ją pogłębia.
„Dusza
świętej teologii”
31. „Niech
studium ksiąg świętych stanie się niejako duszą świętej teologii”95
– to stwierdzenie z Konstytucji dogmatycznej Dei verbum stało się
nam w tych latach coraz bliższe. Możemy powiedzieć, że w epoce po
Soborze Watykańskim II w dziedzinie studiów teologicznych i
egzegetycznych często odwoływano się do tych słów jako znaku nowego
zainteresowania Pismem świętym. Również XII Zgromadzenie Synodu
Biskupów często nawiązywało do tego znanego stwierdzenia, aby
wskazać na relację między badaniami historycznymi i hermeneutyką
wiary w odniesieniu do świętego tekstu. W tej perspektywie ojcowie z
radością stwierdzili, że doszło do pogłębienia studiów słowa Bożego
w Kościele w ostatnich dziesięcioleciach i wyrazili z przekonaniem
żywą wdzięczność licznym egzegetom i teologom, którzy z
poświęceniem, zaangażowaniem i kompetencją wnieśli i nadal wnoszą
istotny wkład w zgłębianie sensu Pism, zajmując się złożonymi
problemami, jakie nasze czasy stawiają przed badaniami
biblijnymi.[96]
Uczucia
szczerej wdzięczności wyrazili także członkom Papieskiej Komisji
Biblijnej, którzy pracowali w tych latach i którzy, utrzymując
ścisły kontakt z Kongregacją Nauki Wiary, nadal wnoszą swój
kompetentny wkład w rozpatrywanie szczegółowych kwestii związanych
ze studium Pisma świętego. Ponadto Synod wyraził potrzebę
zastanowienia się nad stanem aktualnych studiów biblijnych i ich
znaczeniem dla teologii. Od owocnej bowiem relacji między egzegezą i
teologią zależy w znacznym stopniu duszpasterska skuteczność
działalności Kościoła oraz życia duchowego wiernych. Dlatego uważam,
że ważne jest przypomnienie pewnych refleksji, które się
wyłoniły na ten temat podczas prac Synodu.
Rozwój badań
biblijnych i Magisterium Kościoła
32. Przede
wszystkim trzeba uznać, że egzegeza historyczno-krytyczna oraz inne
metody analizy tekstu, które rozwinęły się w ostatnich czasach,
miały pozytywny wpływ na życie Kościoła.[97] Dla katolickiej wizji
Pisma świętego stosowanie tych metod jest nieodzowne i wiąże się z
realizmem wcielenia: „Owa konieczność jest następstwem
chrześcijańskiej prawdy, sformułowanej w Ewangelii według św. Jana
1, 14: Verbum caro factum est. Fakt historyczny jest konstytutywnym
wymiarem wiary chrześcijańskiej. Historia zbawienia nie jest
mitologią, ale prawdziwą historią, i dlatego do jej badania należy
stosować metody poważnych studiów historycznych”.[98] A zatem
studium Biblii wymaga znajomości i właściwego stosowania tych metod
badawczych. To prawda, że ta wrażliwość w świecie naukowym wzrosła
intensywniej w epoce współczesnej, chociaż nie wszędzie w tej samej
mierze, jednakże do zdrowej tradycji kościelnej zawsze należało
umiłowanie studium „litery”. Wystarczy wspomnieć tu kulturę
monastyczną, której ostatecznie zawdzięczamy fundament kultury
europejskiej, a u której korzeni tkwi fascynacja słowem. „W
pragnieniu Boga zawiera się miłość kultury literackiej, umiłowanie
słowa, (…) w każdym wymiarze. W słowie biblijnym Bóg idzie do nas, a
my do Niego, i dlatego (trzeba) uczyć się zgłębiać tajniki języka,
rozumieć jego strukturę i zastosowania. Dlatego właśnie, ze względu
choćby na poszukiwanie Boga, nauki świeckie, wskazujące drogę do
języka, stały się niezbędne”[99].
33. Żywy
Urząd Nauczycielski Kościoła, któremu zostało powierzone „zadanie
autentycznego wyjaśniania słowa Bożego spisanego bądź
przekazanego”,[100] wypowiedział się w sposób mądry i zrównoważony
na temat właściwego stanowiska odnośnie do wprowadzania nowych metod
analizy historycznej. Mam na myśli w szczególności encykliki
Providentissimus Deus papieża Leona XIII oraz Divino afflante
Spiritu papieża Piusa XII. Mój czcigodny poprzednik Jan Paweł II
przypomniał znaczenie tych dokumentów dla egzegezy i teologii przy
okazji obchodów setnej rocznicy opublikowania pierwszego i
pięćdziesiątej drugiego.[101] Zasługą wystąpienia papieża Leona XIII
była obrona katolickiej interpretacji Biblii przed atakami
racjonalizmu, lecz nie było ono ucieczką w sens duchowy, oderwany od
historii. Nie stroniąc od krytyki naukowej, ostrzegał jedynie przed
„stereotypami, które rzekomo opierają się na podstawach naukowych, a
w rzeczywistości podstępnie wyprowadzają naukę poza właściwy jej
zakres”.[102] Z kolei papież Pius XII odpierał ataki zwolenników tak
zwanej egzegezy mistycznej, odrzucającej jakiekolwiek podejście
naukowe. Encyklika Divino affl ante Spiritu z wielkim wyczuciem
zapobiegła powstaniu idei, że istnieje dychotomia między „egzegezą
naukową” na użytek apologetyczny i „interpretacją duchową
zarezerwowaną do użytku wewnętrznego”, potwierdziła natomiast
zarówno „wartość teologiczną sensu dosłownego metodycznie
określonego”, jak i przynależność „określenia sensu duchowego (...)
do zakresu nauk egzegetycznych”.[103] Tak więc obydwa dokumenty
odrzucają „rozłam między tym, co ludzkie, i tym, co Boże, między
badaniami naukowymi i spojrzeniem wiary, między sensem dosłownym i
sensem duchowym”.[104]
O tej
równowadze jest mowa również w późniejszym dokumencie Papieskiej
Komisji Biblijnej z 1993 roku: „W swojej pracy interpretacyjnej
egzegeci katoliccy nie powinni nigdy zapominać, że tym, co
interpretują, jest słowo Boże. Ich zadanie nie kończy się wraz z
rozróżnieniem źródeł, określeniem form lub wyjaśnieniem zabiegów
literackich. Cel ich pracy zostaje osiągnięty dopiero wtedy, gdy
wyjaśnią sens tekstu biblijnego jako aktualnego słowa Bożego”.[105]
Soborowa
hermeneutyka biblijna: wskazówka, którą trzeba przyjąć
34. W tej perspektywie można lepiej docenić właściwe egzegezie
katolickiej wielkie zasady interpretacji, wyrażone przez Sobór
Watykański II, zwłaszcza w Konstytucji dogmatycznej Dei verbum:
„Ponieważ (...) w Piśmie świętym Bóg przemówił przez ludzi na sposób
ludzki, interpretator Pisma świętego, chcąc poznać to, co Bóg
zechciał nam przekazać, powinien starannie dociekać, co
hagiografowie rzeczywiście zamierzali powiedzieć i co przez ich
słowa spodobało się Bogu ujawnić”.[106] Z jednej strony jako
podstawowe elementy, pozwalające odkryć znaczenie zamierzone przez
hagiografa, Sobór podkreśla badanie gatunków literackich i
kontekstualizację. Z drugiej, ponieważ Pismo święte powinno być
interpretowane w takim samym duchu, w jakim zostało spisane,
Konstytucja dogmatyczna wskazuje trzy podstawowe kryteria,
pozwalające uwzględnić Boski wymiar Biblii: 1) należy interpretować
tekst, pamiętając, że Pismo stanowi jedną całość; dzisiaj nazywamy
to egzegezą kanoniczną; 2) trzeba uwzględniać żywą Tradycję całego
Kościoła, i w końcu 3) uwzględniać analogię wiary. „Tylko wtedy, gdy
współistnieją te dwa nurty metodologiczne, historyczno-krytyczny i
teologiczny, można mówić o egzegezie teologicznej, o egzegezie
odpowiedniej w odniesieniu do tej Księgi”.[107]
Ojcowie
synodalni słusznie stwierdzili, że pozytywne efekty stosowania
współczesnych metod historyczno-krytycznych są niezaprzeczalne.
Jednakże, podczas gdy egzegeza akademicka, również katolicka, jest
obecnie prowadzona na wysokim poziomie w zakresie metodologii
historyczno-krytycznej, również dzięki najnowszym przyczynkom,
konieczne jest wymaganie analogicznego studium wymiaru teologicznego
tekstów biblijnych, aby miało miejsce pogłębienie zgodnie z trzema
elementami wskazanymi w Konstytucji dogmatycznej Dei verbum.[108]
Niebezpieczeństwo dualizmu i hermeneutyka zsekularyzowana
35. W tym
względzie należy zasygnalizować, że istnieje dziś poważne ryzyko
powstania dualizmu w podejściu do świętych Pism. Rozróżnianie dwóch
poziomów badania Biblii nie ma bowiem na celu ich rozdzielania ani
przeciwstawiania, ani po prostu zestawiania. Występują one jedynie
we wzajemnym powiązaniu. Niestety, nierzadko niepotrzebne ich
rozdzielanie powoduje oddalenie egzegezy i teologii, do czego
„dochodzi również na najwyższych poziomach akademickich”.[109]
Chciałbym wskazać tu najbardziej niepokojące konsekwencje, których
należy unikać.
a) Przede
wszystkim, jeśli badania egzegetyczne sprowadzają się tylko do
pierwszego poziomu, wówczas Pismo staje się jedynie tekstem z
przeszłości: „Można z niego czerpać wnioski moralne, można uczyć się
historii, ale Księga jako taka mówi tylko o przeszłości, egzegeza
przestaje być naprawdę teologiczna, a staje się czystą historiografi
ą, historią literatury”.[110] Jest rzeczą jasną, że przy tego
rodzaju ograniczeniu nie sposób zrozumieć wydarzenia Objawienia Boga
za pośrednictwem Jego słowa, które jest nam przekazane w żywej
Tradycji i w Piśmie świętym.
b) Brak
hermeneutyki wiary w odniesieniu do Pisma świętego nie oznacza
wyłącznie jej niestosowania; jej miejsce nieuchronnie zajmuje inna
hermeneutyka, hermeneutyka zlaicyzowana, pozytywistyczna, której
podstawą jest przekonanie, że pierwiastek Boży nie występuje w
ludzkich dziejach. Zgodnie z tą hermeneutyką, kiedy zdaje się, że
element Boski istnieje, trzeba go wyjaśnić w inny sposób i
sprowadzić wszystko do elementu ludzkiego. W konsekwencji „powstają
interpretacje negujące historyczność elementów Boskich”.[111]
c) Takie
stanowisko może jedynie szkodzić życiu Kościoła, sieje bowiem
zwątpienie co do podstawowych tajemnic chrześcijaństwa i ich
wartości historycznej, takich jak na przykład ustanowienie
Eucharystii i zmartwychwstanie Chrystusa. W ten sposób narzuca się
bowiem hermeneutykę filozoficzną, która zaprzecza możliwości wejścia
elementu Boskiego w historię i obecności w niej. Przyjęcie tego
rodzaju hermeneutyki w obrębie studiów teologicznych wprowadza
nieuchronnie ostry dualizm między egzegezą skupiającą się jedynie na
pierwszym poziomie, i teologią, która dopuszcza nurt nadający
znaczeniu Pisma charakter duchowy bez uwzględniania historycznego
charakteru Objawienia. To wszystko ma niewątpliwie negatywny wpływ
na życie duchowe i działalność duszpasterską. „Skutkiem nieobecności
drugiego nurtu metodologicznego jest powstanie głębokiego rozziewu
między egzegezą naukową i lectio divina. To właśnie rodzi niekiedy
swoistą niepewność, również w przygotowywaniu homilii”.[112] Należy
także zaznaczyć, że ów dualizm jest niekiedy przyczyną niepewności i
niedostatecznej rzetelności formacji intelektualnej także niektórych
kandydatów do posług kościelnych.[113] Ostatecznie „tam, gdzie
egzegeza nie jest teologią, Pismo święte nie może być duszą
teologii, i na odwrót, tam, gdzie teologia nie jest zasadniczo
interpretacją Pisma świętego w Kościele, teologia pozbawiona zostaje
fundamentu”.[114] Dlatego trzeba zdecydowanie i uważniej rozważyć
ponownie wskazania w tym względzie, zawarte w Dei verbum.
Wiara i
rozum w podejściu do Pisma świętego
36. Sądzę,
że do pełniejszego zrozumienia egzegezy, a więc jej relacji z całą
teologią może przyczynić się to, co napisał papież Jan Paweł II w
encyklice Fides et ratio. Twierdzi on bowiem, że nie należy
lekceważyć „niebezpieczeństwa, na jakie narażeni są ci, którzy
próbują odczytywać prawdę Pisma świętego przy pomocy jednej tylko
metodologii, zapominając o potrzebie bardziej wyczerpującej
egzegezy, która pozwoliłaby im odkryć wraz z całym Kościołem pełny
sens tekstów. Kto zajmuje się badaniem Pism świętych powinien zawsze
pamiętać, że różne metodologie hermeneutyczne również opierają się
na określonych koncepcjach filozoficznych, należy je zatem wnikliwie
ocenić przed zastosowaniem ich do analizy świętych tekstów”.[115]
Ta
dalekowzroczna refleksja pozwala nam zauważyć, że od
hermeneutycznego podejścia do Pisma świętego nieuchronnie
uzależniona jest poprawna relacja między wiarą i rozumem.
Zlaicyzowana hermeneutyka Pisma świętego stosowana jest bowiem przez
rozum, który w sposób strukturalny nie dopuszcza możliwości, by Bóg
wkroczył w życie ludzi i przemawiał do nich ludzkimi słowami.
Dlatego także w tym przypadku trzeba zachęcać do „poszerzania
przestrzeni własnej racjonalności”.116 Toteż przy stosowaniu metod
analizy historycznej należy unikać akceptowania, jeśli się
pojawiają, kryteriów, które z góry odrzucają Objawienie Boże w życiu
ludzi. Łączenie dwóch poziomów pracy nad interpretacją Pisma
świętego zakłada ostatecznie harmonię między wiarą i rozumem. Z
jednej strony potrzebna jest wiara, która zachowując właściwą
relację z prawym rozumem, nie przerodzi się nigdy w fideizm, który
sprzyjałby fundamentalistycznej lekturze Pisma świętego. Z drugiej
strony, potrzebny jest rozum, który badając obecne w Biblii elementy
historyczne, będzie otwarty i nie odrzuci a priori wszystkiego, co
przekracza jego miarę. Zresztą religia wcielonego Logosu musi jawić
się jako głęboko rozumna człowiekowi szczerze szukającemu prawdy
oraz ostatecznego sensu własnego życia i dziejów.
Sens
dosłowny i sens duchowy
37. Jak
stwierdzono podczas zgromadzenia synodalnego, do przywrócenia
właściwej hermeneutyki Pisma świętego w znaczący sposób przyczynia
się także wsłuchiwanie się na nowo w Ojców Kościoła i przyglądnięcie
się ich podejściu egzegetycznemu.[117] Teologia Ojców Kościoła
jeszcze dzisiaj ma bowiem wielką wartość, ponieważ w jej centrum
znajduje się całościowe studium Pisma świętego. Istotnie, są oni
przede wszystkim i zasadniczo „komentatorami Pisma świętego”.[118]
Ich przykład może „uczyć współczesnych egzegetów naprawdę
religijnego podejścia do Pisma świętego, jak również interpretacji,
która zawsze spełnia kryterium jedności z doświadczeniem Kościoła,
pielgrzymującego przez dzieje pod przewodnictwem Ducha
Świętego».[119] Chociaż oczywiście nie znała dorobku filologicznego
i historycznego, którymi dysponuje współczesna egzegeza, tradycja
patrystyczna i średniowieczna, umiała rozpoznawać różne sensy Pisma,
począwszy od dosłownego, czyli tego, który jest „oznaczany przez
słowa Pisma świętego i odkrywany przez egzegezę, która opiera się na
zasadach poprawnej interpretacji”.[120] Na przykład św. Tomasz z
Akwinu twierdził: „wszystkie rodzaje sensu Pisma świętego powinny
się opierać na sensie dosłownym”.[121] Należy jednak pamiętać, że w
czasach Ojców Kościoła i średniowiecznych każda forma egzegezy,
również dosłowna, miała za podstawę wiarę i niekoniecznie
rozróżniała sens dosłowny i sens duchowy.
Przypomnijmy
w związku z tym klasyczny dwuwiersz przedstawiający relację między
różnymi sensami Pisma: „Littera gesta docet, quid credas allegoria,
Moralis quid agas, quo tendas anagogia. Sens dosłowny przekazuje
wydarzenia, alegoria prowadzi do wiary, Sens moralny mówi, co należy
czynić, anagogia – dokąd dążyć”.[122] Zauważamy tu jedność i
powiązanie sensu dosłownego i sensu duchowego, w którym z kolei
wyróżnia się trzy sensy, służące opisowi kwestii wiary, moralności i
eschatologicznego celu. Ostatecznie więc, uznając wartość i
konieczność - pomimo jej ograniczeń - metody historyczno-krytycznej,
uczymy się od egzegezy patrystycznej, że „pozostajemy wierni
intencjom zawartym w tekstach biblijnych tylko w takiej mierze, w
jakiej staramy się odkryć, w ich sformułowaniach, rzeczywistość
wiary, którą one wyrażają, i jeśli łączymy tę rzeczywistość z
doświadczeniami ludzi wierzących naszych czasów”.[123] Jedynie w tej
perspektywie można uznać, że słowo Boże jest żywe i mówi do każdego
w teraźniejszości naszego życia. W tym sensie zachowuje w pełni
ważność stwierdzenie Papieskiej Komisji Biblijnej, definiujące sens
duchowy według wiary chrześcijańskiej jako „sens wyrażany przez
teksty biblijne, odczytywane pod natchnieniem Ducha Świętego w
kontekście tajemnicy paschalnej Chrystusa i nowego życia, któremu ta
tajemnica daje początek. Taki kontekst rzeczywiście istnieje. Nowy
Testament właśnie w nim widzi wypełnienie się Pisma. Jest więc
rzeczą normalną odczytywać Pismo święte w świetle tego nowego
kontekstu, którym jest życie w Duchu Świętym”.[124]
Konieczność
wznoszenia się ponad „literę”
38. W
odtwarzaniu związków między różnymi sensami Pisma decydujące
znaczenie ma uchwycenie przejścia od litery do ducha. Nie jest to
przejście automatyczne i spontaniczne; konieczne jest raczej
wzniesienie się ponad literę: „Słowo Boże nie jest bowiem nigdy po
prostu obecne w samej literackiej warstwie tekstu. Aby do niego
dotrzeć, potrzebne jest wzniesienie się wyżej i proces zrozumienia
kierowany przez wewnętrzną dynamikę całego zbioru tekstów, a zatem
musi to być proces żywy”.[125] I tak odkrywamy, dlaczego autentyczny
proces interpretacji nie jest nigdy procesem jedynie intelektualnym,
ale również życiowym, w którym wymagane jest pełne włączenie się w
życie kościelne, jako życie „według ducha” (Ga 5, 16).
W ten sposób
stają się jaśniejsze kryteria ukazane w numerze 12 Konstytucji
dogmatycznej Dei verbum: to wznoszenie się nie może dotyczyć
poszczególnego fragmentu literackiego, lecz musi odbywać się w
odniesieniu do całości Pisma. Jedno jest bowiem Słowo, ku któremu
mamy się wznosić. W tym procesie wznoszenia się jest głęboki
dramatyzm, ponieważ przejście, które w mocy Ducha dokonuje się w
nim, nieuchronnie wiąże się także z wolnością każdego. Św. Paweł w
pełni doświadczył w swoim życiu, czym jest to przejście. Co znaczy
wznieść się ponad literę i zrozumieć ją jedynie przy uwzględnieniu
całości, wyraził on w sposób radykalny w zdaniu: «litera bowiem
zabija, Duch zaś ożywia” (2 Kor 3, 6). Św. Paweł dokonuje odkrycia,
że „wyzwalający Duch ma imię, a zatem, że wolność ma głęboką miarę:
„Pan zaś – to Duch, a gdzie jest Duch Pański – tam wolność” (2 Kor
3, 17). Wyzwalający Duch nie jest po prostu ideą, osobistą wizją
interpretującego. Duch to Chrystus, a Chrystus jest Panem,
wskazującym nam drogę”.[126]
Wiemy, że
również dla św. Augustyna to przejście było jednocześnie dramatyczne
i wyzwalające; uwierzył w Pisma, które na początku wydawały mu się
bardzo wewnętrznie zróżnicowane, a czasem pełne prostactw, właśnie
dzięki wznoszeniu się na inny poziom poprzez interpretację
typologiczną, której nauczył się od św. Ambrożego, według której
cały Stary Testament jest drogą ku Jezusowi Chrystusowi. W przypadku
św. Augustyna wzniesienie się ponad literę uwiarygodniło samą literę
i pozwoliło mu wreszcie znaleźć odpowiedź na głęboki niepokój jego
duszy spragnionej prawdy.[127]
Wewnętrzna
jedność Biblii
39. Wielka
Tradycja Kościoła uczy nas dostrzegać w przejściu od litery do ducha
także jedność całego Pisma świętego, ponieważ jedno jest Słowo Boże,
które apeluje do naszego życia, wzywając je nieustannie do
nawrócenia.[128] W tym zakresie są dla nas bezpiecznym przewodnikiem
słowa Hugona ze św. Wiktora: „Całe Pismo święte jest jedną księgą, a
tą jedną księgą jest Chrystus, ponieważ całe Pismo święte mówi o
Chrystusie i wypełnia się w Chrystusie”.[129] Z pewnością Biblia,
rozpatrywana z czysto historycznego lub literackiego punktu
widzenia, nie jest po prostu księgą, lecz zbiorem tekstów
literackich, których redagowanie trwało ponad tysiąc lat i której
poszczególnych ksiąg nie da się łatwo wyodrębnić jako wewnętrzne
całości; istnieją natomiast widoczne powiązania między nimi. Odnosi
się to już do zawartości Biblii Izraela, którą my, chrześcijanie,
nazywamy Starym Testamentem. Jest tak tym bardziej, kiedy my,
chrześcijanie, łączymy Nowy Testament i jego pisma - niczym klucz
hermeneutyczny – z Biblią Izraela, interpretując ją jako drogę ku
Chrystusowi.
W Nowym
Testamencie na ogół nie używa się określenia „Pismo” (por. Rz 4, 3;
1 P 2, 6), lecz „Pisma” (por. Mt 21, 43; J 5, 39; Rz 1, 2; 2 P 3,
16), „które jednakowoż jako całość będą następnie traktowane jako
jedyne słowo Boga skierowane do nas”.[130] To pokazuje jasno, że
właśnie osoba Chrystusa nadaje jedność wszystkim „Pismom” w
powiązaniu z jedynym „Słowem”. W ten sposób możemy zrozumieć, co
mówi Konstytucja dogmatyczna Dei verbum w n. 12, gdy wskazuje na
wewnętrzną jedność całej Biblii jako decydujące kryterium dla
poprawnej hermeneutyki wiary.
Relacja
między Starym i Nowym Testamentem
40. Odnośnie
do jedności Pism w Chrystusie jest rzeczą konieczną, by zarówno
teologowie, jak i duszpasterze byli świadomi relacji między Starym i
Nowym Testamentem. Przede wszystkim jest oczywiste, że sam Nowy
Testament uznaje Stary Testament za słowo Boże i dlatego przyjmuje
autorytet świętych Pism narodu żydowskiego.[131] Uznaje je
implicite, posługując się tym samym językiem i nawiązując często do
fragmentów owych Pism. Uznaje je w sposób wyraźny, przytacza bowiem
wiele jego fragmentów i posługuje się nimi w argumentacji. Tak więc
argumentacja opierająca się na tekstach Starego Testamentu stanowi w
Nowym Testamencie decydującą wartość, przewyższającą rozumowanie
czysto ludzkie. W czwartej Ewangelii Jezus stwierdza, że „Pisma nie
można odrzucić” (J 10, 35), a św. Paweł precyzuje w szczególności,
że Objawienie Starego Testamentu jest nadal aktualne dla nas
chrześcijan (por. Rz 15, 4; 1 Kor 10, 11).132 Ponadto stwierdzamy,
że „Jezus z Nazaretu był Żydem, a Ziemia Święta jest macierzystą
ziemią Kościoła”;[133] korzenie chrześcijaństwa znajdują się w
Starym Testamencie i chrześcijaństwo zawsze czerpie pokarm z tych
korzeni. Dlatego zdrowa nauka chrześcijańska zawsze odrzucała
wszelkie odradzające się formy marcjonizmu, który na różne sposoby
przeciwstawia Stary Testament Nowemu.[134]
Ponadto sam
Nowy Testament mówi o swojej zgodności ze Starym i głosi, że w
tajemnicy życia, śmierci i zmartwychwstania Chrystusa święte Pisma
narodu żydowskiego znalazły swoje doskonałe wypełnienie. Należy
jednak zauważyć, że pojęcie wypełnienia się Pism jest złożone,
ponieważ zawiera trzy wymiary: podstawowy aspekt ciągłości w
stosunku do Objawienia Starego Testamentu, aspekt zerwania oraz
aspekt spełnienia i przewyższania. Co do zamysłu tajemnica Chrystusa
jest kontynuacją ofiarniczego kultu Starego Testamentu; dokonała się
jednak w sposób bardzo odmienny, odpowiadający wielu przepowiedniom
proroków, i w ten sposób osiągnęła doskonałość, która nigdy
wcześniej nie została osiągnięta. W Starym Testamencie istnieją
bowiem liczne napięcia między aspektami instytucjonalnymi i
aspektami prorockimi. Misterium Paschalne Chrystusa jest w pełni
zgodne – jednakże w sposób, który był nie do przewidzenia – z
proroctwami i aspektem prefiguratywnym Pism; jednakże zawiera
wyraźne aspekty braku ciągłości względem instytucji Starego
Testamentu.
41. Powyższe
rozważania ukazują niezastąpioną wartość Starego Testamentu dla
chrześcijan, a jednocześnie uwydatniają oryginalność lektury
chrystologicznej. Kościół już w czasach apostolskich, a później w
żywej Tradycji ukazywał jasno jedność planu Bożego w obydwu
Testamentach za pośrednictwem typologii, która nie ma charakteru
arbitralnego, lecz wpisana jest w wydarzenia opisywane przez święty
tekst, a zatem odnosi się do całego Pisma. Typologia „rozpoznaje w
dziełach Bożych Starego Testamentu figury tego, czego Bóg dokonał w
pełni czasów w Osobie swego wcielonego Syna”.[135] Tak więc
chrześcijanie czytają Stary Testament w świetle Chrystusa, który
umarł i zmartwychwstał. Lektura typologiczna odsłania niewyczerpaną
treść Starego Testamentu w odniesieniu do Nowego, nie należy jednak
zapominać, że zachowuje on swoją wartość Objawienia, potwierdzonego
przez samego naszego Pana (por. Mk 12, 29-31). Dlatego „także Nowy
Testament wymaga, by był czytany w świetle Starego. Czyniła to
nieustannie pierwotna katecheza chrześcijańska (por. 1 Kor 5, 6-8;
10, 1-11)”.[136] Z tego względu ojcowie synodalni stwierdzili, że
„żydowskie rozumienie Biblii może pomóc w rozumieniu i badaniu Pism
przez chrześcijan”.[137] „Nowy Testament jest ukryty w Starym,
natomiast Stary znajduje wyjaśnienie w Nowym”[138] – tak mówił o tym
z przenikliwą mądrością św. Augustyn. Jest więc ważne, aby zarówno w
duszpasterstwie, jak i w kręgach akademickich ukazywać właściwie
głęboką relację między dwoma Testamentami, przypominając za św.
Grzegorzem, że „to, co Stary Testament obiecał, Nowy Testament
ukazał; co tamten głosi skrycie, ten wyznaje otwarcie jako już
obecne. Dlatego Stary Testament jest proroctwem Nowego Testamentu; a
najlepszym komentarzem do Starego Testamentu jest Nowy
Testament”.[139]
„Mroczne”
karty Biblii
42. W
kontekście relacji między Starym i Nowym Testamentem Synod zajął się
również kwestią tych stronic Biblii, które wydają się mroczne i
trudne ze względu na opisywaną w nich niekiedy przemoc i
niemoralność. W odniesieniu do tego trzeba przede wszystkim
pamiętać, że Objawienie biblijne jest głęboko zakorzenione w
historii. Zamysł Boży odsłania się w niej stopniowo i urzeczywistnia
się powoli na kolejnych etapach pomimo oporu ludzi. Bóg wybiera lud
i cierpliwie go wychowuje. Objawienie jest dostosowane do
kulturowego i moralnego poziomu odległych epok, a zatem relacjonuje
fakty i zwyczaje, jak na przykład podstępne zabiegi, przemoc, rzezie
ludności, nie mówiąc wyraźnie, że są one niemoralne; wyjaśnieniem
tego jest kontekst historyczny, ale może to zaskakiwać dzisiejszego
czytelnika, zwłaszcza gdy zapomina się o licznych «mrocznych»
zachowaniach ludzi, których nigdy nie brakowało na przestrzeni
wieków i nie brak również w naszych czasach. W Starym Testamencie
przepowiadanie proroków atakuje wszelkiego rodzaju niesprawiedliwość
i przemoc, zbiorową lub indywidualną, i w ten sposób staje się
narzędziem wychowawczym, które Bóg daje swojemu ludowi jako
przygotowanie do Ewangelii. Dlatego byłoby błędem nie brać pod uwagę
tych fragmentów Pisma, które wydają się nam problematyczne. Raczej
trzeba być świadomym, że lektura tych stronic wymaga zdobycia
odpowiedniej wiedzy poprzez formację, która odczytuje teksty w ich
kontekście historyczno-literackim i w perspektywie chrześcijańskiej,
dla której ostatecznym kluczem hermeneutycznym jest „Ewangelia oraz
nowe przykazanie Jezusa Chrystusa, urzeczywistnione w Misterium
Paschalnym».[140] Dlatego zachęcam uczonych i duszpasterzy, by
pomagali wszystkim wiernym w poznawaniu także tych stronic dzięki
lekturze, która pozwoli odkryć ich znaczenie w świetle misterium
Chrystusa.
Chrześcijanie i żydzi wobec Pism świętych
43. Gdy
rozważamy ścisłe powiązania Nowego Testamentu ze Starym, w sposób
naturalny uwaga kieruje się teraz na szczególną więź między
chrześcijanami i żydami, jaka z tego się rodzi, więź, o której nigdy
nie powinno się zapominać. Jan Paweł II powiedział do żydów:
jesteście „naszymi „umiłowanymi braćmi” w wierze Abrahama, naszego
patriarchy”.[141] Oczywiście stwierdzenia te nie oznaczają
lekceważenia zerwania, potwierdzonego w Nowym Testamencie, z
instytucjami Starego Testamentu, a tym bardziej wypełnienia się Pism
w misterium Jezusa Chrystusa, uznanego za Mesjasza i Syna Bożego.
Jednak ta głęboka i radykalna różnica bynajmniej nie musi powodować
wzajemnej wrogości. Przykład św. Pawła (por. Rz 9-11) pokazuje, że -
przeciwnie - «postawa respektu, szacunku i miłości do narodu
żydowskiego jest jedyną postawą naprawdę chrześcijańską w tej
sytuacji, która w sposób tajemniczy stanowi część całkowicie
pozytywnego planu Bożego».[142] Św. Paweł bowiem stwierdza, że żydzi
„gdy (...) chodzi o wybranie, są (...) – ze względu na praojców –
umiłowani. Bo dary łaski i wezwanie Boże są nieodwołalne” (Rz 11,
28-29).
Ponadto św.
Paweł opisuje bardzo ścisłe relacje między chrześcijanami i żydami,
posługując się pięknym obrazem drzewa oliwnego: porównuje Kościół
pogan do dziczki oliwnej wszczepionej w szlachetne drzewo oliwne,
którym jest lud Przymierza (por. Rz 11, 17-24). Czerpiemy więc
pokarm z tych samych korzeni duchowych. „Spotykamy się jako bracia –
bracia, których stosunki w pewnych okresach historii były napięte,
teraz jednak są mocno zaangażowani w budowanie mostów trwałej
przyjaźni”.[143] Papież Jan Paweł II powiedział również: „Wiele nas
łączy. Bardzo wiele możemy wspólnie uczynić dla pokoju i
sprawiedliwości, aby zbudować świat bardziej ludzki i
braterski”.[144]
Pragnę
jeszcze raz potwierdzić, że bardzo cenny dla Kościoła jest dialog z
żydami. Byłoby dobrze, by tam, gdzie dostrzega się tego sposobność,
stwarzać możliwości, również publiczne, spotkania i konfrontacji,
które sprzyjałyby pogłębieniu wzajemnego poznania, obopólnego
szacunku oraz współpracy, także w studium Pism świętych.
Fundamentalistyczna interpretacja Pisma świętego
44.
Rozważania na temat hermeneutyki biblijnej w jej różnych aspektach,
które prowadziliśmy do tej pory, pozwalają nam zająć się problemem
fundamentalistycznej interpretacji Pisma świętego,[145] który
wielokrotnie pojawiał się podczas debaty synodalnej. Papieska
Komisja Biblijna w dokumencie Interpretacja Biblii w Kościele
sformułowała odnośnie do tego tematu ważne wskazania. W tym
kontekście chciałbym zwrócić uwagę zwłaszcza na te sposoby
odczytywania, które nie szanują autentycznej natury świętego tekstu,
dając początek subiektywistycznym i arbitralnym interpretacjom.
Broniony przez lekturę fundamentalistyczną «literalizm» w
rzeczywistości stanowi zdradę zarówno sensu dosłownego, jak i
duchowego, otwierając drogę różnego rodzaju instrumentalizacjom, na
przykład szerząc antykościelne interpretacje Pism. Problematycznym
aspektem lektury fundamentalistycznej jest to, że «nieuwzględnianie
historycznego charakteru Objawienia biblijnego powoduje niezdolność
do przyjęcia w pełni prawdy o Wcieleniu. Fundamentalizm pomija
ścisłą relację tego, co Boże, z tym, co ludzkie, w stosunkach z
Bogiem. (...) Z tego powodu skłania się do traktowania tekstu
biblijnego, jak gdyby został podyktowany przez Ducha słowo po
słowie, i nie uznaje, że słowo Boże zostało sformułowane w języku i
frazeologii uwarunkowanych przez daną epokę”.[146] Przeciwnie,
«chrześcijaństwo widzi w słowach jedyne Słowo, sam Logos, który
odkrywa swoją tajemnicę poprzez ową wielość i realia ludzkiej
historii”.[147]
Prawdziwą
odpowiedzią na interpretację fundamentalistyczną jest „lektura Pisma
świętego przeniknięta wiarą”. Praktykowana od czasów starożytnych w
Tradycji Kościoła, szuka ona zbawczej prawdy dla życia
poszczególnych wiernych i dla Kościoła. Lektura ta uznaje wartość
historyczną tradycji biblijnej. Właśnie ze względu na tę wartość
historycznego świadectwa pragnie ona odkryć na nowo żywe znaczenie
Pism świętych odnoszących się także do życia dzisiejszego
wierzącego”,[148] nie zapominając zatem o ludzkim wymiarze tekstu
natchnionego i o jego rodzajach literackich.
Dialog
między pasterzami, teologami i egzegetami
45.
Autentyczna hermeneutyka wiary pociąga za sobą pewne ważne
następstwa w dziedzinie duszpasterskiej działalności Kościoła.
Właśnie w tym zakresie ojcowie synodalni zalecili na przykład
częstsze kontakty między pasterzami, egzegetami i teologami. Byłoby
rzeczą pożądaną, aby Konferencje Episkopatów ułatwiały te spotkania
„w celu pogłębiania komunii w służbie słowu Bożemu”.149 Tego rodzaju
współpraca pomoże wszystkim w lepszym wykonywaniu swej pracy dla
dobra całego Kościoła. W istocie patrzenie z perspektywy pracy
duszpasterskiej oznacza, również dla uczonych, podejście do świętego
tekstu jako mającego charakter przesłania, z jakim Pan zwraca się do
ludzi dla ich zbawienia. Dlatego, jak mówi Konstytucja dogmatyczna
Dei verbum, zaleca się, by „egzegeci katoliccy i inni uprawiający
świętą teologię nie szczędzili wspólnych wysiłków, aby pod opieką
świętego Urzędu Nauczycielskiego i przy zastosowaniu odpowiednich
pomocy, w ten sposób zgłębiać Pisma Boga i wyjaśniać, żeby jak
najliczniejsi głosiciele Bożego słowa mogli z pożytkiem podawać
wiernym pokarm Bożych Pism dla oświecenia umysłu, umocnienia woli i
rozpalenia serc miłością Boga”.[150]
Biblia i
ekumenizm
46. Synod,
mając świadomość tego, że fundamentem Kościoła jest Chrystus, Słowo
Boże, które stało się ciałem, zwrócił uwagę na zasadniczą rolę
studiów biblijnych w dialogu ekumenicznym mającym na celu pełne
wyrażenie jedności wszystkich wierzących w Chrystusa.[151]
W samym
Piśmie świętym znajdujemy bowiem żarliwą modlitwę Jezusa do Ojca,
aby Jego uczniowie stanowili jedno, by świat uwierzył (por. J 17,
21). Wszystko to umacnia nas w przekonaniu, że wspólne słuchanie i
rozważanie Pism pozwala nam żyć w rzeczywistej komunii, choć jeszcze
nie jest ona pełna;[152] «dlatego wspólne słuchanie Pism zachęca do
dialogu miłości i przyczynia się do pogłębienia dialogu
prawdy».[153] Bowiem wspólne słuchanie słowa Bożego, praktykowanie
lectio divina Biblii, zdumiewanie się nowością słowa Bożego, które
nigdy się nie starzeje i nie wyczerpuje, przezwyciężenie naszej
głuchoty na te słowa, które nie zgadzają się z naszymi opiniami lub
uprzedzeniami, słuchanie i studiowanie we wspólnocie wierzących
wszystkich czasów – to wszystko stanowi drogę, którą trzeba
przemierzyć, by osiągnąć jedność wiary jako odpowiedź na słuchanie
Słowa.[154] Z tego punktu widzenia naprawdę światłe były słowa
Soboru Watykańskiego II: „Pismo święte jest w owym dialogu
[ekumenicznym] w potężnym ręku Boga znakomitym narzędziem do
osiągnięcia tej jedności, którą Zbawca ukazuje wszystkim
ludziom”.[155] Dlatego jest rzeczą słuszną poświęcanie więcej czasu
studium, wymianie opinii i ekumenicznym nabożeństwom słowa Bożego, z
poszanowaniem istniejących reguł i różnych tradycji.[156]
Nabożeństwa te służą sprawie ekumenizmu, a gdy są przeżywane zgodnie
z ich prawdziwym znaczeniem, są ważnymi chwilami autentycznej
modlitwy, w której można prosić Boga o przyśpieszenie nadejścia
upragnionego dnia, w którym wszyscy będziemy mogli przystąpić do
tego samego stołu i pić z jednego kielicha. Choć jednak
organizowanie tych spotkań jest słuszne i godne pochwały, to trzeba
dbać, by nie były one proponowane wiernym zamiast uczestnictwa we
Mszy św. w nakazane dni świąteczne.
W studium i
modlitwie dostrzegamy wyraźnie również te aspekty, które należy
pogłębić i które nas jeszcze oddalają, jak na przykład zrozumienie
autorytatywnego podmiotu interpretacji w Kościele oraz decydująca
rola Urzędu Nauczycielskiego.[157] Ponadto chciałbym podkreślić to,
co powiedzieli ojcowie synodalni o znaczeniu tłumaczeń Biblii na
różne języki w tej pracy ekumenicznej. Wiemy bowiem, że tłumaczenie
tekstu nie jest zabiegiem czysto mechanicznym, ale w pewnym sensie
jest częścią procesu interpretacji. Odnośnie do tego czcigodny Jan
Paweł II stwierdził: „Kto pamięta, że dysputy wokół Pisma świętego
bardzo przyczyniły się do podziałów, zwłaszcza na Zachodzie, potrafi
zrozumieć, jak ważny krok naprzód stanowią te wspólne
przekłady».[158] Dlatego wspieranie wspólnych przekładów Biblii
należy do działalności ekumenicznej. Pragnę tu podziękować
wszystkim, którzy angażują się w tę ważną działalność i zachęcić ich
do kontynuowania dzieła.
Następstwa w
zakresie programu studiów teologicznych
47. Innym
następstwem właściwej hermeneutyki wiary jest konieczność ukazania
jej implikacji w zakresie formacji egzegetycznej i teologicznej, w
szczególności tych, którzy są kandydatami do kapłaństwa. Należy
zadbać o to, aby studium Pisma świętego stanowiło naprawdę duszę
teologii, ponieważ w nim rozpoznaje się słowo Boże, mówiące dzisiaj
do świata, do Kościoła i do każdego osobiście. Jest rzeczą ważną,
aby wskazane w n. 12 Konstytucji dogmatycznej Dei verbum kryteria
były rzeczywiście brane pod uwagę i zgłębiane. Należy wystrzegać się
kultywowania koncepcji badań naukowych uważających się za neutralne
wobec Pisma świętego. Dlatego oprócz studiowania języków, w których
została napisana Biblia, oraz odpowiednich metod interpretacyjnych,
studenci muszą rozwijać głębokie życie duchowe, co pozwoli im
uświadomić sobie, że Pismo można zrozumieć tylko wtedy, kiedy się
nim żyje.
W tej
perspektywie zalecam, aby studium słowa Bożego, przekazanego i
spisanego, przebiegało zawsze w głębokim duchu kościelnym, w
należyty sposób uwzględniając w formacji akademickiej wypowiedzi na
ten temat Urzędu Nauczycielskiego, który „nie jest ponad słowem
Bożym, lecz jemu służy, nauczając jedynie tego, co zostało
przekazane. Z nakazu Bożego i przy pomocy Ducha Świętego pobożnie
słucha on Bożego słowa, święcie strzeże i wiernie wykłada”.[159]
Dlatego trzeba się troszczyć o to, żeby studiom towarzyszyła
świadomość, że „święta Tradycja, Pismo święte i Urząd Nauczycielski
Kościoła według mądrego Bożego postanowienia tak ściśle łączą się ze
sobą i zespalają, że jedno bez pozostałych nie może istnieć”.[160]
Wyrażam zatem życzenie, aby zgodnie z nauczaniem Soboru
Watykańskiego II, studium Pisma świętego, czytanego w komunii
Kościoła powszechnego, naprawdę stało się niejako duszą studium
teologicznego.[161]
Święci i
interpretacja Pisma
48.
Interpretacja Pisma świętego nie byłaby pełna, gdybyśmy nie
wysłuchali również tych, którzy naprawdę żyli słowem Bożym, czyli
świętych.[162] Istotnie, „viva lectio est vita bonorum”.[163]
Najgłębsza interpretacja Pisma pochodzi bowiem od tych, którzy
pozwolili się kształtować słowu Bożemu przez słuchanie go, czytanie
i wytrwałe rozważanie.
Z pewnością
nieprzypadkowo wielkie duchowości, które naznaczyły dzieje Kościoła,
zrodziły się dzięki wyraźnemu odniesieniu do Pisma. Myślę na
przykład o św. Antonim Opacie, którego poruszyły słowa Chrystusa:
„Jeśli chcesz być doskonały, idź, sprzedaj, co posiadasz, i daj
ubogim, a będziesz miał skarb w niebie. Potem przyjdź i chodź za
Mną!” (Mt 19, 21).164 Nie mniej sugestywny jest św. Bazyli Wielki,
który w dziele Moralia zapytuje się: „Co jest właściwością wiary?
Całkowita i niewątpliwa pewność prawdy słów natchnionych przez Boga.
(...) Co jest właściwością wiernego? Kształtowanie się z tą
całkowitą pewnością według znaczenia słów Pisma i nieodważenie się,
by coś ująć lub dodać”.[165]
Św. Benedykt
w swojej Regule wskazuje na Pismo święte jako „najprostszą normę
życia człowieka”.[166] Św. Franciszek z Asyżu – pisze Tomasz z
Celano – „słysząc, że uczniowie Chrystusa nie powinni posiadać ani
złota, ani srebra, ani pieniędzy, ani nie zabierać w drogę torby,
chleba i laski, ani nie mieć sandałów, ani dwóch sukien... zaraz
wykrzyknął, radując się w Duchu Świętym: Tego chcę, o to proszę, to
pragnę gorąco czynić całym sercem!”.167 Św. Klara z Asyżu dokładnie
naśladuje życie Franciszka: „Oto jest reguła zakonu sióstr ubogich:
zachowywać świętą Ewangelię Pana naszego Jezusa Chrystusa”.[168] A
św. Dominik Guzmán „wszędzie w słowach i czynach okazywał się mężem
ewangelicznym”[169] i chciał, żeby takimi byli również jego bracia
kaznodzieje, „ludźmi ewangelicznymi”.[170]
Św. Teresa
od Jezusa, karmelitanka, która w swoich pismach nieustannie
nawiązuje do obrazów biblijnych, by objaśnić swoje doświadczenie
mistyczne, wspomina, że sam Jezus jej objawia, iż „całe zło świata
bierze się z braku jasnego poznania prawdy Pisma świętego.[171] Św.
Teresa od Dzieciątka Jezus odkrywa w Miłości swoje osobiste
powołanie podczas rozważania Pism, w szczególności rozdziałów 12 i
13 Pierwszego Listu do Koryntian.[172] Ta święta karmelitanka
opisuje zafascynowanie Pismem świętym: „Zaledwie skieruję spojrzenie
na Ewangelię świętą, natychmiast oddycham wonią życia Jezusa i wiem,
w którą biec stronę”.[173]
Każdy święty
jest jakby promieniem światła wychodzącym ze słowa Bożego. Mamy tu
na myśli również św. Ignacego Loyolę i jego poszukiwanie prawdy oraz
rozeznanie duchowe; św. Jana Bosko i jego pasję do wychowywania
młodzieży; św. Jana Marię Vianneya i jego świadomość wielkości
kapłaństwa jako daru i zadania; św. Pio z Pietrelciny, który był
narzędziem Bożego miłosierdzia; św. Józefa Marię Escrivá i jego
przepowiadanie o powszechnym powołaniu do świętości; bł. Teresę z
Kalkuty, misjonarkę miłości Bożej do najmniejszych; a także
męczenników nazizmu i komunizmu, reprezentowanych z jednej strony
przez św. Teresę Benedyktę od Krzyża (Edytę Stein), mniszkę
karmelitankę, a z drugiej przez bł. Alojzego Stepinaca, kardynała,
arcybiskupa Zagrzebia.
49. W pewien
sposób świętość związana ze słowem Bożym wpisuje się zatem w
tradycję prorocką, w której słowo Boże posługuje się życiem proroka.
W tym sensie świętość w Kościele jest hermeneutyką Pisma, od której
nikt nie może abstrahować. Ten sam Duch Święty, który natchnął
świętych autorów, pobudza świętych, by oddali życie dla Ewangelii.
Uczenie się od nich jest niezawodną drogą do żywej i skutecznej
hermeneutyki słowa Bożego.
Bezpośrednie
świadectwo tego związku między słowem Bożym i świętością mieliśmy
podczas XII Zgromadzenia Synodu, gdy 12 października 2008 roku na
Placu św. Piotra odbywała się kanonizacja czterech nowych świętych:
kapłana Kajetana Errica, założyciela Zgromadzenia Misjonarzy
Najświętszych Serc Jezusa i Maryi; matki Marii Bernardy Bütler,
urodzonej w Szwajcarii, misjonarki w Ekwadorze i Kolumbii; siostry
Alfonsy od Niepokalanego Poczęcia, pierwszej świętej kanonizowanej
urodzonej w Indiach; młodej świeckiej Ekwadorki Narcyzy od Jezusa
Martillo Morán. Swoim życiem dali oni świadectwo światu i Kościołowi
o nieustannej płodności Ewangelii Chrystusa.
Prośmy Pana,
aby przez wstawiennictwo tych świętych, kanonizowanych właśnie w
dniach zgromadzenia synodalnego poświęconego słowu Bożemu, nasze
życie stało się tą „ziemią żyzną”, na której Boski Siewca może siać
słowo, by wydało w nas owoc świętości „trzydziestokrotny,
sześćdziesięciokrotny i stokrotny” (Mk 4, 20).
CZĘŚĆ DRUGA - VERBUM IN ECCLESIA
„Wszystkim tym jednak, którzy Je przyjęli, dało moc, aby się stali
dziećmi Bożymi” ( J 1, 12)
SŁOWO BOŻE I KOŚCIÓŁ
Kościół
przyjmuje Słowo
50. Pan
wypowiada swoje Słowo, aby przyjęli Je ci, którzy zostali stworzeni
właśnie „przez” to samo Słowo. „Przyszło do swojej własności” (J 1,
11); od początku Słowo nie jest nam obce, a stworzenie i życie Boże
miały być w zażyłych stosunkach. Prolog czwartej Ewangelii mówi o
odrzuceniu Słowa Bożego przez „swoich”, którzy „Go nie przyjęli” (J
1, 11). Nie przyjąć Go znaczy nie słuchać Jego głosu, nie
podporządkować się Logosowi. Natomiast tam, gdzie człowiek, choć
ułomny i grzeszny, otwiera się szczerze na spotkanie z Chrystusem,
rozpoczyna się radykalna przemiana: „Wszystkim tym jednak, którzy Je
przyjęli, dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi” (J 1, 12). Przyjąć
Słowo znaczy pozwolić, by nas kształtowało, ażebyśmy mocą Ducha
Świętego upodobnili się do Chrystusa, do „Jednorodzonego Syna
przychodzącego od Ojca” (por. J 1, 14). Jest to początek nowego
stworzenia, rodzi się nowe stworzenie, nowy lud. Ci, którzy wierzą,
czyli ci, którzy są posłuszni wierze, „z Boga się narodzili” (J 1,
13), stają się uczestnikami Boskiego życia: „synami w Synu” (por. Ga
4, 5-6; Rz 8, 14-17).
Św.
Augustyn, komentując ten passus Janowej Ewangelii, mówi obrazowo:
„stałeś się przez Słowo, ale jest konieczne, abyś przez Słowo stał
się na nowo”.[174] Zarysowuje się tu oblicze Kościoła jako
rzeczywistości określonej przez przyjęcie Słowa Bożego, które stając
się ciałem, przyszło zamieszkać wśród nas (por. J 1, 14). To
zamieszkanie Boga wśród ludzi, to shekinah zapowiedziane w Starym
Testamencie (por. Wj 26, 1), dokonuje się teraz przez defi nitywne
przebywanie Boga z ludźmi w Chrystusie.
Stała
obecność Chrystusa w życiu Kościoła
51. Relacji
między Chrystusem, Słowem Ojca, i Kościołem nie można pojmować w
kategoriach zwykłego wydarzenia z przeszłości, lecz jest to żywotna
relacja, do której nawiązania powołany jest z osobna każdy wierny.
Mówimy bowiem o obecności Słowa Bożego wśród nas dzisiaj: „A oto Ja
jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata” (Mt 28,
20). Papież Jan Paweł II stwierdził: „Stała obecność Chrystusa przy
człowieku każdej epoki urzeczywistnia się w Jego ciele, którym jest
Kościół. Dlatego Chrystus obiecał swoim uczniom Ducha Świętego,
który miał im «przypomnieć» i wyjaśnić Jego przykazania (por. J 14,
26), i stać się źródłem nowego życia w świecie (por. J 3, 5-8; Rz 8,
1-13)”.[175] Konstytucja dogmatyczna Dei verbum wyraża tę tajemnicę,
posługując się biblijnym obrazem dialogu oblubieńców: „Bóg, który
niegdyś przemówił, bezustannie rozmawia z Oblubienicą swego
umiłowanego Syna, a Duch Święty, dzięki któremu żywy głos Ewangelii
rozbrzmiewa w Kościele, a przez Kościół w świecie, doprowadza
wierzących do całej prawdy i sprawia, że słowo Chrystusa przebywa w
nich obficie (por. Kol 3, 16)”.[176]
Oblubienica
Chrystusa, nauczycielka słuchania, również dzisiaj powtarza z wiarą:
„mów, o Panie, Twój Kościół Cię słucha”.177 Dlatego Konstytucja
dogmatyczna Dei verbum zaczyna się od słów: „Sobór Święty ze czcią
słuchając słowa Bożego i ufnie je głosząc...”.[178] Faktycznie jest
to dynamiczna definicja życia Kościoła: „Tymi słowami Sobór wskazuje
cechę wyróżniającą Kościół: jest on wspólnotą, która słucha słowa
Bożego i je głosi. Kościół nie żyje samym sobą, lecz Ewangelią, z
której zawsze i wciąż na nowo czerpie wskazania na dalszą drogę.
Tylko ten, kto przede wszystkim słucha słowa Bożego, może stać się
później jego głosicielem - te słowa powinien wziąć sobie do serca i
odnieść do siebie każdy chrześcijanin”.[179] W słowie Bożym,
głoszonym i słuchanym, oraz w sakramentach Jezus mówi dzisiaj, tu i
teraz, do każdego z nas: „Ja jestem twój, daję się tobie”, aby
człowiek mógł Go przyjąć i odpowiedzieć, mówiąc: „ja jestem
Twój”.[180] Tym samym Kościół jawi się jako środowisko, w którym
dzięki łasce możemy doświadczyć tego, o czym mówi Prolog św. Jana:
„Wszystkim tym jednak, którzy Je przyjęli, dało moc, aby się stali
dziećmi Bożymi” (J 1, 12).
LITURGIA UPRZYWILEJOWANĄ PRZESTRZENIĄ SŁOWA BOŻEGO
Słowo Boże w
świętej liturgii
52. Patrząc
na Kościół jako „dom Słowa”,[181] trzeba przede wszystkim skupić
uwagę na świętej liturgii. Jest to bowiem uprzywilejowane
środowisko, w którym Bóg przemawia do nas w teraźniejszości naszego
życia; przemawia dziś do swego ludu, który słucha i odpowiada. Każda
czynność liturgiczna jest ze swej natury przesycona Pismem świętym.
Jak stwierdza Konstytucja Sacrosanctum Concilium, „Pismo święte ma
doniosłe znaczenie w sprawowaniu liturgii. Z niego bowiem pochodzą
czytania, które wyjaśnia się w homilii, oraz psalmy przeznaczone do
śpiewu. Z niego czerpią natchnienie i ducha prośby, modlitwy i
pieśni liturgiczne. W nim też trzeba szukać sensu czynności i
znaków”.[182]
Co więcej,
należy powiedzieć, że sam Chrystus „jest obecny w swoim słowie, bo
gdy w Kościele czyta się Pismo święte, On sam przemawia”.[183]
Istotnie, „sprawowanie liturgii staje się ciągłym, pełnym i
skutecznym głoszeniem słowa Bożego. Słowo Boże nieustannie głoszone
w liturgii jest ciągle żywe i skuteczne dzięki mocy Ducha Świętego
oraz objawia czynną miłość Ojca w jej niesłabnącej skuteczności w
stosunku do ludzi”.[184] Kościół zawsze dawał bowiem wyraz
świadomości, że w czynności liturgicznej słowo Boże łączy się z
wewnętrznym działaniem Ducha Świętego, który sprawia, że działa ono
w sercu wiernych. W rzeczywistości to dzięki Parakletowi „słowo Boże
staje się fundamentem czynności liturgicznej, normą i wsparciem dla
całego życia. Działanie Ducha Świętego (...) zaszczepia w serce
każdego z uczestników to, co podczas proklamacji słowa Bożego jest
głoszone całemu zgromadzeniu wiernych, umacnia jedność wszystkich,
podtrzymuje różnorakie dary łaski i dodaje siły do wypełnienia
wielorakich zadań”.[185]
Dlatego
należy pojąć i wykorzystać zasadniczą wartość, jaką czynność
liturgiczna ma dla zrozumienia słowa Bożego. W pewnym sensie punktem
odniesienia hermeneutyki wiary dotyczącej Pisma świętego powinna być
zawsze liturgia, w której słowo Boże jest celebrowane jako aktualne
i żywe słowo: „Kościół w liturgii zachowuje wiernie ten sposób
odczytywania i tłumaczenia Pisma świętego, jaki stosował sam
Chrystus, który wzywał do badania całego Pisma świętego z punktu
widzenia „dzisiaj” tego wydarzenia, jakim był On sam”.[186]
Widać to
również w mądrej pedagogii Kościoła, który głosi Pismo święte i
słucha go w rytmie roku liturgicznego. To głoszenie i słuchanie
słowa Bożego w czasie ma miejsce w szczególności w Eucharystii oraz
w Liturgii Godzin. W centrum wszystkiego jaśnieje Misterium
Paschalne, z którym są powiązane wszystkie tajemnice Chrystusa oraz
dziejów zbawienia, urzeczywistniające się sakramentalnie: „W ten
sposób obchodząc misteria odkupienia, Kościół otwiera bogactwo
zbawczych czynów i zasług swojego Pana, tak że one uobecniają się
niejako w każdym czasie, aby wierni zetknęli się z nimi i dostąpili
łaski zbawienia”.[187] Wzywam więc pasterzy Kościoła i
współpracowników duszpasterskich do takiego formowania wszystkich
wiernych, by potrafili rozsmakowywać się w głębokim sensie słowa
Bożego, przedstawianego w liturgii podczas całego roku i ukazującego
podstawowe tajemnice naszej wiary. Od tego uzależnione jest również
właściwe podejście do Pisma świętego.
Pismo święte
i sakramenty
53.
Poruszając temat wartości liturgii dla zrozumienia słowa Bożego,
Synod Biskupów chciał również podkreślić związek między Pismem
świętym i działaniem sakramentalnym. Nader stosowne jest zgłębienie
więzi między słowem i sakramentem, zarówno w działalności
duszpasterskiej Kościoła, jak w badaniach teologicznych.[188] Z
pewnością „liturgia Słowa jest decydującym elementem w sprawowaniu
każdego sakramentu Kościoła”;[189] jednakże w praktyce
duszpasterskiej wierni nie są zawsze świadomi tej więzi ani nie
dostrzegają jedności gestu i słowa.
Jest
„zadaniem kapłanów i diakonów, zwłaszcza gdy sprawują sakramenty,
ukazać jedność, jaką tworzą słowo i sakrament w posłudze
Kościoła».[190] W relacji między słowem i gestem sakramentalnym
uwidocznia się bowiem w formie liturgicznej działanie Boga w
historii poprzez sprawczy charakter samego słowa. W historii
zbawienia nie ma bowiem rozdziału między tym, co Bóg mówi, i tym,
czego dokonuje; Jego słowo jest żywe i skuteczne (por. Hbr 4, 12),
na co zresztą wskazuje znaczenie hebrajskiego wyrażenia dabar.
Podobnie w czynności liturgicznej mamy do czynienia z Jego słowem
urzeczywistniającym to, co mówi. Wychowując lud Boży do odkrycia
sprawczego charakteru słowa Bożego w liturgii, pomaga się mu również
w zrozumieniu działania Boga w historii zbawienia i w osobistych
dziejach każdego, kto do niego przynależy.
Słowo Boże i
Eucharystia
54. To, co
mówimy ogólnie o relacji między słowem i sakramentami, ma głębsze
znaczenie w odniesieniu do celebracji eucharystycznej. Wewnętrzna
jedność słowa Bożego i Eucharystii zakorzeniona jest zresztą w
świadectwie Pisma świętego (por. J 6; Łk 24), poświadczona przez
Ojców Kościoła i potwierdzona przez Sobór Watykański II.191 Pomyślmy
tu o wielkiej mowie Jezusa o chlebie życia, wygłoszonej w synagodze
w Kafarnaum (por. J 6, 22-69), zawierającej w tle porównanie
Mojżesza z Jezusem – tego, który rozmawiał twarzą w twarz z Bogiem
(por. Wj 3, 11), z Tym, który objawił Boga (por. J 1, 18). Mowa o
chlebie nawiązuje bowiem do Bożego daru, jaki Mojżesz otrzymał dla
swojego ludu, w postaci manny na pustyni, a którym w rzeczywistości
jest Torah – słowo Boże, które pozwala żyć (por. Ps 119 [118]; Prz
9, 5).
Jezus
urzeczywistnia prastarą figurę w sobie: „chlebem Bożym jest Ten,
który z nieba zstępuje i życie daje światu. (…) Ja jestem chlebem
życia” (J 6, 33-35). Tutaj „Prawo stało się Osobą. W spotkaniu z
Jezusem karmimy się, można by powiedzieć, samym żywym Bogiem,
rzeczywiście pożywamy „chleb z nieba”.[192] W mowie w Kafarnaum
Janowy Prolog zostaje pogłębiony: jeśli w nim Boży Logos staje się
ciałem, tutaj ciało to staje się „chlebem” danym za życie świata
(por. J 6, 51), co stanowi nawiązanie do daru, który Jezus uczyni z
siebie w tajemnicy krzyża, a co potwierdzają słowa o Jego krwi danej
do „picia” (por. J 6, 53). I tak w tajemnicy Eucharystii zostaje
ukazane, co jest prawdziwą manną, prawdziwym chlebem z nieba: jest
nim Boży Logos, który stał się ciałem, który dał samego siebie za
nas w Tajemnicy Paschalnej.
Opowiadanie
św. Łukasza o uczniach z Emaus pozwala nam posunąć się jeszcze dalej
w refleksji na temat związku między słuchaniem słowa i łamaniem
chleba (por. Łk 24, 13-35). Jezus podszedł do nich nazajutrz po
szabacie, słuchał, jak mówili o swojej zawiedzionej nadziei; idąc z
nimi, „wykładał im, co we wszystkich Pismach odnosiło się do Niego”
(Łk 24, 27). Obaj uczniowie zaczynają patrzeć w nowy sposób na Pisma
wraz z Wędrowcem, który wykazuje niezwykłą znajomość ich życia. To,
co wydarzyło się w tamtych dniach, nie jawi się już jako porażka,
ale jako spełnienie i nowy początek. Jednak nawet te słowa nie
wydają się jeszcze wystarczać dwom uczniom. Ewangelia Łukasza mówi
nam, że „otworzyły się im oczy i poznali Go” (Łk 24, 31) dopiero
wtedy, gdy Jezus wziął chleb, odmówił błogosławieństwo, połamał go i
dał im, wcześniej natomiast „oczy ich były jakby przesłonięte, tak
że Go nie poznali” (Łk 24, 16). Obecność Jezusa, najpierw Jego
słowa, a potem gest łamania chleba pozwoliły uczniom rozpoznać Go;
mogą jeszcze raz i na nowo poczuć to, co już wcześniej z Nim
przeżyli: „Czy serce nie pałało w nas, kiedy rozmawiał z nami w
drodze i Pisma nam wyjaśniał?” (Łk 24, 32).
55. Z tych
przekazów widzimy, że samo Pismo daje nam wskazówki, pozwalające
dostrzec jego nierozerwalny związek z Eucharystią. „Dlatego zawsze
trzeba mieć na uwadze to, że słowo Boże, odczytywane i głoszone
przez Kościół w liturgii, prowadzi do ofiary przymierza i uczty
łaski, to jest do Eucharystii”.[193] Słowo i Eucharystia tak ściśle
przynależą do siebie, że nie można zrozumieć pierwszego bez drugiej:
słowo Boże staje się sakramentalnym ciałem w wydarzeniu
eucharystycznym. Eucharystia otwiera nas na zrozumienie Pisma
świętego, tak jak Pismo święte oświeca i wyjaśnia tajemnicę
eucharystyczną. Faktycznie, jeśli nie uzna się, że Pan jest realnie
obecny w Eucharystii, rozumienie Pisma pozostaje niepełne. Dlatego
„Kościół zawsze otaczał i pragnie otaczać słowo Boże i misterium
eucharystyczne tą samą czcią, choć nie tymi samymi oznakami kultu.
Idąc za przykładem swego Założyciela, nigdy nie zaprzestał
sprawowania Paschalnego Misterium, lecz gromadził się, aby czytać
to, „co było o Nim we wszystkich pismach” (Łk 24, 27), oraz
urzeczywistniać dzieło zbawienia przez sprawowanie pamiątki Pańskiej
i sakramentów”.[194]
Sakramentalność słowa
56. Ponowne
odkrycie sprawczego charakteru słowa Bożego w działaniu
sakramentalnym i pogłębienie związku Słowa z Eucharystią wiodą nas
do znaczącego tematu, który wyłonił się podczas Zgromadzenia Synodu,
a dotyczy sakramentalności słowa.[195] Warto w tym kontekście
przypomnieć, że papież Jan Paweł II mówił o „sakramentalnym
horyzoncie Objawienia, a w szczególny sposób o znaku
eucharystycznym, w którym nierozerwalna jedność między
rzeczywistością a jej znaczeniem pozwala uzmysłowić sobie głębię
tajemnicy”.[196] Rozumiemy zatem, że źródłem sakramentalności słowa
Bożego jest właśnie tajemnica wcielenia: „Słowo stało się ciałem” (J
1, 14), rzeczywistość objawionej tajemnicy staje się dla nas
dostępna w „ciele” Syna. W ten sposób słowo Boże może być
postrzegane przez wiarę za pośrednictwem „znaku”, którym są słowa i
ludzkie gesty. Wiara więc rozpoznaje słowo Boże, przyjmując gesty i
słowa, w których On sam się nam ukazuje.
Sakramentalny horyzont Objawienia wskazuje zatem na okoliczności
historyczno-zbawcze, w których Słowo Boże wkracza w czas i
przestrzeń, stając się interlokutorem człowieka wezwanego do
przyjęcia w wierze Jego daru. Sakramentalność słowa staje się zatem
zrozumiała przez analogię do rzeczywistej obecności Chrystusa pod
konsekrowanymi postaciami chleba i wina.[197] Przystępując do
ołtarza i uczestnicząc w Uczcie Eucharystycznej, rzeczywiście
przyjmujemy w Komunii ciało i krew Chrystusa. Głoszenie słowa Bożego
podczas celebracji pociąga za sobą uznanie, że sam Chrystus jest
obecny i mówi do nas,[198] abyśmy Go przyjęli. Na temat sposobu, w
jaki należy odnosić się zarówno do Eucharystii, jak i słowa Bożego,
św. Hieronim pisze: „Czytamy Pisma święte. Myślę, że Ewangelia jest
ciałem Chrystusa; myślę, że Pisma święte to Jego nauczanie. A kiedy
On mówi: „Jeżeli nie będziecie jedli Ciała Syna Człowieczego ani
pili Krwi Jego” (J 6, 53), to chociaż te słowa można rozumieć w
odniesieniu do Tajemnicy [eucharystycznej], niemniej jednak ciało
Chrystusa i Jego krew są prawdziwie słowem Pisma, są nauczaniem
Bożym. Kiedy obcujemy z Tajemnicą [eucharystyczną], i upada
okruszyna, czujemy się zagubieni. Kiedy zaś słuchamy słowa Bożego i
do naszych uszu przenika słowo Boże oraz ciało Chrystusa i Jego
krew, a my myślimy o czym innym, na jakież wielkie niebezpieczeństwo
się narażamy?”.[199] Chrystus, rzeczywiście obecny pod postaciami
chleba i wina, w analogiczny sposób jest obecny w Słowie głoszonym w
liturgii.
Zgłębianie
sensu sakramentalności słowa Bożego może więc sprzyjać lepszemu
zrozumieniu jednolitości tajemnicy Objawienia w „czynach i słowach
wewnętrznie ze sobą połączonych”,[200] przynosząc pożytek życiu
duchowemu wiernych i działalności duszpasterskiej Kościoła.
Pismo święte
i Lekcjonarz
57.
Uwydatniając związek Słowa z Eucharystią, Synod słusznie przypomniał
także o niektórych aspektach celebracji, ściśle związanych z posługą
słowa. Chciałbym przede wszystkim zwrócić uwagę na to, jak ważny
jest Lekcjonarz. Reforma postulowana przez Sobór Watykański II [201]
przyniosła owoce, udostępniając w szerszym zakresie Pismo święte,
które jest czytane wielokrotnie zwłaszcza w liturgii niedzielnej.
Obecna struktura często prezentuje najważniejsze teksty Pisma, a
także sprzyja zrozumieniu jedności planu Bożego, wskazując
powiązania między czytaniami Starego i Nowego Testamentu,
„ześrodkowane na Chrystusie i Jego Misterium Paschalnym”.[202] Pewne
wciąż istniejące trudności w uchwyceniu związków między czytaniami z
obydwu Testamentów trzeba rozpatrywać w świetle lektury kanonicznej,
czyli wewnętrznej jedności całej Biblii. Tam gdzie występuje taka
potrzeba, właściwe urzędy powinny zająć się opublikowaniem
materiałów pomocniczych, ułatwiających zrozumienie powiązania
proponowanych przez Lekcjonarz czytań, które w całości muszą być
proklamowane w zgromadzeniu liturgicznym, tak jak przewiduje
liturgia dnia. Inne ewentualne problemy i trudności należy zgłaszać
Kongregacji ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów. Nie
powinniśmy również zapominać, że aktualny Lekcjonarz obrządku
łacińskiego ma też znaczenie ekumeniczne, ponieważ posługują się nim
i cenią go sobie także wyznania nie będące jeszcze w pełnej komunii
z Kościołem katolickim.
Inaczej
przedstawia się problem Lekcjonarza w liturgiach katolickich
Kościołów Wschodnich, a Synod prosi o jego „autorytatywną
analizę”,[203] zgodnie z tradycją i kompetencjami Kościołów sui
iuris i z uwzględnieniem również w tym przypadku kontekstu
ekumenicznego.
Proklamacja
słowa Bożego i posługa lektoratu
58. Już
podczas zgromadzenia synodalnego poświęconego Eucharystii proszono o
większą dbałość o czytanie słowa Bożego.[204] Jak wiadomo, o ile
Ewangelia czytana jest przez kapłana lub diakona, o tyle czytanie
pierwszego i drugiego fragmentu Pisma świętego w tradycji łacińskiej
zlecane jest lektorowi, mężczyźnie lub kobiecie. W tej kwestii
pragnę być rzecznikiem ojców synodalnych, którzy także przy tej
okazji podkreślili, że potrzebne jest przygotowanie - przez
odpowiednią formację[205] - do pełnienia munus lektora podczas
celebracji liturgicznej,[206] a szczególnie do lektoratu, który w
rycie łacińskim jest ministerium świeckich. Konieczne jest, aby
lektorzy pełniący tę posługę, nawet jeśli nie zostali dla niej
ustanowieni, byli naprawdę odpowiednio i starannie przygotowani.
Powinno być to zarówno przygotowanie biblijne i liturgiczne, jak i
techniczne: „Formacja biblijna zmierza do tego, aby lektorzy potrafi
li zrozumieć czytania w ich własnym kontekście oraz w świetle wiary
pojmować istotną treść orędzia Objawienia.
Formacja
liturgiczna winna lektorom zapewnić pewną znajomość sensu struktury
liturgii słowa oraz związków między liturgią słowa i liturgią
eucharystyczną. Przygotowanie techniczne ma na celu przyswojenie
lektorom umiejętności publicznego czytania zarówno żywym głosem, jak
i za pomocą współczesnych urządzeń nagłaśniających».[207]
Znaczenie
homilii
59. „W
odniesieniu do słowa Bożego poszczególnym członkom przysługują różne
obowiązki i funkcje: wierni słuchają słowa i nad nim rozmyślają, ale
tylko ci je wyjaśniają, do których należy posługa nauczania
wynikająca ze święceń, albo którym ta posługa została specjalnie
powierzona»,[208] to znaczy biskupi, prezbiterzy i diakoni. Jest
zatem zrozumiałe, dlaczego Synod poświęcił tematowi homilii tak
wiele uwagi. Już w posynodalnej adhortacji apostolskiej Sacramentum
caritatis przypomniałem, że „ze względu na wagę słowa Bożego, rodzi
się konieczność poprawienia jakości homilii. Jest ona bowiem
„częścią czynności liturgicznej”; ma za zadanie dopomagać pełnemu
zrozumieniu oraz oddziaływaniu słowa Bożego na życie wiernych”.[209]
Homilia uaktualnia przesłanie Pisma świętego, ażeby wierni mogli
odkryć obecność i skuteczność słowa Bożego w swoim codziennym życiu.
Powinna ona ułatwić zrozumienie sprawowanej tajemnicy, zachęcić do
misji, przygotowując zgromadzenie do wyznania wiary, modlitwy
powszechnej i liturgii eucharystycznej. Niech więc to zadanie
naprawdę wezmą sobie do serca ci, których specyficzną posługą jest
głoszenie Słowa.
Trzeba
unikać homilii ogólnych i abstrakcyjnych, przysłaniających prostotę
słowa Bożego, jak również bezużytecznych dywagacji, które mogą
prowadzić do skupienia uwagi bardziej na kaznodziei niż na istocie
ewangelicznego orędzia. Dla wiernych musi być jasne, że kaznodziei
zależy na ukazaniu Chrystusa, który powinien być w centrum każdej
homilii. Dlatego trzeba, aby kaznodzieje „pozostawali w zażyłości” i
często obcowali ze świętym tekstem;[210] powinni przygotowywać się
do homilii na medytacji i modlitwie, aby przepowiadali z
przekonaniem i pasją. Zgromadzenie synodalne zachęcało, aby zadawać
sobie zawsze następujące pytania: „Co mówią czytane teksty? Co mówią
mnie samemu? Co mam powiedzieć wspólnocie w odniesieniu do jej
konkretnej sytuacji?”.[211] Kaznodzieja powinien „jako pierwszy
odnieść do siebie słowo Boże, które głosi”,[212] ponieważ – jak mówi
św. Augustyn – „niewątpliwie bezowocne jest działanie tego, kto
przepowiada na zewnątrz słowo Boże, a nie słucha go w swoim
wnętrzu”.[213]
Trzeba ze
szczególną dbałością przygotowywać homilię niedzielną i świąteczną;
ale nie należy też zapominać o tym, by w ciągu tygodnia podczas Mszy
świętej cum populo, jeżeli to możliwe, przedstawiać krótkie
refleksje, dostosowane do sytuacji, aby wierni mogli przyjąć
usłyszane słowo i by wydało ono owoce.
Potrzeba
Dyrektorium homiletycznego
60.
Przepowiadanie słowa Bożego z właściwym odniesieniem do Lekcjonarza
jest naprawdę sztuką, którą należy kultywować. Zatem nawiązując do
tego, o co prosił poprzedni Synod[214] w odniesieniu do Kompendium
eucharystycznego,[215] zwracam się z prośbą do kompetentnych władz,
aby pomyślano również o odpowiednich narzędziach i materiałach,
które pomogą kapłanom w jak najlepszym wypełnianiu ich zadania,
takich jak na przykład Dyrektorium homiletyczne, w którym
kaznodzieje będą mogli znaleźć pomoc przydatną w przygotowywaniu się
do pełnienia swojej posługi.
Jak nam
przypomina św. Hieronim, przepowiadaniu powinno towarzyszyć
świadectwo własnego życia: „Twoje czyny niech nie zadają kłamu twym
słowom, aby nie zdarzyło się tak, że kiedy głosisz nauki w kościele,
ktoś skomentuje w duchu: „Dlaczego więc ty sam tak nie postępujesz?”
(...) W wypadku kapłana Chrystusowego
umysł i słowo muszą się zgadzać”.[216]
Słowo Boże,
pojednanie i namaszczenie chorych
61. Choć w
centrum relacji między słowem Bożym i sakramentami znajduje się
niewątpliwie Eucharystia, to należy jednak podkreślić znaczenie
Pisma świętego także w innych sakramentach, w szczególności w tych,
które wiążą się z uzdrowieniem, czyli w sakramencie pojednania albo
pokuty oraz w sakramencie namaszczenia chorych. Często w sprawowaniu
tych sakramentów zaniedbuje się odniesienie do Pisma świętego.
Trzeba natomiast zapewnić mu należne miejsce. Nie należy bowiem
nigdy zapominać, że „słowo Boże jest słowem pojednania, ponieważ w
nim Bóg pojednał ze sobą wszystko (por. 2 Kor 5, 18-20; Ef 1, 10).
Miłosierne przebaczenie Boże, którego wcieleniem jest Jezus, podnosi
grzesznika”.[217] Słowo Boże „oświeca wiernego do poznania swoich
grzechów, wzywa go do nawrócenia i napełnia go ufnością w
miłosierdzie Boże”.[218] Dla pogłębienia pojednawczej mocy słowa
Bożego zaleca się, aby każdy penitent przygotował się do spowiedzi
rozważając odpowiedni fragment Pisma świętego, i miał możliwość
rozpoczęcia spowiedzi od czytania lub wysłuchania przestrogi
biblijnej, w zależności od tego, co przewiduje jego własny obrządek.
Dobrze jest też, żeby wyrażając skruchę, penitent użył „formuły
złożonej ze słów Pisma świętego”,[219] przewidzianej przez obrzędy.
Kiedy to możliwe, dobrze jest, by w szczególnych momentach roku
albo, gdy wydaje się to stosowne, indywidualna spowiedź większej
liczby penitentów odbywała się w ramach nabożeństwa pokutnego, jak
przewiduje rytuał, z poszanowaniem różnych tradycji liturgicznych,
podczas którego można poświęcić więcej czasu na liturgię Słowa z
użyciem odpowiednich czytań.
Również
jeżeli chodzi o sakrament namaszczenia chorych, nie należy
zapominać, że „moc uzdrawiająca słowa Bożego jest dla tego, kto
słucha, żywym wezwaniem do osobistego nawrócenia”.[220] Liczne
stronice Pisma świętego opisują pociechę, umocnienie i uzdrowienie,
będące efektem działania Boga. Zwłaszcza trzeba pamiętać, że
Jezusowi bliscy byli cierpiący i że On sam, wcielone Słowo Boże,
wziął na siebie nasze boleści i cierpiał z miłości do człowieka,
nadając tym samym sens chorobie i śmierci. Byłoby dobrze, gdyby w
parafiach, a zwłaszcza w szpitalach, w zależności od okoliczności,
udzielano sakramentu chorych w formie wspólnotowej. Przy tych
okazjach należy poświęcić więcej czasu na celebrację Słowa i pomóc
chorym wiernym w przeżywaniu z wiarą swojego cierpienia, w jedności
z odkupieńczą ofiarą Chrystusa, który wyzwala nas od zła.
Słowo Boże i
Liturgia Godzin
62. Jedną z
form modlitwy, w których Pismo święte odgrywa główną rolę, jest
niewątpliwie Liturgia Godzin. Ojcowie synodalni stwierdzili, że
stanowi ona „uprzywilejowaną formę słuchania słowa Bożego, ponieważ
w niej wierni stykają się z Pismem świętym oraz z żywą Tradycją
Kościoła”.[221] Trzeba przede wszystkim przypomnieć wielką godność
teologiczną i kościelną tej modlitwy. Bowiem „w Liturgii Godzin
Kościół spełnia kapłański urząd Chrystusa, składając Bogu
„nieustannie” (1 Tes 5,17) ofiarę czci, to znaczy owoc warg, które
wyznają Jego imię. Ta modlitwa jest głosem Oblubienicy
przemawiającej do Oblubieńca. Nawet więcej, jest ona modlitwą
Chrystusa i Jego Ciała skierowaną do Ojca”.[222] Na ten temat Sobór
Watykański II powiedział: „Wszyscy poświęcający się tej modlitwie
wypełniają zadanie Kościoła i zarazem uczestniczą w najwyższym
zaszczycie Oblubienicy Chrystusa, ponieważ oddając Bogu chwałę,
stają przed Bożym tronem w imieniu Maki Kościoła”.[223] Liturgia
Godzin jako publiczna modlitwa Kościoła ukazuje chrześcijański ideał
uświęcenia całego dnia, w rytmie wyznaczonym przez słuchanie słowa
Bożego oraz modlitwę Psalmami, aby punktem odniesienia wszelkiej
działalności było uwielbienie Boga.
Niech ci,
którzy ze względu na swój stan życia są zobowiązani do odmawiania
Liturgii Godzin, wiernie wypełniają ten obowiązek dla dobra całego
Kościoła. Biskupi, kapłani i diakoni przygotowujący się do
kapłaństwa, którym Kościół polecił jej sprawowanie, mają obowiązek
codziennie odmawiać wszystkie godziny.[224] Jeżeli chodzi o
obowiązek sprawowania tej liturgii w katolickich Kościołach
Wschodnich sui iuris, należy stosować się do tego, co przewiduje ich
prawo.[225] Ponadto zachęcam wspólnoty życia konsekrowanego, by
wzorowo sprawowały Liturgię Godzin, ażeby mogły być punktem
odniesienia i natchnieniem w życiu duchowym i duszpasterskim całego
Kościoła.
Synod
wyraził pragnienie, by bardziej upowszechnił się wśród ludu Bożego
ten typ modlitwy, zwłaszcza odmawianie Jutrzni i Nieszporów. To
rozpowszechnienie z pewnością pogłębi znajomość słowa Bożego wśród
wiernych. Trzeba uwydatnić również znaczenie Liturgii Godzin
przewidzianej na pierwsze Nieszpory niedzieli i uroczystości, w
szczególności w przypadku katolickich Kościołów Wschodnich. W tym
celu zalecam, aby tam, gdzie to jest możliwe, w parafiach i
wspólnotach życia zakonnego ta modlitwa była odmawiana z udziałem
wiernych.
Słowo Boże i
Benedykcjonał
63. Również
wtedy, gdy używa się Benedykcjonału, trzeba pamiętać o przewidzianym
głoszeniu, słuchaniu i wyjaśnianiu słowa Bożego za pomocą krótkich
uwag. Gestu błogosławieństwa, w przypadkach przewidzianych przez
Kościół i gdy proszą o nie wierni, nie należy bowiem izolować, ale
winno się włączać go w odpowiednim stopniu w życie liturgiczne ludu
Bożego. W tym sensie błogosławieństwo, jako prawdziwy znak święty,
„nabiera sensu i skuteczności przez głoszenie słowa Bożego”.[226]
Ważne jest zatem korzystanie również z tych okazji, by wzbudzać w
wiernych głód i pragnienie wszelkiego słowa, które pochodzi z ust
Bożych (por. Mt 4, 4).
Sugestie i
konkretne propozycje dotyczące animacji liturgicznej
64. Po
przypomnieniu niektórych podstawowych elementów, składających się na
relację między liturgią i słowem Bożym, pragnę teraz streścić i
omówić pewne propozycje i sugestie wysunięte przez ojców
synodalnych, aby ułatwić ludowi Bożemu coraz częstsze obcowanie ze
słowem Bożym w ramach czynności liturgicznych lub w związku z nimi.
a)
Celebracja słowa Bożego
65. Ojcowie
synodalni wezwali wszystkich duszpasterzy do sprawowania w
powierzonych im wspólnotach nabożeństw Słowa.[227] Są to
uprzywilejowane okazje do spotkania z Panem. Dlatego praktyka ta
przynosi wiernym wielki pożytek i należy ją uważać za ważny element
duszpasterstwa liturgicznego. Owe celebracje mają istotne znaczenie
w przygotowaniu niedzielnej Eucharystii, dają bowiem wiernym
możliwość lepszego zaznajomienia się z bogactwem Lekcjonarza, by
rozważać Pismo święte i modlić się nim, zwłaszcza w szczególnych
okresach roku liturgicznego – podczas Adwentu i Bożego Narodzenia,
Wielkiego Postu i Wielkanocy.
Celebrację
słowa Bożego zaleca się bardzo w tych wspólnotach, w których z
powodu braku kapłanów nie można sprawować Ofiary eucharystycznej w
nakazane dni świąteczne. Biorąc pod uwagę wskazania dotyczące
niedzielnych zgromadzeń w oczekiwaniu na kapłana,[228] sformułowane
już w posynodalnej adhortacji apostolskiej Sacramentum caritatis,
zalecam, aby kompetentne władze opracowały dyrektoria obrzędowe,
uwzględniające doświadczenie Kościołów partykularnych. Będzie to w
tych sytuacjach ułatwiać celebracje Słowa, umacniające wiarę
wierzących, a zarazem uniknie się mylenia ich z celebracjami
eucharystycznymi; „mają one dostarczać raczej uprzywilejowanych
okazji do modlitwy, by Bóg zesłał kapłanów według swego Serca».[229]
Ojcowie
synodalni zachęcali ponadto do celebracji słowa Bożego również przy
okazji pielgrzymek, szczególnych świąt, misji ludowych, dni
skupienia i specjalnych dni pokuty, wynagrodzenia i przebaczenia. Co
do różnych form pobożności ludowej, to chociaż nie są aktami
liturgicznymi i nie należy ich mylić z celebracjami liturgii, dobrze
jest, by na nich się wzorowały, a zwłaszcza by zawierały momenty
przeznaczone na głoszenie i słuchanie słowa Bożego; istotnie, „w
słowie biblijnym pobożność ludowa znajdzie niewyczerpane źródło
natchnienia, niedościgłe wzorce modlitwy oraz owocne propozycje
tematyczne”.[230]
b) Słowo i
milczenie
66. Ojcowie
synodalni w licznych wystąpieniach podkreślali wartość milczenia w
odniesieniu do słowa Bożego i jego recepcji w życiu wiernych.[231]
Słowo może być bowiem wypowiedziane i usłyszane jedynie w ciszy,
zewnętrznej i wewnętrznej. Nasze czasy nie sprzyjają skupieniu i
niekiedy ma się wrażenie, że oderwanie się choćby na chwilę od
środków masowego przekazu budzi niemal lęk. Dlatego jest dzisiaj
rzeczą konieczną wpajanie ludowi Bożemu, że milczenie jest
wartością. Odkrycie na nowo, że słowo Boże odgrywa centralną rolę w
życiu Kościoła, oznacza również odkrycie sensu skupienia i
wewnętrznego spokoju. Wielka tradycja patrystyczna poucza nas, że
tajemnice Chrystusa wiążą się z milczeniem [232] i tylko w ciszy
Słowo może w nas zagościć, jak w przypadku Maryi, niewiasty, w
której Słowo było nieodłącznie związane z milczeniem. Nasze liturgie
powinny sprzyjać temu autentycznemu słuchaniu: Verbo crescente,
verba defi ciunt.[233] Niech tę wartość uwidocznia w szczególności w
liturgii Słowa, którą „należy sprawować tak, aby sprzyjała
medytacji”.[234] Milczenie, kiedy jest przewidziane, należy
traktować „jako część celebracji”.[235] Dlatego wzywam pasterzy, by
zachęcali do znajdowania czasu na skupienie, dzięki któremu z pomocą
Ducha Świętego słowo Boże jest przyjmowane w sercu.
c) Uroczyste
głoszenie słowa Bożego
67. Inną
propozycją wysuniętą przez Synod było nadawanie, zwłaszcza przy
okazji ważnych celebracji liturgicznych, uroczystej formy czytaniu
Słowa, szczególnie Ewangelii, poprzez posługiwanie się
Ewangeliarzem, niesionym procesyjnie podczas wstępnych obrzędów, a
następnie wnoszonym na ambonę przez diakona lub kapłana. W ten
sposób pomaga się ludowi Bożemu w zrozumieniu, że „czytanie
Ewangelii stanowi szczyt liturgii Słowa”.236 Idąc za wskazaniami
zawartymi we Wprowadzeniu teologiczno-pastoralnym do Lekcjonarza,
dobrze jest wzbogacać głoszenie słowa Bożego śpiewem, zwłaszcza
Ewangelii, szczególnie przy okazji określonych uroczystości. Dobrze
jest śpiewać pozdrowienie, zapowiedź początkową: „Słowa
Ewangelii...”, oraz końcową: „Oto słowo Pańskie”, by podkreślić wagę
tego, co jest czytane.[237]
d) Słowo
Boże w świątyni chrześcijańskiej
68. By
ułatwić słuchanie słowa Bożego, trzeba pamiętać też o tych środkach,
które mogą pomóc wiernym w lepszym skupieniu uwagi. Dlatego
konieczne jest dbanie o akustykę budynków sakralnych, z
poszanowaniem norm liturgicznych i architektonicznych. „Biskupi,
właściwie wspomagani, winni dbać o to, by budowane kościoły były
odpowiednimi miejscami do głoszenia Słowa, medytacji i celebracji
eucharystycznej. Niech również wtedy, gdy nie odbywają się czynności
liturgiczne, przestrzenie sakralne będą wymowne, ukazując tajemnicę
chrześcijańską w relacji do słowa Bożego”.[238]
Szczególną
uwagę należy zwrócić na ambonę jako liturgiczne miejsce, z którego
głoszone jest słowo Boże. Powinna być ona umieszczona w dobrze
widocznym miejscu, w naturalny sposób przyciągającym uwagę wiernych
podczas liturgii Słowa. Ważne jest, by miejsce to było stałe i jako
element rzeźbiarski estetycznie spójne z ołtarzem, by również w
widzialny sposób wskazywać teologiczny sens podwójnego stołu – Słowa
i Eucharystii. Ambona służy jedynie czytaniu tekstów mszalnych,
Psalmu responsoryjnego oraz orędzia wielkanocnego; można też
wygłaszać tam homilię i odczytywać intencje modlitwy wiernych.[239]
Ojcowie
synodalni sugerują ponadto, by w kościołach było również stosowne
miejsce, gdzie Pismo święte będzie przechowywane między
celebracjami.[240] Słuszne jest bowiem, aby księga zawierająca słowo
Boże miała widoczne i poczesne miejsce w świątyni chrześcijańskiej,
w taki jednak sposób, by centralnym miejscem było tabernakulum, w
którym przechowywany jest Najświętszy Sakrament.[241]
e)
Stosowanie w liturgii wyłącznie tekstów biblijnych
69. Synod
ponadto żywo potwierdził to, co zresztą już postanawia norma
liturgiczna Kościoła,[242] a więc, że czytanie fragmentów Pisma
świętego nigdy nie może być zastępowane innymi tekstami, niezależnie
od ich znaczenia z punktu widzenia duszpasterskiego i duchowego:
„żaden tekst z zakresu duchowości czy literatury nie może równać się
co do wartości i bogactwa z Pismem świętym, które jest słowem
Bożym”.[243] Jest to bardzo stare rozporządzenie Kościoła, którego
należy przestrzegać.[244] Już papież Jan Paweł II w związku z
pewnymi nadużyciami zwrócił uwagę na to, jak ważne jest, by nie
zastępować nigdy Pisma świętego innymi czytaniami.[245]
Przypominamy, że również Psalm responsoryjny jest słowem Bożym,
którym odpowiadamy na głos Pana, i dlatego nie powinien być
zastępowany innymi tekstami; wskazane jest natomiast modlenie się
nim w formie śpiewanej.
f) Śpiew
liturgiczny inspirowany przez Biblię
70. Gdy
mówimy o dowartościowaniu słowa Bożego podczas celebracji
liturgicznej należy pamiętać również o śpiewie w momentach
przewidzianych przez dany obrządek i wybierać pieśni o wyraźnej
inspiracji biblijnej, które dzięki harmonijnemu współbrzmieniu słów
i muzyki potrafi ą wyrazić piękno słowa Bożego. Dlatego słuszne jest
wykorzystywanie tych pieśni, które przekazała nam tradycja Kościoła
i które odpowiadają temu kryterium. Myślę w szczególności o
znaczeniu śpiewu gregoriańskiego.[246]
g)
Szczególna troska o niewidomych i niesłyszących
71. W tym
kontekście chciałbym również przypomnieć, że Synod zalecił
szczególną troskę o tych, którym ze względów zdrowotnych trudno jest
czynnie uczestniczyć w liturgii, jak na przykład niewidomi i
niesłyszący. Zachęcam wspólnoty chrześcijańskie, by w miarę
możliwości starały się przy pomocy odpowiednich narzędzi wychodzić
naprzeciw braciom i siostrom doświadczającym tych trudności, aby
również i oni mieli możliwość żywego kontaktu ze słowem Pana.[247]
SŁOWO BOŻE W ŻYCIU KOŚCIOŁA
Spotkać
Słowo Boże w Piśmie świętym
72. Jeśli
jest prawdą, że liturgia jest uprzywilejowanym miejscem dla
głoszenia, słuchania i celebrowania słowa Bożego, jest również
prawdą, że to spotkanie powinno być przygotowane w sercach wiernych,
a przede wszystkim pogłębione i przyswojone. Życie chrześcijańskie
cechuje bowiem w sposób zasadniczy spotkanie z Jezusem Chrystusem,
który nas wzywa, byśmy za Nim poszli. Dlatego Synod Biskupów
wielokrotnie podkreślał wagę duszpasterstwa we wspólnotach
chrześcijańskich jako właściwym środowisku, w którym można iść drogą
– indywidualnie i we wspólnocie – poznawania słowa Bożego, aby stało
się ono rzeczywiście fundamentem życia duchowego. Wraz z ojcami
synodalnymi wyrażam żywe pragnienie, aby nastała „nowa epoka
większego umiłowania Pisma świętego przez wszystkich członków ludu
Bożego, tak aby dzięki ich modlitewnej i wytrwałej lekturze
pogłębiała się więź z osobą Jezusa”.[248]
Na
przestrzeni dziejów Kościoła święci wielokrotnie mówili o
konieczności poznania Pisma świętego, by wzrastać w miłości
Chrystusa. Jest to szczególnie widoczne u Ojców Kościoła. Św.
Hieronim, wielki „miłośnik” słowa Bożego, zapytywał: „Czyż można żyć
bez znajomości Pisma świętego, za którego pośrednictwem uczymy się
poznawać samego Chrystusa, będącego życiem ludzi wierzących?”[249]
Św. Hieronim był w pełni świadomy, że Biblia jest narzędziem, „za
którego pomocą Bóg codziennie przemawia do wiernych”.[250] I tak
dawał on rzymskiej matronie Lecie następujące rady co do wychowania
córki: „Upewnij się, że codziennie uczy się jakiegoś fragmentu Pisma
świętego. (...) Po modlitwie niech oddaje się czytaniu, a po
czytaniu modlitwie. (...) Niech zamiast klejnotów i szat jedwabnych
umiłuje Boże Księgi”.[251] Do nas odnosi się to, co św. Hieronim
pisał do kapłana Nepocjana: „Czytaj często Boskie Pisma; co więcej,
nie wypuszczaj nigdy świętej Księgi z twoich rąk. Naucz się tutaj
tego, czego powinieneś nauczać”.[252] Biorąc przykład z wielkiego
świętego, który poświęcił życie studiowaniu Biblii i dał Kościołowi
jej przekład łaciński zwany Wulgatą oraz z wszystkich świętych,
których życie duchowe było skupione wokół spotkania z Chrystusem, na
nowo starajmy się zgłębiać Słowo, które Bóg dał Kościołowi. W ten
sposób będziemy mogli dążyć do „wysokiej miary zwyczajnego życia
chrześcijańskiego”,[253] do czego zachęcał papież Jan Paweł II na
początku trzeciego tysiąclecia chrześcijaństwa, które karmi się
nieustannie słuchaniem słowa Bożego.
Animacja
biblijna duszpasterstwa
73. W tym
duchu Synod zachęcał do szczególnego zaangażowania duszpasterskiego,
by ukazywać centralne miejsce słowa Bożego w życiu Kościoła,
zalecając „intensywniejsze „duszpasterstwo biblijne” nie jako jedną
z form duszpasterstwa, lecz jako biblijną animację całego
duszpasterstwa”.[254] Nie chodzi więc o zorganizowanie paru
dodatkowych spotkań w parafii i lub diecezji, ale o zweryfikowanie,
czy zwyczajna działalność naszych wspólnot chrześcijańskich, w
parafiach, w stowarzyszeniach i ruchach rzeczywiście ma na celu
osobiste spotkanie z Chrystusem, objawiającym się nam w swoim
słowie. W tym sensie, jako że „nieznajomość Pisma świętego jest
nieznajomością Chrystusa”,[255] biblijna animacja całego
duszpasterstwa zwyczajnego i nadzwyczajnego przyczyni się do
lepszego poznania osoby Chrystusa, Objawiciela Ojca i pełni
Objawienia Bożego.
Dlatego
zachęcam pasterzy i wiernych, by pamiętali o znaczeniu tej animacji:
będzie to również najlepszy sposób zmierzenia się z niektórymi
problemami duszpasterskimi, jakie wyłoniły się podczas zgromadzenia
synodalnego, związanymi na przykład z mnożeniem się sekt, które
propagują wypaczone i instrumentalne czytanie Pisma świętego. Tam
gdzie nie wdraża się wiernych do poznawania Biblii zgodnie z wiarą
Kościoła, w nurcie jego żywej Tradycji, faktycznie pozostawia się
duszpasterską pustkę, w której takie rzeczywistości jak sekty mogą
łatwo zapuszczać korzenie. Dlatego trzeba również zadbać o
odpowiednie przygotowanie kapłanów i świeckich, by mogli uczyć lud
Boży autentycznego obcowania z Pismem świętym. Ponadto, jak
podkreślono podczas prac synodalnych, byłoby dobrze, by działalność
duszpasterska sprzyjała również powstawaniu licznych małych wspólnot
„składających się z rodzin, zakorzenionych w parafiach albo
związanych z różnymi ruchami kościelnymi i nowymi wspólnotami”,[256]
które szerzyłyby formację, modlitwę i poznawanie Biblii według wiary
Kościoła.
Biblijny
wymiar katechezy
74. Ważną
dziedziną duszpasterstwa Kościoła, dającą możliwość mądrego
odkrywania na nowo centralnego miejsca słowa Bożego, jest katecheza,
która w swoich różnych formach i fazach zawsze powinna towarzyszyć
ludowi Bożemu. Opisane przez ewangelistę Łukasza spotkanie uczniów z
Emaus z Jezusem (por. Łk 24, 13-35) ukazuje w pewnym sensie wzór
katechezy, w której centrum jest „wyjaśnienie Pism”, jakie potrafi
dać jedynie Chrystus (por. Łk 24, 27-28), ukazując w sobie samym ich
spełnienie.[257] I tak rodzi się na nowo nadzieja silniejsza od
wszelkiej porażki, czyniąca z tych uczniów przekonanych i
wiarygodnych świadków Zmartwychwstałego.
W
Dyrektorium ogólnym o katechizacji znajdujemy ważne wskazania
odnośnie do biblijnej animacji katechezy, do których warto
wracać.[258] Przy tej okazji pragnę przede wszystkim podkreślić, że
katecheza powinna być „przepełniona i przeniknięta myślą, duchem i
podstawami biblijnymi i ewangelicznymi przez stały kontakt z samymi
tekstami, ale także przypomnieć, że katecheza będzie o tyle bogatsza
i skuteczniejsza o ile odczytywać będzie słowa według myśli i ducha
Kościoła; powinna się inspirować myślą i życiem dwóch tysięcy lat
Kościoła».[259] A zatem trzeba zachęcać do poznawania postaci,
zdarzeń i podstawowych wypowiedzi świętego tekstu; w tym może
również pomagać inteligentne zapamiętywanie niektórych szczególnie
wymownych fragmentów biblijnych, dotyczących tajemnic
chrześcijańskich. Działalność katechetyczna zakłada zawsze
poznawanie Pism w wierze i Tradycji Kościoła, by te słowa odbierane
były jako żywe, jak żywy jest dzisiaj Chrystus, gdzie dwaj albo
trzej zebrani są w Jego imię (por. Mt 18, 20). Powinna ona
przekazywać w pełen życia sposób historię zbawienia i treści wiary
Kościoła, aby każdy wierny uznał, że również jego egzystencja należy
do tej historii.
W tej
perspektywie ważne jest zwrócenie uwagi na relację między Pismem
świętym i Katechizmem Kościoła Katolickiego, co potwierdziło
Dyrektorium ogólne o katechizacji: „Pismo święte bowiem, jako „słowo
Boże, zapisane pod natchnieniem Ducha Świętego”, i Katechizm
Kościoła Katolickiego, jako ważne aktualne wyrażenie żywej Tradycji
Kościoła i pewna norma dla nauczania wiary, mają za zadanie, każde
we właściwy sobie sposób i odpowiednio do swojego autorytetu,
ożywiać katechezę w Kościele współczesnym”.[260]
Biblijna
formacja chrześcijan
75. By
osiągnąć postulowany przez Synod cel, jakim jest nadanie bardziej
biblijnego charakteru całemu duszpasterstwu Kościoła, potrzebna jest
odpowiednia formacja chrześcijan, a w szczególności katechistów. W
związku z tym należy zwrócić uwagę na apostolat biblijny, będący
skuteczną metodą osiągnięcia tego celu, jak pokazuje doświadczenie
kościelne. Ponadto ojcowie synodalni zalecali, aby w miarę
możliwości – wykorzystując istniejące już struktury akademickie –
tworzyć ośrodki formacji dla świeckich i misjonarzy, w których można
się uczyć rozumieć słowo Boże, żyć nim i je głosić, a tam, gdzie
wydaje się to konieczne, „otwierać wyspecjalizowane instytuty
studiów biblijnych, aby egzegeci mogli zdobywać solidną wiedzę
teologiczną i byli uwrażliwiani na kontekst swojej misji”.[261]
Pismo święte
podczas wielkich spotkań kościelnych
76. Pośród
licznych inicjatyw, jakie można podejmować, Synod sugeruje, aby w
czasie zgromadzeń zarówno na szczeblu diecezjalnym, jak i krajowym
czy międzynarodowym bardziej uwydatniać wagę słowa Bożego, jego
słuchania oraz czytania Biblii w duchu wiary i modlitwy. Dlatego
podczas krajowych i międzynarodowych kongresów eucharystycznych,
światowych dni młodzieży i innych spotkań można będzie z pożytkiem
przeznaczyć więcej miejsca na celebrację Słowa i formację o
charakterze biblijnym.[262]
Słowo Boże i
powołania
77. Przez
podkreślenie, że nieodłącznym wymogiem wiary jest pogłębianie więzi
z Chrystusem, Słowem Bożym pośród nas, Synod chciał również
uwypuklić fakt, że to Słowo wzywa każdego osobiście, ukazując w ten
sposób, że samo życie jest powołaniem w odniesieniu do Boga. Oznacza
to, że im bardziej pogłębiamy naszą osobistą więź z Panem Jezusem,
tym bardziej zdajemy sobie sprawę, że On powołuje nas do świętości,
domagając się defi nitywnych wyborów, którymi nasze życie odpowiada
na Jego miłość, oddając się zadaniom i posługom mającym na celu
budowanie Kościoła. W tej perspektywie można zrozumieć wezwania,
które Synod kieruje do wszystkich chrześcijan, by pogłębiali więź ze
słowem Bożym jako ochrzczeni, ale także jako powołani do życia
zgodnie z różnymi stanami. Tu dotykamy jednego z zasadniczych
punktów nauki Soboru Watykańskiego II, który uwydatnił powołanie do
świętości wszystkich wiernych, każdego zgodnie z własnym stanem
życia.[263] Właśnie w Piśmie świętym znajdujemy objawienie naszego
powołania do świętości: „Bądźcie świętymi, bo Ja jestem święty!” (Kpł
11, 44; 19, 2; 20, 7). Św. Paweł ukazuje następnie podstawy
chrystologiczne tego powołania: Ojciec w Chrystusie „wybrał nas
przed założeniem świata, abyśmy byli święci i nieskalani przed Jego
obliczem. Z miłości (...)” (Ef 1, 4). I tak możemy odbierać, jako
skierowane do każdego z nas, jego pozdrowienie braci i sióstr ze
wspólnoty rzymskiej: „Do wszystkich przez Boga umiłowanych,
powołanych świętych (...): łaska wam i pokój od Boga, Ojca naszego,
i Pana Jezusa Chrystusa!” (Rz 1, 7).
a) Słowo
Boże i wyświęceni szafarze
78.
Zwracając się teraz do szafarzy w Kościele, którzy otrzymali
sakrament święceń, przede wszystkim przypominam im to, co stwierdził
Synod: „Słowo Boże jest nieodzowne do ukształtowania serca dobrego
pasterza, szafarza Słowa” [264]. Biskupi, prezbiterzy i diakoni nie
mogą absolutnie myśleć o przeżywaniu swojego powołania i misji bez
zdecydowanego i wciąż odnawianego wysiłku uświęcania się, którego
jednym z filarów jest kontakt z Biblią.
79.
Powołanym do biskupstwa, będącym pierwszymi i najbardziej
autorytatywnymi głosicielami Słowa, pragnę przypomnieć to, co
stwierdził papież Jan Paweł II w posynodalnej adhortacji
apostolskiej Pastores gregis. By podtrzymywać i pogłębiać życie
duchowe, biskup powinien zawsze stawiać „na pierwszym miejscu
czytanie i medytację słowa Bożego. Każdy biskup powinien zawsze
powierzać się i czuć się powierzony „Bogu i słowu Jego łaski,
władnemu zbudować i dać dziedzictwo ze wszystkimi świętymi” (Dz 20,
32). Dlatego zanim sam będzie przekazywał Słowo, biskup wraz ze
swoimi kapłanami i jak każdy wierny, a właściwie jak cały Kościół,
musi słuchać Słowa. Powinien być niejako „zanurzony” w Słowie, aby
ono strzegło go i karmiło niczym matczyne łono».[265] Zalecam
wszystkim braciom w biskupstwie częstą osobistą lekturę i pilne
studium Pisma świętego na wzór Maryi, Virgo audiens i Królowej
Apostołów.
80. Również
w odniesieniu do kapłanów chciałbym nawiązać do słów papieża Jana
Pawła II, który w posynodalnej adhortacji apostolskiej Pastores dabo
vobis przypomniał, że „kapłan jest przede wszystkim szafarzem słowa
Bożego, jest konsekrowany i posłany, by głosić wszystkim Ewangelię o
Królestwie, wzywając każdego człowieka do posłuszeństwa wiary i
prowadząc wierzących ku coraz głębszemu poznaniu i uczestniczeniu w
tajemnicy Boga, objawionej i przekazanej nam w Chrystusie”. Dlatego
sam kapłan powinien często przestawać ze słowem Bożym. „Nie może
poprzestać na poznaniu aspektów językowych czy egzegetycznych,
chociaż jest to konieczne; z sercem uległym i rozmodlonym musi
zbliżać się do Słowa, aby ono przeniknęło do głębi jego myśli i
uczucia i zrodziło w nim nową mentalność – „zamysł Chrystusowy” (1
Kor 2, 16)”.266 W konsekwencji jego słowa, jego decyzje i postawy
winny być coraz bardziej wyrazistym głoszeniem i świadectwem
Ewangelii. „Jedynie „trwając” w Słowie, kapłan stanie się doskonałym
uczniem Jezusa, pozna prawdę i będzie rzeczywiście wolny”.[267]
Ostatecznie powołanie do kapłaństwa wymaga rzeczywistego uświęcenia
„w prawdzie”. Sam Jezus wyraża ten wymóg w odniesieniu do swoich
uczniów: „Uświęć ich w prawdzie. Słowo Twoje jest prawdą. Jak Ty
Mnie posłałeś na świat, tak i Ja ich na świat posłałem” (J 17,
17-18). Uczniowie zostają w pewnym sensie „wprowadzeni w bliskie
obcowanie z Bogiem poprzez zanurzenie w słowie Bożym. Słowo Boga
jest, by tak powiedzieć, obmyciem, które ich oczyszcza, twórczą
mocą, przemieniającą ich w istoty Boże”.[268] A ponieważ sam
Chrystus jest Słowem Boga, które stało się ciałem (J 1, 14), jest
„Prawdą” (J 14, 6), to modlitwa Jezusa do Ojca: „Uświęć ich w
prawdzie”, znaczy w głębszym sensie: „uczyń ich jedno ze Mną, z
Chrystusem. Zwiąż ich ze Mną. Przyciągnij do Mnie. Faktycznie
istnieje tylko jeden Kapłan Nowego Przymierza – jest nim Jezus
Chrystus”.[269] Trzeba więc, by kapłani odnawiali i pogłębiali
świadomość tej rzeczywistości.
81.
Chciałbym wspomnieć o miejscu słowa Bożego także w życiu powołanych
do diakonatu, nie tylko jako stopnia poprzedzającego święcenia
kapłańskie, ale jako stałej posługi. Dyrektorium o posłudze i życiu
diakonów stałych stwierdza, że „w teologicznej tożsamości diakona są
wyraźnie widoczne rysy jego specyfi cznej duchowości, która jawi się
zasadniczo jako duchowość służby. Najdoskonalszym wzorem jest
Chrystus sługa, który żył całkowicie oddany służbie Bogu, dla dobra
ludzi”.[270] W tej perspektywie staje się zrozumiałe, dlaczego w
różnych wymiarach posługi diakońskiej „elementem charakteryzującym
duchowość diakona jest słowo Boże, którego ma być autorytatywnym
głosicielem, wierząc w to, co głosi, nauczając tego, w co wierzy,
żyjąc tym, czego uczy”.[271] Dlatego zalecam, aby diakoni przez
studium i modlitwę wzbogacali swoim życiu pełną wiary lekturę Pisma
świętego. Niech będą wprowadzani do poznawania Pisma świętego i jego
poprawnej interpretacji; do wzajemnych powiązań między Pismem i
Tradycją; w szczególności do posługiwania się Pismem świętym w
przepowiadaniu, w katechezie i ogólnie w działalności
duszpasterskiej.[272]
b) Słowo
Boże i kandydaci do święceń
82. Synod
szczególnie zaznaczył decydującą rolę słowa Bożego w życiu duchowym
kandydatów do kapłaństwa służebnego: „kandydaci do kapłaństwa
powinni uczyć się miłować słowo Boże. Niech więc Pismo święte będzie
duszą ich formacji teologicznej, przy czym trzeba zwrócić uwagę na
nieodzowne wzajemne powiązania między egzegezą, teologią,
duchowością i misją”.[273] Przygotowujący się do kapłaństwa
służebnego winni pogłębiać osobistą więź ze słowem Bożym,
szczególnie w lectio divina, ponieważ przez taką więź umacnia się
samo powołanie: w świetle i w mocy słowa Bożego można bowiem odkryć,
zrozumieć i pokochać własne powołanie, pójść za nim i wypełnić swoją
misję, wzbudzając w sercu myśli Boże, tak by wiara, jako odpowiedź
na Słowo, stała się nowym kryterium osądu i oceny ludzi i rzeczy,
wydarzeń i problemów.[274]
To
pielęgnowanie modlitewnego czytania Pisma świętego nie powinno w
żadnym wypadku być oddzielane od wymaganego w czasie formacji
studium egzegetycznego. Synod zalecił, aby konkretnie pomagano
seminarzystom w dostrzeganiu związku między studium biblijnym i
modlitwą za pomocą Pisma świętego. Studiowanie Pisma powinno
pogłębiać świadomość tajemnicy Objawienia Bożego i pobudzać do
dawania modlitewnej odpowiedzi Panu, który mówi. Z drugiej strony
również autentyczne życie modlitewne sprawia, że w duszy kandydata
wzrasta pragnienie coraz głębszego poznawania Boga, który objawił
się w swoim Słowie jako nieskończona miłość. Dlatego należy dołożyć
wielkich starań, aby w życiu seminarzystów rozwijała się ta wzajemna
relacja między studium i modlitwą. Aby osiągnąć ten cel należy
wdrażać kandydatów do studium Pisma świętego metodami sprzyjającymi
integralnemu podejściu.
c) Słowo
Boże i życie konsekrowane
83. Odnośnie
do życia konsekrowanego Synod przypomniał przede wszystkim, że
„rodzi się ono ze słuchania słowa Bożego i przyjmuje Ewangelię jako
swoją normę życia”.[275] Życie będące naśladowaniem Chrystusa
czystego, ubogiego i posłusznego staje się w ten sposób „żywą
egzegezą słowa Bożego”.[276] Duch Święty, w którego mocy została
napisana Biblia, jest tym samym, który oświeca „nowym światłem słowo
Boże, skierowane do założycieli i założycielek. Z niego wziął
początek każdy charyzmat, a każda Reguła chce być tego
wyrazem”,[277] dając początek formom życia chrześcijańskiego, które
cechuje ewangeliczny radykalizm.
Chciałbym
przypomnieć, że wielka tradycja monastyczna zawsze uważała za
konstytutywny element swojej duchowości medytację nad Pismem
świętym, zwłaszcza w formie lectio divina. Również dzisiaj dawne i
nowe formy specjalnej konsekracji mają być prawdziwymi szkołami
życia duchowego, w których czyta się Pismo według Ducha Świętego w
Kościele, tak by cały lud Boży mógł z tego odnieść korzyść. Dlatego
Synod zaleca, aby we wspólnotach życia konsekrowanego nigdy nie
zabrakło solidnej formacji do pełnego wiary czytania Biblii.[278]
Chciałbym
również przypomnieć o trosce i wdzięczności, jaką Synod wyraził
członkom zgromadzeń kontemplacyjnych, które ze względu na swój
specyficzny charyzmat poświęcają w ciągu dnia wiele czasu
naśladowaniu Matki Bożej, która rozważała pilnie słowa i czyny
swojego Syna (por. Łk 2, 19. 51), oraz Marii z Betanii, która
siedząc u stóp Pana, słuchała Jego słowa (por. Łk 10, 39). Myślę
zwłaszcza o mnichach i mniszkach z zakonów klauzurowych, którzy
przez tego rodzaju oddzielenie się od świata stają się głębiej
zjednoczeni z Chrystusem, sercem świata. Kościół dzisiaj, bardziej
niż kiedykolwiek, potrzebuje świadectwa tych, którzy zobowiązują się
„niczego nie przedkładać nad miłość Chrystusa”.[279] Dzisiejszy
świat jest często zbyt pochłonięty zewnętrzną działalnością i grozi
mu zagubienie w niej. Bracia i siostry z zakonów kontemplacyjnych
swoim życiem modlitwy, słuchania i rozważania słowa Bożego
przypominają nam, że nie samym chlebem żyje człowiek, ale każdym
słowem, które pochodzi z ust Bożych (Mt 4, 4). Dlatego wszyscy
wierni winni pamiętać, że ta forma życia „ukazuje współczesnemu
światu rzecz najważniejszą, co więcej, decydującą: istnieje
ostateczna racja, dla której warto żyć, to znaczy Bóg i Jego
niezgłębiona miłość”.[280]
d) Słowo
Boże i wierni świeccy
84. Synod
wielokrotnie wypowiadał się na temat wiernych świeckich, dziękując
im za wielkoduszne zaangażowanie w szerzenie Ewangelii w różnych
środowiskach życia codziennego, w pracy, w szkole, w rodzinie i na
polu wychowania.281 To zadanie, wynikające z chrztu, powinno być
wykonywane poprzez coraz bardziej świadome życie chrześcijańskie,
pozwalające „uzasadnić nadzieję”, która jest w nas (por. 1 P 3, 15).
W Mateuszowej Ewangelii Jezus wskazuje, że „rolą jest świat, dobrym
nasieniem są synowie królestwa” (13, 38). Słowa te odnoszą się
szczególnie do świeckich chrześcijan, którzy realizują swoje
powołanie do świętości, prowadząc życie według Ducha, które wyraża
się w szczególności we „włączeniu w rzeczywistość doczesną i w
uczestnictwie w działalności ziemskiej”.282 Powinni być oni
formowani do rozeznawania woli Bożej przez zażyłe obcowanie ze
słowem Bożym, czytanym i studiowanym w Kościele pod kierunkiem
prawowitych pasterzy. Niech zdobywają tę formację w szkołach
wielkich duchowości Kościoła, u których podstaw jest zawsze Pismo
święte. Niech diecezje w miarę możliwości stwarzają sposobność
formacji w tym zakresie świeckim, pełniącym szczególnie
odpowiedzialne funkcje w Kościele.[283]
e) Słowo
Boże, małżeństwo i rodzina
85. Synod
uznał za konieczne zwrócenie uwagi również na związek między słowem
Bożym, małżeństwem i rodziną chrześcijańską. Istotnie, „głosząc
słowo Boże, Kościół objawia rodzinie chrześcijańskiej jej prawdziwą
tożsamość, to, czym ona jest i czym powinna być wedle zamysłu
Pana”.284 Dlatego nie można nigdy zapominać, że słowo Boże jest u
początków małżeństwa (por. Rdz 2, 24) i że sam Jezus włączył
małżeństwo do instytucji swojego królestwa (por. Mt 19, 4-8),
wynosząc do rangi sakramentu to, co pierwotnie wpisane było w ludzką
naturę. „W celebracji sakramentu mężczyzna i kobieta wypowiadają
prorocze słowa o wzajemnym oddaniu, byciu „jednym ciałem”, na znak
tajemnicy jedności Chrystusa i Kościoła (por. Ef 5, 31-32)”.[285]
Wierni słowu Bożemu, musimy również podkreślić, że dzisiaj pod
wieloma względami instytucja ta jest atakowana przez współczesną
mentalność. Na rozpowszechniony nieład w sferze uczuć i pojawianie
się sposobów myślenia banalizujących ludzkie ciało i różnice
seksualne, słowo Boże odpowiada, potwierdzając pierwotną dobroć
człowieka, stworzonego jako mężczyzna i kobieta i powołanego do
wiernej, wzajemnej i płodnej miłości.
Z wielkiej
tajemnicy oblubieńczej wywodzi się niezbywalna odpowiedzialność
rodziców za własne dzieci. Do autentycznego ojcostwa i macierzyństwa
należy bowiem ukazywanie sensu życia w Chrystusie i świadczenie o
nim: przez wierność i jedność życia rodzinnego małżonkowie są dla
swoich dzieci pierwszymi zwiastunami słowa Bożego. Wspólnota
kościelna powinna ich wspierać i im pomagać we wdrażaniu modlitwy w
rodzinie, słuchania słowa i znajomości Biblii. Dlatego Synod wyraża
pragnienie, aby w każdym domu była Biblia i by była przechowywana w
sposób godny, by można ją było czytać i posługiwać się nią w
modlitwie. W razie potrzeby pomocą mogą służyć kapłani, diakoni lub
odpowiednio przygotowani świeccy. Synod zalecił także tworzenie
małych wspólnot, złożonych z rodzin, aby modlić się i rozważać
wspólnie odpowiednie fragmenty Pisma.286 Małżonkowie niech też
pamiętają, że „słowo Boże stanowi cenne wsparcie także w
trudnościach życia małżeńskiego i rodzinnego”.[287]
W tym
kontekście pragnę przedstawić to, co Synod przypomniał na temat
zadania kobiet w odniesieniu do słowa Bożego. Wkład „kobiecego
geniuszu” – jak nazwał go papież Jan Paweł II [288] – w poznanie
Pisma świętego i w całe życie Kościoła jest dzisiaj większy niż w
przeszłości i dotyczy również samych studiów biblijnych. Synod
poświęcił szczególną uwagę nieodzownej roli kobiet w rodzinie,
wychowaniu, katechezie i w przekazywaniu wartości. Istotnie,
„potrafią one pobudzić do słuchania Słowa, osobistej relacji z
Bogiem i ukazywać sens przebaczenia i ewangelicznego dzielenia
się”,[289] a także nieść miłość, być nauczycielkami miłosierdzia i
budowniczymi pokoju, wnoszącymi ciepło i człowieczeństwo w świat,
który zbyt często ocenia osoby, chłodno na nie patrząc przez pryzmat
korzyści.
Modlitewne
czytanie Pisma świętego i „lectio divina”
86. Synod
wielokrotnie kładł nacisk na potrzebę modlitewnego podejścia do
świętego tekstu jako podstawowego elementu życia duchowego
wszystkich wierzących w różnych posługach i stanach życia, ze
szczególnym uwzględnieniem lectio divina.[290] Słowo Boże leży
bowiem u podstaw każdej autentycznej duchowości chrześcijańskiej.
W tych
słowach ojcowie synodalni nawiązali do stwierdzenia z Konstytucji
dogmatycznej Dei verbum: „Wszyscy wierni niech więc ochotnie
przystępują do świętego tekstu, czy to za pośrednictwem świętej
liturgii obfitującej w Boże słowa, czy też poprzez pobożne czytanie,
czy wreszcie przez odpowiednie instytucje i inne pomoce, które za
przyzwoleniem i pod opieką pasterzy Kościoła chwalebnie
upowszechniają się w naszych czasach. Niech jednak pamiętają, że
czytaniu Pisma świętego powinna towarzyszyć modlitwa”.[291]
Refleksja
soborowa nawiązywała do wielkiej tradycji patrystycznej, która
zawsze zalecała lekturę Pisma świętego w dialogu z Bogiem. Jak mówi
św. Augustyn: „Twoja modlitwa jest twoim słowem skierowanym do Boga.
Kiedy czytasz (…), Bóg mówi do ciebie; kiedy się modlisz, to ty
mówisz do Boga”.[292] Orygenes, jeden z mistrzów takiej lektury
Biblii, uważa, „że zrozumienie Pism, bardziej niż studiowania,
wymaga zażyłości z Chrystusem i modlitwy”. Jest on w istocie
przekonany, że „najlepszą drogą do poznania Boga jest miłość oraz że
nie ma autentycznej scientia Christi bez zakochania się w Nim”. W
Liście do Grzegorza, wielkiego teologa aleksandryjskiego, zalecał:
„Oddaj się lectio Bożych Pism; przykładaj się do tego wytrwale.
Podejmuj się lectio z zamiarem uwierzenia Bogu i przypodobania się
Mu. Jeśli podczas lectio staniesz przed zamkniętymi drzwiami,
zakołataj, a otworzy ci stróż, o którym Jezus powiedział: „Dozorca
mu je otworzy”. Oddając się w taki sposób lectio divina, szukaj
uczciwie i z niezachwianą ufnością w Bogu sensu Bożych Pism, jaki w
nich się kryje w wielkiej mierze. Nie powinieneś jednak poprzestawać
na kołataniu i szukaniu: do zrozumienia spraw Bożych jest ci
absolutnie potrzebna oratio. Właśnie po to, aby nas do niej
zachęcić, Zbawiciel powiedział nie tylko: „Szukajcie, a
znajdziecie”, oraz: „Kołaczcie, a zostanie wam otworzone”, lecz
dodał: „Proście, a będzie wam dane”„.[293]
Jednakże w
tym zakresie należy wystrzegać się ryzyka podejścia
indywidualistycznego, mając na uwadze, że słowo Boże zostało nam
dane właśnie po to, by budować wspólnotę, by jednoczyć nas w
Prawdzie w naszej drodze do Boga. Słowo to zwraca się do każdego
osobiście, ale jest to również Słowo budujące wspólnotę, budujące
Kościół. Dlatego powinniśmy odczytywać święty tekst zawsze w komunii
Kościoła. Istotnie, „bardzo ważna jest lektura wspólnotowa, bo żywym
podmiotem Pisma świętego jest lud Boży, jest Kościół. (...) Pismo
nie należy do przeszłości, gdyż jego podmiot, lud Boży inspirowany
przez samego Boga, jest zawsze ten sam, a zatem słowo jest zawsze
żywe w żywym podmiocie. Dlatego ważne jest, by czytać Pismo święte i
słuchać Pisma świętego we wspólnocie Kościoła, czyli z wszystkimi
wielkimi świadkami tego słowa, poczynając od pierwszych Ojców aż do
świętych dzisiejszych, aż do dzisiejszego Magisterium”.[294]
Dlatego
uprzywilejowanym miejscem modlitewnego czytania Pisma świętego jest
liturgia, a zwłaszcza Eucharystia, w której gdy celebruje się ciało
i krew Chrystusa w sakramencie, staje się obecne pośród nas samo
Słowo. W pewnym sensie modlitewna lektura, osobista i wspólnotowa,
powinna zawsze mieć odniesienie do celebracji eucharystycznej.
Podobnie jak adoracja eucharystyczna przygotowuje liturgię
eucharystyczną, towarzyszy jej i ją pogłębia,[295] tak i modlitewna
lektura osobista i wspólnotowa przygotowuje do tego, co Kościół
celebruje, głosząc słowo Boże podczas liturgii, towarzyszy temu i to
pogłębia. Rozpatrując w tak ścisłym związku lectio i liturgię, można
lepiej dostrzec kryteria, którymi należy się kierować w tej lekturze
w kontekście duszpasterstwa i życia duchowego ludu Bożego.
87. W
dokumentach przygotowujących do Synodu i towarzyszących mu była mowa
o różnych metodach czytania Pisma świętego z pożytkiem i w duchu
wiary. Jednak najwięcej uwagi poświęcono lectio divina, która
doprawdy „może otworzyć przed wiernym skarb słowa Bożego, a także
doprowadzić do spotkania z Chrystusem, żywym Słowem Bożym”.296
Chciałbym pokrótce przypomnieć tutaj jej podstawowe etapy:
rozpoczyna się ona czytaniem (lectio) tekstu, które rodzi pragnienie
autentycznego poznania jego treści: co mówi tekst biblijny sam w
sobie? Bez tego etapu istnieje ryzyko, że tekst stanie się tylko
pretekstem, by nigdy nie wyjść poza własne myśli. Następuje później
rozważanie (meditatio), w którym stawiamy sobie pytanie: co mówi
tekst biblijny nam? Tutaj każdy osobiście, ale także wspólnota
powinna otworzyć się na nie i z nim skonfrontować, ponieważ nie
chodzi o rozważanie słów wypowiedzianych w przeszłości, ale w chwili
obecnej. Dochodzi się następnie do etapu modlitwy (oratio), która
zakłada pytanie: co my mówimy Panu w odpowiedzi na Jego Słowo?
Modlitwa jako prośba, wstawiennictwo, dziękczynienie i oddawanie
chwały jest pierwszym sposobem, przez który Słowo nas zmienia.
Wreszcie lectio divina kończy się kontemplacją (contemplatio),
podczas której przyjmujemy – jako dar Boga – Jego spojrzenie przy
ocenie rzeczywistości i zapytujemy się: jakiego nawrócenia umysłu,
serca i życia domaga sie od nas Pan?
Św. Paweł
pisze w Liście do Rzymian: „Nie bierzcie więc wzoru z tego świata,
lecz przemieniajcie się przez odnawianie umysłu, abyście umieli
rozpoznać, jaka jest wola Boża: co jest dobre, co Bogu miłe i co
doskonałe” (12, 2). Kontemplacja ma bowiem wyrobić w nas mądrościową
wizję rzeczywistości, według Boga, i uformować w nas „zamysł
Chrystusowy” (1 Kor 2, 16). Słowo Boże jawi się tutaj jako kryterium
rozeznania: jest ono „żywe, (...) skuteczne i ostrzejsze niż wszelki
miecz obosieczny, przenikające aż do rozdzielenia duszy i ducha,
stawów i szpiku, zdolne osądzić pragnienia i myśli serca” (Hbr 4,
12). Warto też przypomnieć, że lectio divina w swojej dynamice nie
kończy się, dopóki nie doprowadzi do działania (actio),
sprawiającego, że życie wierzącego staje się darem dla innych w
miłości. Wydoskonaloną formą syntezy i zbiorem tych elementów jest
postać Matki Bożej, będąca dla każdego wiernego wzorem uległego
przyjęcia słowa Bożego. Ona „zachowywała wszystkie te sprawy i
rozważała je w swoim sercu” (Łk 2, 19; por. 2, 51), umiała dostrzec
„w wielkim planie Bożym głęboką myśl łączącą wydarzenia, czyny i
rzeczy, pozornie ze sobą niepowiązane”.[297]
Chciałbym
również przypomnieć to, co powiedziano podczas Synodu na temat
znaczenia osobistej lektury Pisma świętego także jako praktyki
pokutnej, z którą związana jest możliwość uzyskania, zgodnie ze
zwyczajnymi rozporządzeniami Kościoła, odpustu dla siebie lub dla
zmarłych.[298] Praktyka odpustu [299] zakłada naukę o nieskończonych
zasługach Chrystusa, które Kościół rozdziela i stosuje jako szafarz
odkupienia, ale zakłada też naukę o obcowaniu świętych i mówi nam,
„jak bardzo w Chrystusie jesteśmy wzajemnie, wewnętrznie zjednoczeni
i jak bardzo życie nadprzyrodzone każdego może wpływać na
innych”.[300] W tej perspektywie czytanie słowa Bożego wspomaga nas
na drodze pokuty i nawrócenia, pozwala nam pogłębić poczucie
przynależności do Kościoła i utrzymuje nas w głębszej zażyłości z
Bogiem. Jak twierdził św. Ambroży: Gdy człowiek bierze do ręki z
wiarą Pismo święte i je czyta, znów przechadza się z Bogiem w
raju.[301]
Słowo Boże i
modlitwa maryjna
88. Mając na
uwadze nierozerwalną więź między słowem Bożym i Maryją z Nazaretu,
wraz z ojcami synodalnymi zachęcam do propagowania pośród wiernych,
zwłaszcza w życiu rodzinnym, modlitw maryjnych jako pomocy w
rozważaniu świętych tajemnic, o których opowiada Pismo święte.
Bardzo pożytecznym narzędziem jest na przykład indywidualny lub
wspólnotowy Różaniec święty,[302] w którym rozważa się wraz z Maryją
tajemnice życia Chrystusa,[303] wzbogacone przez papieża Jana Pawła
II o tajemnice światła.[304] Jest wskazane, aby zapowiedziom
poszczególnych tajemnic towarzyszyły krótkie fragmenty Biblii,
związane z daną tajemnicą, co ułatwi zapamiętanie niektórych
znaczących sformułowań Pisma w odniesieniu do tajemnic życia
Chrystusa.
Ponadto
Synod zalecił propagowanie wśród wszystkich wiernych odmawiania
modlitwy Anioł Pański. Jest to prosta i głęboka modlitwa, która
pozwala nam „wspominać codziennie Wcielone Słowo”.[305] Byłoby
dobrze, aby lud Boży, rodziny i wspólnoty osób konsekrowanych byli
wierni tej modlitwie maryjnej, do której odmawiania o świcie, w
południe i przy zachodzie słońca zachęca nas tradycja. W modlitwie
Anioł Pański prosimy Boga, aby za wstawiennictwem Maryi również nam
było dane wypełniać, tak jak Ona, wolę Boga i przyjąć do swego
wnętrza Jego Słowo. Praktyka ta może nam pomóc w umacnianiu
prawdziwej miłości do tajemnicy wcielenia.
Zasługują na
poznanie, docenienie i rozpowszechnianie także niektóre starożytne
modlitwy chrześcijańskiego Wschodu, które odnosząc się do Theotokos,
do Matki Bożej, ogarniają całą historię zbawienia. Mamy na myśli
zwłaszcza Akatyst oraz Paraklezę. Są to hymny pochwalne śpiewane w
formie litanijnej, przeniknięte wiarą Kościoła i pełne odniesień
biblijnych, pomagające wiernym w rozważaniu wraz z Maryją tajemnic
Chrystusa. W szczególności wspaniały hymn ku czci Matki Bożej, zwany
Akatystem – co znaczy śpiewany na stojąco – stanowi jedną z
najwznioślejszych form wyrazu pobożności maryjnej w tradycji
bizantyjskiej.[306] Modlenie się tymi słowami otwiera szeroko duszę
i przygotowuje ją do przyjęcia pokoju pochodzącego z góry, od Boga,
tego pokoju, którym jest sam Chrystus, narodzony z Maryi dla naszego
zbawienia.
Słowo Boże i
Ziemia Święta
89. Gdy
rozpamiętujemy Słowo Boże, które stało się ciałem w łonie Maryi z
Nazaretu, nasze serce zwraca się teraz ku tej ziemi, na której
dokonała się tajemnica naszego odkupienia i z której słowo Boże
rozprzestrzeniło się aż po krańce świata. Za sprawą bowiem Ducha
Świętego Słowo wcieliło się w konkretnym momencie i w określonym
miejscu, na skrawku ziemi położonym na obrzeżach imperium
rzymskiego. Dlatego im bardziej dostrzegamy powszechność i
wyjątkowość osoby Chrystusa, z tym większą wdzięcznością patrzymy na
tę ziemię, na której Jezus się narodził, żył i oddał samego siebie
za nas wszystkich. Kamienie, po których stąpał nasz Odkupiciel, są
pełne wspomnień i wciąż „głośno mówią” nam o Dobrej Nowinie. Dlatego
też ojcowie synodalni przypomnieli trafne określenie Ziemi Świętej
jako „piątej Ewangelii”.[307] Jakże ważne jest, aby w tych miejscach
istniały wspólnoty chrześcijańskie, pomimo tylu trudności! Synod
Biskupów zapewnia, że jest z wszystkimi chrześcijanami, którzy żyją
na ziemi Jezusa, dając świadectwo wiary w Zmartwychwstałego.
Chrześcijanie mieszkający w tym miejscu powinni być „dla Kościoła
powszechnego nie tylko światłem wiary, lecz także zaczynem zgody,
mądrości i równowagi w życiu społeczeństwa, które tradycyjnie było i
nadal jest pluralistyczne, wieloetniczne i wieloreligijne”.[308]
Ziemia
Święta również dzisiaj jest celem pielgrzymowania ludu
chrześcijańskiego, będącego aktem modlitwy i pokuty, o czym
zaświadczają autorzy już w starożytności, jak św. Hieronim.[309] Im
bardziej kierujemy spojrzenie i serce ku Jerozolimie ziemskiej, tym
bardziej rozpala się w nas pragnienie niebieskiego Jeruzalem,
prawdziwej mety wszelkiego pielgrzymowania, oraz gorliwa troska o
to, aby imię Jezus, w którym jako jedynym jest nadzieja, było uznane
przez wszystkich (por. Dz 4, 12).
CZĘŚĆ TRZECIA - VERBUM MUNDO
„Boga nikt
nigdy nie widział; ten Jednorodzony Bóg, który jest w łonie Ojca, [o
Nim] pouczył
( J 1, 18)
POSŁANNICTWO KOŚCIOŁA: GŁOSZENIE SŁOWA BOŻEGO ŚWIATU
Słowo od
Ojca i do Ojca
90. Św. Jan
podkreśla dobitnie zasadniczy paradoks wiary chrześcijańskiej: z
jednej strony mówi, że „Boga nikt nigdy nie widział” (J 1, 18; por.
1 J 4, 12). W żaden sposób nasza wyobraźnia, pojęcia lub słowa nie
mogą opisać lub zmierzyć nieskończonej rzeczywistości Najwyższego.
Pozostaje On Deus semper maior. Z drugiej strony stwierdza, że Słowo
rzeczywiście „stało się ciałem” (J 1, 14). Jednorodzony Syn,
wpatrzony w Ojca, objawił Boga, którego „nikt nigdy nie widział” (J
1, 18). Jezus Chrystus przychodzi do nas „pełen łaski i prawdy” (J
1, 14), które przez Niego zostały nam dane (por. J 1, 17); bowiem „z
Jego pełności wszyscy otrzymaliśmy – łaskę po łasce” (J 1, 16). W
taki sposób ewangelista Jan w Prologu patrzy na Słowo, które
najpierw jest u Boga, potem staje się ciałem, a następnie wraca do
Ojca, niosąc ze sobą nasze człowieczeństwo, które przyjął na zawsze.
Jako Ten, który wychodzi od Ojca i do Niego wraca (por. J 13, 3; 16,
28; 17, 8. 10), poucza nas o Bogu (por. J 1, 18). Syn bowiem, jak
stwierdza św. Ireneusz z Lyonu, „jest Objawicielem Ojca”.[310] Można
powiedzieć, że Jezus z Nazaretu jest „egzegetą” Boga, którego „nikt
nigdy nie widział”. „On jest obrazem Boga niewidzialnego” (Kol 1,
15). Spełnia się tutaj proroctwo Izajasza o skuteczności słowa
Pańskiego: podobnie jak ulewa i śnieg spadają z nieba, aby nawodnić
ziemię i zapewnić urodzaj, tak słowo Boże „nie wraca do Mnie
bezowocne, zanim wpierw nie dokona tego, co chciałem, i nie spełni
pomyślnie swego posłannictwa” (Iz 55, 10-11). Jezus Chrystus jest
tym ostatecznym i skutecznym Słowem, które wyszło od Ojca i
powróciło do Niego, doskonale wypełniając w świecie Jego wolę.
Głosić
światu „Logos” nadziei
91. Słowo
Boże przekazało nam życie Boże, które przemienia oblicze ziemi,
czyniąc wszystko nowe (por. Ap 21, 5). Jego słowo sprawia, że
jesteśmy nie tylko adresatami Objawienia Bożego, ale także jego
zwiastunami. On to, wysłany przez Ojca, by wypełnić Jego wolę (por.
J 5, 36-38; 6, 38-40; 7, 16-18), przyciąga nas do siebie i włącza w
swoje życie i misję. W ten sposób Duch Zmartwychwstałego uzdalnia
nasze życie do skutecznego głoszenia Słowa na całym świecie. Jest to
doświadczenie pierwszej wspólnoty chrześcijańskiej, która szerzyła
Słowo przez przepowiadanie i świadectwo (por. Dz 6, 7). Chciałbym
tutaj nawiązać w szczególności do życia apostoła Pawła, człowieka,
który został całkowicie zdobyty przez Pana (por. Flp 3, 12) – „już
nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus” (Ga 2, 20) – i Jego misję:
„Biada mi bowiem, gdybym nie głosił Ewangelii” (1 Kor 9, 16), i był
świadomy, że to, co jest objawione w Chrystusie, rzeczywiście jest
zbawieniem wszystkich narodów, wyzwoleniem z niewoli grzechu, by
zyskać wolność dzieci Bożych.
Tym, co
Kościół głosi światu, jest bowiem Logos nadziei (por. 1 P 3, 15);
człowiek potrzebuje „wielkiej nadziei”, by żyć w swojej
teraźniejszości, wielkiej nadziei, którą jest „ten Bóg, który ma
ludzkie oblicze i umiłował nas aż do końca”.[311] Dlatego Kościół w
swej istocie jest misyjny. Nie możemy zatrzymywać dla siebie słów
życia wiecznego, które daje nam Jezus Chrystus, gdy Go spotykamy:
one są dla wszystkich, dla każdego człowieka. Każdy człowiek w
naszych czasach, czy wie o tym, czy też nie, potrzebuje tego
orędzia. Niech Pan, podobnie jak w czasach proroka Amosa, wzbudzi w
ludziach nowy głód i nowe pragnienie słów Pańskich (por. Am 8, 11).
My zaś jesteśmy odpowiedzialni za przekazanie tego, co sami dzięki
łasce otrzymaliśmy.
Ze słowa
Bożego rodzi się misja Kościoła
92. Synod
Biskupów potwierdził z mocą, że konieczne jest ożywienie w Kościele
świadomości misyjnej, obecnej w ludzie Bożym od samych jego
początków. Dla pierwszych chrześcijan przepowiadanie misyjne było
koniecznością wynikającą z samej natury wiary: Bóg, w którego
wierzyli, jest Bogiem wszystkich, jedynym i prawdziwym Bogiem, który
się objawił w dziejach Izraela i w końcu w swoim Synu, dając tym
samym odpowiedź, której wszyscy ludzie w głębi swego serca oczekują.
Pierwsze wspólnoty chrześcijańskie czuły, że ich wiara nie jest
częścią szczególnego obyczaju kulturowego, innego w każdym narodzie,
ale należy do sfery prawdy, dotyczącej w równym stopniu wszystkich
ludzi. Również w tym przypadku św. Paweł ukazuje nam swoim życiem
sens misji chrześcijańskiej i jej pierwotną powszechność. Pomyślmy o
opowiedzianym w Dziejach Apostolskich epizodzie, który miał miejsce
na ateńskim Areopagu (por. 17, 16-34). Apostoł Narodów nawiązuje
dialog z ludźmi różnych kultur, będąc świadomy, że misterium Boga,
Nieznanego-Znanego, o którym każdy człowiek ma pewne – chociaż
niejasne – pojęcie, rzeczywiście objawiło się w dziejach: „ja wam
głoszę to, co czcicie, nie znając” (Dz 17, 23). Nowość
chrześcijańskiego orędzia polega bowiem na tym, że można mówić
wszystkim narodom: „On się objawił, On sam. I obecnie droga wiodąca
do Niego jest otwarta. Nowość chrześcijańskiego orędzia nie zawiera
się w myśli, lecz w fakcie: Bóg się nam objawił”.[312]
Słowo i
królestwo Boże
93. A zatem
misji Kościoła nie można traktować jako nieobowiązkowej albo
dodatkowej części życia kościelnego. Należy pozwolić Duchowi
Świętemu, by ukształtował nas na wzór samego Chrystusa jako
uczestników Jego misji: „Jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja was
posyłam” (J 20, 21), abyśmy przekazywali Słowo całym życiem. To
właśnie Słowo sprawia, że idziemy do braci: to Słowo oświeca,
oczyszcza i nawraca; my jesteśmy jedynie sługami. Trzeba więc coraz
bardziej odkrywać konieczność i piękno głoszenia Słowa, aby mogło
zapanować królestwo Boże, o którym nauczał sam Chrystus. W tym
sensie odnawiamy świadomość, tak bliską Ojcom Kościoła, że kiedy
głosi się Słowo, mówi się o Królestwie Bożym (por. Mk 1, 14-15),
którym – jak w przekonujący sposób przypomina Orygenes [313] – jest
sama osoba Jezusa (Autobasileia). Pan daje zbawienie wszystkim
ludziom w każdej epoce. Wszyscy dostrzegamy, jak ważne jest, by
światło Chrystusa oświecało każde środowisko człowieka: rodzinę,
szkołę, kulturę, pracę, czas wolny i inne dziedziny życia
społecznego.[314] Trzeba głosić nie jakieś słowo pociechy, lecz
słowo, które porusza, wzywa do nawrócenia, umożliwia spotkanie z
Nim, dzięki któremu rozkwita nowa ludzkość.
Wszyscy
ochrzczeni są odpowiedzialni za przepowiadanie
94. Skoro
cały lud Boży jest ludem „posłanym”, to jak potwierdził Synod,
„misja głoszenia słowa Bożego jest zadaniem wszystkich uczniów
Jezusa Chrystusa wynikającym z ich chrztu”.[315] Nikt z wierzących w
Chrystusa nie może czuć się zwolniony z tej odpowiedzialności, która
wynika z sakramentalnej przynależności do Ciała Chrystusa.
Świadomość ta powinna być rozbudzana w każdej rodzinie, parafii i,
wspólnocie, stowarzyszeniu i ruchu kościelnym. Cały Kościół jako
tajemnica komunii jest zatem misyjny i każdy, zgodnie ze swoim
stanem życia, jest powołany do tego, by wnieść znaczący wkład w
głoszenie chrześcijańskiego orędzia.
Biskupi oraz
kapłani, zgodnie ze swoją misją, są wezwani jako pierwsi do tego, by
ich życie było całkowicie oddane służbie Słowu, do głoszenia
Ewangelii, sprawowania sakramentów i takiego formowania wiernych, by
mogli autentycznie poznawać Pisma. Niech również diakoni czują się
powołani do współpracy, zgodnie ze swoją misją, w tym zadaniu
ewangelizacji.
Życie
konsekrowane w całych dziejach Kościoła pokazało jasno i wyraźnie,
że potrafi podjąć się zadania głoszenia słowa Bożego i
kaznodziejstwa w missio ad gentes oraz w najtrudniejszych sytuacjach
dostosować się także do nowych warunków ewangelizacji, wchodzić
odważnie i śmiało na nowe drogi i podejmować nowe wyzwania, by
skutecznie głosić słowo Boże.[316]
Świeccy są
powołani do tego, by wykonywali swoje prorockie zadanie, wynikające
bezpośrednio z chrztu, i świadczyli o Ewangelii w życiu codziennym,
wszędzie gdzie są. W związku z tym ojcowie synodalni wyrazili
«najgłębszy szacunek i wdzięczność, a także zachęcali do posługi
ewangelizacji, którą tak wielu świeckich, a zwłaszcza kobiet pełni
wielkodusznie i z zaangażowaniem we wspólnotach rozsianych po całym
świecie, na wzór Marii z Magdali, pierwszego świadka paschalnej
radości”.[317] Ponadto Synod uznaje z wdzięcznością, że ruchy
kościelne oraz nowe wspólnoty stanowią w Kościele wielką siłę w
dziele ewangelizacji w naszych czasach i pobudzają Kościół do
szukania nowych form głoszenia Ewangelii.[318]
Potrzeba
„missio ad gentes”
95. Wzywając
wszystkich wiernych do głoszenia słowa Bożego, ojcowie synodalni
potwierdzili, że również w naszych czasach potrzebne jest
zdecydowane zaangażowanie w missio ad gentes. W żadnym wypadku
Kościół nie może się ograniczyć do duszpasterstwa „zachowawczego”,
przeznaczonego dla tych, którzy już znają Ewangelię Chrystusa.
Misyjny zapał jest wyraźną oznaką dojrzałości wspólnoty kościelnej.
Ojcowie zdecydowanie dali ponadto wyraz świadomości, że słowo Boże
jest zbawczą prawdą, której potrzebuje każdy człowiek we wszystkich
czasach. Dlatego orędzie musi być wyraźne. Kościół musi iść do
wszystkich w mocy Ducha (por. 1 Kor 2, 5) i w profetyczny sposób
dalej bronić prawa i wolności człowieka do słuchania słowa Bożego,
szukając najskuteczniejszych środków, aby je głosić, nawet kosztem
prześladowań.[319] Kościół czuje się w obowiązku wszystkim głosić
Słowo, które zbawia (por. Rz 1, 14).
Przepowiadanie i nowa ewangelizacja
96. Papież
Jan Paweł II, nawiązując do tego, co wyraził już papież Paweł VI w
adhortacji apostolskiej Evangelii nuntiandi, na różne sposoby
napominał wiernych, że konieczna jest nowa epoka misyjna, angażująca
cały lud Boży.[320] U progu trzeciego tysiąclecia nie tylko istnieją
liczne ludy, które jeszcze nie poznały Dobrej Nowiny, ale wielu
chrześcijan potrzebuje, aby na nowo głoszono im z przekonaniem słowo
Boże, by mogli konkretnie doświadczyć mocy Ewangelii. Tylu jest
braci „ochrzczonych, ale niewystarczająco zewangelizowanych”.[321]
Często kraje niegdyś bogate w wiarę i powołania tracą swoją
tożsamość pod wpływem kultury zeświecczonej.[322] O potrzebie nowej
ewangelizacji, tak bardzo odczuwanej przez mojego czcigodnego
poprzednika, o skuteczności słowa Bożego należy mówić na nowo bez
lęku, z przekonaniem. Kościół, pewny wierności swego Pana,
niezmordowanie głosi dobrą nowinę Ewangelii i zachęca wszystkich
chrześcijan do ponownego odkrycia, jak fascynujące jest naśladowanie
Chrystusa.
Słowo Boże i
chrześcijańskie świadectwo
97. Ze
względu na bezkresne horyzonty misji Kościoła i złożony charakter
obecnej sytuacji potrzebne są nowe formy skutecznego przekazywania
słowa Bożego. Duch Święty, pierwszy autor ewangelizacji, zawsze
będzie kierował działalnością Kościoła Chrystusowego.
Ważne jest
jednak, by w każdej formie przepowiadania pamiętano przede wszystkim
o wewnętrznym związku między przekazywaniem Słowa i świadectwem
chrześcijańskim. Od tego uzależniona jest sama wiarygodność tego, co
się głosi. Z jednej strony konieczne jest słowo, które przekazuje
to, co sam Pan nam powiedział. Z drugiej nieodzowne jest nadanie
temu słowu wiarygodności, by nie jawiło się jako piękna filozofia
lub utopia, ale jako rzeczywistość, którą można żyć i dzięki której
można żyć. Ta wzajemna zależność słowa i świadectwa nawiązuje do
sposobu, w który Bóg przemówił przez wcielenie swego Słowa. Słowo
Boże dociera do ludzi «przez spotkanie ze świadkami, dzięki którym
staje się obecne i żywe”.[323] Każdemu człowiekowi, szczególnie
nowym pokoleniom, potrzebne jest bowiem wprowadzenie w słowo Boże
„dzięki spotkaniu z dorosłym i jego autentycznemu świadectwu,
pozytywnemu wpływowi przyjaciół i towarzyszeniu wielkiej wspólnoty
kościelnej”.[324] Istnieje ścisły związek między świadectwem Pisma
jako zapisem tego, co Słowo Boże mówi o sobie, a świadectwem życia
wierzących. Jedno zakłada drugie i do niego prowadzi. Świadectwo
chrześcijańskie przekazuje Słowo, o którym mówią Pisma. Pisma z
kolei objaśniają świadectwo, które, dawane własnym życiem, stanowi
powołanie chrześcijan. W ten sposób ci, którzy spotykają
wiarygodnych świadków Ewangelii, przekonują się o skuteczności słowa
Bożego w tych, którzy je przyjmują.
98. Ta
wzajemna zależność świadectwa i Słowa pozwala zrozumieć to, co
papież Paweł VI mówi w adhortacji apostolskiej Evangelii nuntiandi.
Nasza odpowiedzialność nie ogranicza się do sugerowania światu
wspólnych wartości; trzeba wyraźnie głosić słowo Boże. Tylko wtedy
będziemy wierni poleceniu Chrystusa: „Dobra Nowina, obwieszczona
przez świadectwo życia, musi być wcześniej czy później obwieszczona
także słowem życia. Nie ma prawdziwej ewangelizacji bez głoszenia
imienia i nauki, życia i obietnic, Królestwa i tajemnicy Jezusa
Nazareńskiego, Syna Bożego”.[325]
Przekonanie,
że głoszenie słowa Bożego wymaga świadectwa własnego życia, jest
bardzo wyraźne w świadomości chrześcijańskiej od samych początków.
Sam Chrystus jest świadkiem wiernym i prawdomównym (por. Ap 1, 5; 3,
14), świadkiem Prawdy (por. J 18, 37). W związku z tym chciałbym
przypomnieć liczne świadectwa, których mieliśmy sposobność wysłuchać
podczas zgromadzenia synodalnego. Głęboko poruszyły nas opowiadania
osób, które potrafiły żyć wiarą i dawać jasne świadectwo Ewangelii
również w reżymach wrogich chrześcijaństwu lub pośród prześladowań.
Wszystko to nie powinno budzić w nas lęku. Jezus powiedział swoim
uczniom: „„Sługa nie jest większy od swego pana”. Jeżeli Mnie
prześladowali, to i was będą prześladować” (J 15, 20). Dlatego wraz
z całym Kościołem pragnę wznieść do Boga hymn dziękczynny za
świadectwo tak wielu braci i sióstr, którzy również w naszych
czasach oddali życie, by przekazać prawdę o miłości Bożej,
objawionej nam w ukrzyżowanym i zmartwychwstałym Chrystusie. Ponadto
wyrażam wdzięczność całego Kościoła za chrześcijan, którzy się nie
poddają w obliczu przeszkód i prześladowań z powodu Ewangelii.
Jednocześnie z głęboką i solidarną miłością myślimy o wszystkich
wiernych ze wspólnot, które zwłaszcza w Azji i Afryce w tych naszych
czasach ryzykują życie lub zepchnięcie na margines społeczeństwa z
powodu swojej wiary. Widzimy w tym urzeczywistnianie się ducha
ewangelicznych błogosławieństw, które mówią o cierpiących
prześladowanie ze względu na Pana Jezusa (por. Mt 5, 11).
Jednocześnie nie przestajemy apelować do rządów państw, aby
gwarantowały wszystkim wolność sumienia i religii, a także możliwość
dawania publicznie świadectwa swojej wiary.[326]
SŁOWO BOŻE I ZAANGAŻOWANIE W ŚWIECIE
Służyć
Jezusowi w Jego „braciach najmniejszych” (Mt 25, 40)
99. Słowo
Boże rzuca światło na ludzką egzystencję i mobilizuje sumienia do
głębszego zastanowienia się nad własnym życiem, ponieważ całe dzieje
ludzkości podlegają sądowi Bożemu: „Gdy Syn Człowieczy przyjdzie w
swej chwale, a z Nim wszyscy aniołowie, wtedy zasiądzie na swoim
tronie pełnym chwały. I zgromadzą się przed Nim wszystkie narody” (Mt
25, 31-32). W naszych czasach często traktujemy powierzchownie
wartość przemijającej chwili obecnej, tak jakby była mało znacząca
dla przyszłości. Ewangelia natomiast przypomina nam, że wszyscy
muszą zdać sprawę ze swego życia. W 25. rozdziale Ewangelii
Mateuszowej Syn Człowieczy mówi, że to Jemu zrobiliśmy lub nie to,
co zrobiliśmy lub czego nie zrobiliśmy jednemu z Jego „braci
najmniejszych” (por. 25, 40. 45): „Byłem głodny, a daliście Mi jeść;
byłem spragniony, a daliście Mi pić; byłem przybyszem, a
przyjęliście Mnie; byłem nagi, a przyodzialiście Mnie; byłem chory,
a odwiedziliście Mnie; byłem w więzieniu, a przyszliście do Mnie”
(25, 35-36). Tak więc samo słowo Boże przypomina o konieczności
naszego angażowania się w świecie i o naszej odpowiedzialności wobec
Chrystusa, Pana dziejów. Głosząc Ewangelię, zachęcajmy się nawzajem
do czynienia dobra i działania na rzecz sprawiedliwości, pojednania
i pokoju.
Słowo Boże i
zaangażowanie w społeczeństwie na rzecz sprawiedliwości
100. Słowo
Boże skłania człowieka do kierowania się w relacjach prawością i
sprawiedliwością, zaświadcza o cennej wartości w oczach Boga
wszystkich ludzkich wysiłków, aby uczynić świat bardziej
sprawiedliwym i bardziej nadającym się do zamieszkania.[327] Słowo
Boże ujawnia bez dwuznaczności niesprawiedliwość oraz propaguje
solidarność i równość.[328] Tak więc w świetle słów Pana
rozpoznajemy „znaki czasów” obecne w dziejach, nie uchylamy się od
zaangażowania na rzecz cierpiących i ofiar egoizmu. Synod
przypomniał, że angażowanie się na rzecz sprawiedliwości i przemiany
świata jest zasadnicze dla ewangelizacji. Jak mawiał papież Paweł
VI, chodzi o to, aby „mocą Ewangelii dosięgać i jakby przewracać
kryteria oceny, hierarchię dóbr, postawy i nawyki myślowe, bodźce
postępowania i modele życiowe rodzaju ludzkiego, które stoją w
sprzeczności ze słowem Bożym i planem zbawczym”.[329]
Dlatego
ojcowie synodalni poświęcili szczególną uwagę tym, którzy są
zaangażowani w życie polityczne i społeczne. Ewangelizacja i
szerzenie słowa Bożego powinny inspirować ich działalność w świecie
zmierzającą do prawdziwego dobra wszystkich, przy poszanowaniu i
promowaniu godności każdej osoby. Oczywiście nie jest bezpośrednim
zadaniem Kościoła budowanie bardziej sprawiedliwego społeczeństwa,
chociaż ma on prawo i obowiązek zabierania głosu w kwestiach
etycznych i moralnych, dotyczących dobra osób i narodów.
Bezpośrednie angażowanie się w działalność społeczną i polityczną
jest przede wszystkim zadaniem wiernych świeckich, uformowanych w
szkole Ewangelii. Dlatego Synod zaleca odpowiednią edukację w
zakresie zasad nauki społecznej Kościoła.[330]
101. Ponadto
chciałbym zwrócić uwagę wszystkich na znaczenie obrony i promocji
praw ludzkich każdej osoby, które jako takie są „powszechne,
nienaruszalne i niezbywalne”.[331] Kościół dostrzega, że nasze czasy
stwarzają nadzwyczajną okazję, by dzięki głoszeniu tych praw godność
ludzka była skuteczniej uznawana i powszechnie promowana jako cecha,
którą Bóg odcisnął na swoim stworzeniu,[332] a Jezus Chrystus
przyjął i odkupił za sprawą swego wcielenia, śmierci i
zmartwychwstania. Dlatego szerzenie słowa Bożego służy umacnianiu
uznania i poszanowania praw ludzkich każdej osoby.[333]
Głoszenie
słowa Bożego, pojednanie i pokój między narodami
102. Pośród
wielu dziedzin zaangażowania Synod gorąco zalecał krzewienie
pojednania i pokoju. W dzisiejszej sytuacji bardziej niż
kiedykolwiek trzeba na nowo odkryć słowo Boże jako źródło pojednania
i pokoju, ponieważ w nim Bóg jedna ze sobą wszystko (por. 2 Kor 5,
18-20; Ef 1, 10): Chrystus „jest naszym pokojem” (Ef 2, 14), Tym,
który burzy rozdzielające mury. Podczas Synodu wiele świadectw
mówiło o poważnych i krwawych konfliktach oraz napięciach
utrzymujących się na naszej planecie. Niekiedy walki te zdają się
mieć charakter konfliktów międzyreligijnych. Jeszcze raz pragnę
powtórzyć, że religia nigdy nie może usprawiedliwiać nietolerancji
lub wojen. Nie można zabijać w imię Boga![334] Wszystkie religie
powinny nakłaniać do właściwego używania rozumu i propagować
wartości etyczne, kształtujące współżycie społeczne. Wierni dziełu
pojednania dokonanemu przez Boga w Jezusie Chrystusie, ukrzyżowanym
i zmartwychwstałym, katolicy i wszyscy ludzie dobrej woli winni
starać się dawać przykłady pojednania, by budować społeczeństwo
sprawiedliwe i pokojowe.[335] Nie zapominajmy nigdy, że „tam, gdzie
ludzkie słowa stają się bezsilne, bo dominuje dramatyczna przemoc i
szczęk oręża, nie słabnie prorocza moc słowa Bożego, które powtarza
nam, że pokój jest możliwy, i że to my powinniśmy być narzędziami
pojednania i pokoju”.[336]
Słowo Boże a
miłość czynna
103.
Zaangażowanie na rzecz sprawiedliwości, pojednania i pokoju ma
ostatecznie swoje źródło i swoje spełnienie w miłości objawionej nam
w Chrystusie. Wsłuchując się w świadectwa przedstawiane na Synodzie,
lepiej uświadomiliśmy sobie związek istniejący między pełnym miłości
słuchaniem słowa Bożego a bezinteresowną służbą braciom; oby wszyscy
wierni zrozumieli, że konieczne jest „przekładanie wysłuchanego
słowa na uczynki miłości, gdyż tylko w ten sposób głoszenie
Ewangelii, pomimo typowych dla człowieka niedoskonałości, staje się
wiarygodne”.[337] Jezus przeszedł przez ten świat, dobrze czyniąc
(por. Dz 10, 38). Słuchanie z otwartością słowa Bożego w Kościele
budzi „miłość i sprawiedliwość wobec wszystkich, zwłaszcza wobec
ubogich”.[338] Nie można zapominać, że „miłość – caritas – zawsze
będzie konieczna, również w najbardziej sprawiedliwej społeczności.
(...) Kto usiłuje uwolnić się od miłości, będzie gotowy uwolnić się
od człowieka jako człowieka”.[339] Zachęcam przeto wszystkich
wiernych do częstego medytowania nad hymnem o miłości, napisanym
przez apostoła Pawła, i do czerpania z niego natchnienia: „Miłość
cierpliwa jest, łaskawa jest. Miłość nie zazdrości, nie szuka
poklasku, nie unosi się pychą; nie jest bezwstydna, nie szuka swego,
nie unosi się gniewem, nie pamięta złego; nie cieszy się z
niesprawiedliwości, lecz współweseli się z prawdą. Wszystko znosi,
wszystkiemu wierzy, we wszystkim pokłada nadzieję, wszystko
przetrzyma. Miłość nigdy nie ustaje” (1 Kor 13, 4-8).
Tak więc
miłość bliźniego, zakorzeniona w miłości Boga, wymaga od nas
nieustannego zaangażowania, każdego indywidualnie i jako wspólnoty
kościelnej, lokalnej i powszechnej. Św. Augustyn mówi: rzeczą
zasadniczą „jest, byśmy zrozumieli, że celem i pełnią Prawa, jak też
wszystkich ksiąg świętych, jest miłość. (...) Zatem komu wydaje się,
że zrozumiał Pismo święte lub jego część, a nie rozwija owej
podwójnej miłości Boga i bliźniego, ten jeszcze niczego nie
pojął”.[340]
Głoszenie
słowa Bożego a młodzież
104. Synod
poświęcił szczególną uwagę głoszeniu słowa Bożego nowym pokoleniom.
Młodzi ludzie są już teraz aktywnymi członkami Kościoła i są jego
przyszłością. Często widzimy u nich spontaniczne otwarcie się na
słuchanie Słowa Bożego oraz szczere pragnienie poznania Jezusa. W
młodości bowiem pojawiają się nieodparte i szczere pytania na temat
sensu własnego życia i tego, jaki kierunek nadać swojej egzystencji.
Na te pytania tylko Bóg potrafi dać prawdziwą odpowiedź. To
uwrażliwienie na świat młodych zakłada odwagę jasnego głoszenia;
powinniśmy pomóc młodym ludziom w poznawaniu Pisma świętego i
bliskim obcowaniu z nim, aby było niczym kompas wskazujący drogę,
którą należy iść.[341] Dlatego potrzebują oni świadków i mistrzów,
którzy będą iść razem z nimi i prowadzić ich do miłości oraz do
tego, aby oni ze swej strony przekazywali Ewangelię, zwłaszcza swoim
rówieśnikom, stając się w ten sposób autentycznymi i wiarygodnymi
głosicielami Słowa.[342]
Trzeba, aby
słowo Boże było przekazywane również z myślą o powołaniach, by pomóc
młodym ludziom i ich ukierunkować w podejmowaniu wyborów życiowych,
także by decydowali się na całkowitą konsekrację.[343] Autentycznym
powołaniom do życia konsekrowanego i do kapłaństwa sprzyja wierny
kontakt ze słowem Bożym. Jeszcze raz powtarzam dzisiaj wezwanie, z
jakim zwróciłem się na początku mojego pontyfikatu, aby otworzyć na
oścież drzwi Chrystusowi: „Kto pozwala wejść Chrystusowi, nie traci
niczego, niczego – absolutnie niczego z tych rzeczy, dzięki którym
życie jest wolne, piękne i wielkie. Nie! – tylko dzięki tej
przyjaźni otwierają się na oścież bramy życia. Tylko dzięki tej
przyjaźni wyzwala się naprawdę wielki potencjał człowieczeństwa.
(...) młodzi przyjaciele: nie lękajcie się Chrystusa! On niczego nie
odbiera, a daje wszystko. Kto oddaje się Jemu, otrzymuje stokroć
więcej. Tak – otwórzcie, na oścież otwórzcie drzwi Chrystusowi – a
znajdziecie prawdziwe życie”.[344]
Głoszenie
słowa Bożego a migranci
105. Słowo
Boże uwrażliwia nas na historię i to, co nowego w niej się rodzi.
Dlatego w związku z misją ewangelizacyjną Kościoła Synod poświęcił
uwagę także złożonemu zjawisku migracji, przybierającemu w tych
latach niespotykane rozmiary. Pojawiają się tutaj delikatne kwestie,
dotyczące bezpieczeństwa narodów i konieczności przyjęcia tych,
którzy szukają schronienia, lepszych warunków życia, zdrowia i
pracy. Wielka liczba osób nie znających Chrystusa lub mających Jego
zniekształcony obraz osiedla się w krajach o tradycji
chrześcijańskiej. Jednocześnie osoby należące do narodów głęboko
naznaczonych wiarą chrześcijańską emigrują do krajów, którym trzeba
nieść orędzie Chrystusa. Te nowe sytuacje stwarzają nowe możliwości
szerzenia słowa Bożego. W związku z tym ojcowie synodalni
stwierdzili, że migranci mają prawo słuchać kerygmy, która jest im
proponowana, a nie narzucana. Jeśli są chrześcijanami, potrzebują
stosownej opieki duszpasterskiej, by umocnili wiarę i sami stali się
zwiastunami ewangelicznego orędzia. Wszystkie diecezje, świadome
złożoności zjawiska, w których ono występuje, winny się
zmobilizować, by ruchy migracyjne potraktować również jako okazję do
odkrycia nowych form obecności i głoszenia oraz by odpowiednio do
własnych możliwości zadbać o należyte przyjęcie i zainspirowanie
tych naszych braci, tak aby usłyszawszy Dobrą Nowinę, stali się sami
zwiastunami słowa Bożego i świadkami zmartwychwstałego Jezusa,
nadziei świata.[345]
Głoszenie
słowa Bożego a cierpiący
106. Podczas
prac synodalnych ojcowie zwrócili uwagę także na potrzebę głoszenia
słowa Bożego wszystkim cierpiącym fizycznie, psychicznie lub
duchowo. Bowiem w momentach bólu wyraźniej dochodzą do głosu w sercu
człowieka ostateczne pytania dotyczące sensu własnego życia. Jeśli
słowo człowieka wydaje się milknąć wobec tajemnicy zła i cierpienia,
a nasze społeczeństwo wydaje się przyznawać wartość życiu jedynie
wtedy, gdy odpowiada pewnemu poziomowi skuteczności i dobrobytu,
słowo Boże objawia nam, że również te okoliczności w tajemniczy
sposób „objęte” są czułością Bożą. Wiara, która rodzi się ze
spotkania ze słowem Bożym, pomaga nam uznać, że życie ludzkie jest
godne tego, by w pełni je przeżyć, także wtedy, gdy jest osłabione
cierpieniem. Bóg stworzył człowieka do szczęścia i życia, ale
wskutek grzechu pojawiły się na świecie choroba i śmierć (por. Mdr
2, 23-24). Jednak Ojciec życia jest lekarzem człowieka w całym tego
słowa znaczeniu i nieustannie pochyla się z miłością nad ludzkością,
która cierpi. Najwyższy przejaw bliskości Boga w cierpieniu
człowieka widzimy w Jezusie, który jest „Słowem wcielonym. Cierpiał
z nami, umarł. Przez swoją mękę i śmierć wziął na siebie i do głębi
przemienił naszą słabość”.[346]
Jezus
nieprzerwanie jest z cierpiącymi; Jego bliskość trwa w czasie dzięki
działaniu Ducha Świętego w misji Kościoła, w Słowie i sakramentach,
w ludziach dobrej woli, w dziełach opieki, podejmowanych przez
wspólnoty z braterską miłością, co ukazuje prawdziwe oblicze Boga i
Jego miłość. Synod dziękuje Bogu za jasne, a często ukryte
świadectwo tak licznych chrześcijan – kapłanów, osób zakonnych i
świeckich – którzy swych rąk, oczu oraz serc użyczali i nadal
użyczają Chrystusowi, prawdziwemu lekarzowi ciał i dusz! Zachęca
też, by dalej opiekowali się osobami chorymi i dawali im odczuć – w
Słowie i Eucharystii – ożywiającą obecność Pana Jezusa. Należy im
pomagać czytać Pismo święte i odkrywać, że właśnie ich kondycja
pozwala im w szczególny sposób uczestniczyć w odkupieńczym
cierpieniu Chrystusa za zbawienie świata (por. 2 Kor 4, 8-11.
14).[347]
Głoszenie
słowa Bożego a ubodzy
107. Pismo
święte ukazuje szczególną miłość Boga do ubogich i znajdujących się
w potrzebie (por. Mt 25, 31-46). Ojcowie synodalni podkreślali
często, że orędzie ewangeliczne, działalność duszpasterzy i wspólnot
powinny być ukierunkowane na tych naszych braci. Istotnie, „w
pierwszej kolejności mają prawo do orędzia Ewangelii właśnie ubodzy,
potrzebujący nie tylko chleba, ale również Słowa życia”.[348]
Posługa miłości, której nie może nigdy zabraknąć w naszych
Kościołach, powinna być zawsze związana z głoszeniem Słowa i
sprawowaniem świętych tajemnic.[349] Jednocześnie należy uznać i
docenić fakt, że również sami ubodzy biorą udział w ewangelizacji. W
Biblii prawdziwymi ubogimi są ci, którzy całkowicie powierzają się
Bogu, a sam Jezus nazywa ich w Ewangelii błogosławionymi, bowiem do
nich „należy królestwo niebieskie” (Mt 5, 3; por. Łk 6, 20). Pan
wychwala prostotę serca człowieka, który Boga uznaje za prawdziwe
bogactwo, w Nim pokłada nadzieję, a nie w dobrach tego świata.
Kościół nie może zawieść ubogich: „Duszpasterze winni ich słuchać,
uczyć się od nich, prowadzić ich w wierze i motywować do tego, by
byli czynnymi twórcami własnej historii”.[350]
Kościół jest
świadomy, że istnieje także ubóstwo będące cnotą, którą należy
pielęgnować i wybierać w sposób dobrowolny, jak czyniło to bardzo
wielu świętych, i istnieje nędza będąca często wynikiem
niesprawiedliwości i powodowana przez egoizm, która prowadzi do
biedy i głodu oraz budzi konflikty. Kościół głosząc słowo Boże zdaje
sobie sprawę, że trzeba „starać się znaleźć „korzystną równowagę”
między ubóstwem, „które należy wybrać”, i ubóstwem, „które trzeba
zwalcza攄, odkrywając „na nowo umiar i solidarność jako wartości
ewangeliczne a jednocześnie uniwersalne. (...) Oznacza to
konieczność wyboru sprawiedliwości i umiaru”.[351]
Słowo Boże a
ochrona stworzenia
108.
Zaangażowanie w świecie, jakiego domaga się słowo Boże, zmusza nas
do spojrzenia w nowy sposób na cały wszechświat stworzony przez Boga
i zawierający już w sobie ślady Słowa, przez które wszystko się
stało (por. J 1, 2). Bowiem jako wierzący i głoszący Ewangelię
jesteśmy w pewnym sensie odpowiedzialni także za stworzenie.
Objawienie, odsłaniając przed nami Boży plan wobec wszechświata,
skłania nas również do napiętnowania niewłaściwych postaw człowieka,
gdy nie uznaje on wszystkich rzeczy za odblask Stwórcy, lecz za
zwykłą materię, którą można manipulować bez skrupułów. Tak więc
człowiek nie ma w sobie owej istotnej pokory, pozwalającej mu uznać,
że stworzenie jest Bożym darem, który należy przyjąć i korzystać z
niego zgodnie z Jego zamysłem. Przeciwnie, arogancja człowieka,
żyjącego „jakby Bóg nie istniał”, prowadzi do wyzysku i oszpecenia
natury, nieuznawania w niej dzieła stwórczego Słowa. W tym
kontekście teologicznym chciałbym nawiązać do wypowiedzi ojców
synodalnych, którzy przypomnieli, że „przyjęcie słowa Bożego,
poświadczonego przez Pismo święte oraz w żywej Tradycji Kościoła,
prowadzi do nowego spojrzenia na rzeczy i przyczynia się do
tworzenia autentycznej ekologii, mającej swoje najgłębsze korzenie w
posłuszeństwie wiary, rozwijając nowe spojrzenie teologiczne na
dobroć wszystkich rzeczy stworzonych w Chrystusie”.[352] Człowieka
trzeba na nowo nauczyć zachwytu i dostrzegania autentycznego piękna,
objawiającego się w rzeczach stworzonych.[353]
SŁOWO BOŻE A KULTURY
Wartość
kultury dla życia człowieka
109. To, co
Jan mówi o wcieleniu Słowa ukazuje nierozerwalny związek między
Słowem Bożym i słowami ludzkimi, przez które nam się Ono objawia.
Rozważając tę właśnie kwestię, Synod Biskupów zatrzymał się nad
relacją między słowem Bożym i kulturą. Bóg bowiem nie objawia się
człowiekowi abstrakcyjnie, lecz posługując się językami, obrazami i
wyrażeniami związanymi z różnymi kulturami. Jest to owocna relacja,
o czym świadczą dzieje Kościoła. Dzisiaj ta relacja wchodzi w nową
fazę dzięki rozprzestrzenianiu się i zakorzenianiu ewangelizacji w
obrębie różnych kultur oraz współczesnemu rozwojowi kultury
zachodniej. Pociąga to za sobą przede wszystkim uznanie wagi kultury
jako takiej dla życia każdego człowieka. Kultura bowiem ze swoimi
wielorakimi aspektami jawi się jako element konstytutywny ludzkiego
doświadczenia: „Człowiek bytuje zawsze na sposób jakiejś kultury
sobie właściwej, która z kolei stwarza pomiędzy ludźmi właściwą im
więź, stanowiąc o międzyludzkim i społecznym charakterze ludzkiego
bytowania”.[354] Słowo Boże na przestrzeni wieków inspirowało różne
kultury, czego owocem były podstawowe wartości moralne, znakomite
formy sztuki i wzorcowe style życia.[355] Dlatego w perspektywie
nowego spotkania Biblii z kulturami chciałbym powtórzyć wszystkim
działającym na polu kultury, że nie powinni się niczego obawiać,
otwierając się na słowo Boże, które nigdy nie niszczy prawdziwej
kultury, lecz jest nieustannym bodźcem do poszukiwania coraz
właściwszych i bardziej znaczących ludzkich form wyrazu. Każda
autentyczna kultura, aby była naprawdę dla człowieka, musi być
otwarta na transcendencję, w ostatecznym rozrachunku na Boga.
Biblia jako
wielki kod kulturowy
110. Ojcowie
synodalni zwrócili uwagę na to, jak ważne jest umożliwianie osobom
pracującym na polu kultury zyskania należytej znajomości Biblii,
również w środowiskach zsekularyzowanych oraz wśród
niewierzących;356 w Piśmie świętym zawierają się wartości
antropologiczne i filozoficzne, które miały pozytywny wpływ na całą
ludzkość.[357] Trzeba w pełni odnaleźć sens Biblii jako wielkiego
kodu kulturowego.
Poznawanie
Biblii w szkołach i na uniwersytetach
111.
Szczególnym miejscem spotkania słowa Bożego i kultur jest szkoła i
uniwersytet. Pasterze winni szczególnie zatroszczyć się o te
środowiska, propagując głębokie poznanie Biblii, by również w
dzisiejszym świecie miała ona owocny wpływ na kulturę. Katolickie
ośrodki naukowe wnoszą oryginalny wkład – co musi być uznane – w
krzewienie kultury i oświaty. Nie powinno się też zaniedbywać
nauczania religii. Należy starannie kształcić wykładowców tego
przedmiotu. W wielu przypadkach jest to dla uczniów jedyna okazja do
kontaktu z przesłaniem wiary. To nauczanie winno sprzyjać poznawaniu
Pisma świętego, przezwyciężając dawne i nowe uprzedzenia i starając
się przekazać jego prawdę.[358]
Pismo święte
w różnych formach artystycznego wyrazu
112. Związek
między słowem Bożym i kulturą znalazł wyraz w dziełach z różnych
dziedzin, a zwłaszcza w świecie sztuki. Dlatego też wielka tradycja
Wschodu i Zachodu zawsze ceniła artystyczne formy wyrazu inspirowane
Pismem świętym, jak na przykład sakralne sztuki figuratywne i
architektura, literatura i muzyka. Mam na myśli również starożytny
język ikon, który zrodził się w tradycji wschodniej i szerzy się
stopniowo w całym świecie. Cały Kościół wraz z ojcami synodalnymi
wyraża uznanie, szacunek i podziw dla artystów „zakochanych w
pięknie”, czerpiących natchnienie ze świętych tekstów; wnieśli oni
wkład w ozdobienie naszych kościołów, w celebrowanie naszej wiary, w
ubogacenie naszej liturgii, i jednocześnie dzięki wielu z nich w
czasie i przestrzeni w jakiś sposób stały się wyczuwalne
niewidzialne i odwieczne rzeczywistości.[359] Zachęcam kompetentne
instytucje do promowania w Kościele solidnej formacji artystów w
dziedzinie Pisma świętego w świetle żywej Tradycji Kościoła i
Magisterium.
Słowo Boże a
środki społecznego przekazu
113. Z
relacją między słowem Bożym i kulturami wiąże się ważna kwestia
uważnego i inteligentnego posługiwania się dawnymi i nowymi środkami
społecznego przekazu. Ojcowie synodalni zalecili należyte poznanie
tych narzędzi i zwrócenie uwagi na ich szybki rozwój oraz różne
poziomy wzajemnego oddziaływania, a także dokładanie większych
starań, by zdobywać kompetencje w różnych dziedzinach, w
szczególności w zakresie tak zwanych nowych mediów, jak na przykład
internet. Kościół jest już w znacznej mierze obecny w świecie
masowej komunikacji i również Magisterium Kościoła wypowiadało się
wielokrotnie na ten temat, poczynając od Soboru Watykańskiego
II.[360] Wykorzystywanie nowych metod w przekazywaniu orędzia
ewangelicznego wiąże się z ewangelizacyjną pasją wierzących, a
dzisiaj komunikacja obejmuje zasięgiem swej sieci kulę ziemską i
nabiera nowego znaczenia wezwanie Chrystusa: „Co mówię wam w
ciemności, powtarzajcie w świetle, a co słyszycie na ucho,
rozgłaszajcie na dachach” (Mt 10, 27). Słowo Boże, oprócz tego, że
występuje w formie drukowanej, powinno rozbrzmiewać także poprzez
inne formy przekazu.[361] Dlatego wraz z ojcami synodalnymi pragnę
podziękować katolikom, którzy kompetentnie angażują się w świat
mediów, starając się, by ich obecność była znacząca, i zachęcam do
jeszcze rozleglejszego i fachowego działania.[362]
Należy
uznać, że obecnie pośród nowych form masowej komunikacji wzrasta
rola internetu, stanowiącego nowe forum, na którym powinna być
głoszona Ewangelia, przy zachowaniu jednak świadomości, że świat
wirtualny nigdy nie będzie mógł zastąpić świata realnego, oraz że
ewangelizacja może korzystać z dróg wirtualnych, jakie udostępniają
nowe media, dla nawiązywania znaczących relacji jedynie pod
warunkiem, że to doprowadzi do osobistego kontaktu, który jest
niezastąpiony. Również w świecie internetu, dzięki któremu na
milionach monitorów mogą pojawiać się miliardy obrazów na całym
świecie, powinno być widoczne oblicze Chrystusa i słyszalny Jego
głos, „bowiem tam, gdzie nie ma miejsca dla Chrystusa, nie ma go
również dla człowieka”.[363]
Biblia a
inkulturacja
114.
Tajemnica wcielenia uświadamia nam, że z jednej strony Bóg objawia
się zawsze w konkretnej historii, posługując się zapisanymi w niej
kodami kulturowymi, ale z drugiej strony słowo Boże może i powinno
być przekazywane w różnych kulturach, by przemieniać je od wewnątrz,
w drodze ewangelizowania kultur,[364] jak to określił papież Paweł
VI. Tak więc ujawnia się głęboko międzykulturowy charakter słowa
Bożego, podobnie zresztą jak wiary chrześcijańskiej, zdolnych do
spotkania i doprowadzenia do spotkania różnych kultur.[365] W tym
kontekście można zrozumieć również wartość inkulturacji
Ewangelii.[366]
Kościół jest
głęboko przekonany o tym, że słowo Boże zdolne jest dotrzeć do
wszystkich ludzi w kontekście kulturowym, w jakim żyją: „to
przekonanie wynika z samej Biblii, która poczynając od Księgi
Rodzaju przyjmuje orientację uniwersalną (por. Rdz 1, 27-28),
podtrzymuje ją następnie w błogosławieństwie obiecanym wszystkim
ludom dzięki Abrahamowi i jego potomstwu (por. Rdz 12, 3; 18, 18) i
potwierdza ostatecznie, obejmując ewangelizacją „wszystkie
narody”„.[367] Dlatego inkulturacji nie należy mylić z
powierzchownym przystosowaniem ani też z synkretycznym zamieszaniem,
rozmywającym oryginalny charakter Ewangelii, aby uczynić ją
łatwiejszą do przyjęcia.[368] Autentycznym wzorem inkulturacji jest
samo wcielenie Słowa: „“Akulturacja” lub “inkulturacja”, (...)
będzie prawdziwym odbiciem Wcielenia Słowa, zwłaszcza gdy kultura,
przekształcona i odrodzona przez Ewangelię, wyda z własnej żywej
tradycji oryginalny wyraz życia chrześcijańskiego, obrzędów
chrześcijańskich i chrześcijańskiej myśli”,[369] działając niczym
zaczyn w łonie kultury lokalnej, dowartościowując semina Verbi i to,
co jest w niej pozytywne, oraz otwierając ją na wartości
ewangeliczne.[370]
Tłumaczenia
i rozpowszechnianie Biblii
115. Jeśli
inkulturacja słowa Bożego stanowi nieodłączną część misji Kościoła w
świecie, decydującym elementem tego procesu jest rozpowszechnianie
Biblii dzięki cennemu dziełu tłumaczenia jej na różne języki.
Odnośnie do tego trzeba zawsze pamiętać, że tłumaczenia Pism
„sięgają początkami czasów Starego Testamentu, gdy hebrajski tekst
Biblii został przetłumaczony ustnie na aramejski (Ne 8, 8. 12), a
później na piśmie po grecku. Tłumaczenie w istocie jest zawsze czymś
więcej niż zwykłą transkrypcją oryginalnego tekstu. Przejście od
jednego języka do drugiego pociąga za sobą z konieczności zmianę
kontekstu kulturowego: pojęcia nie są identyczne, odmienne
przesłanie zawiera się w symbolach, ponieważ nawiązują do innych
tradycji myśli i innych sposobów życia”.[371]
W czasie
prac synodalnych stwierdzono, że wiele Kościołów lokalnych nie
dysponuje jeszcze pełnym przekładem Biblii na swoje języki. Ileż
ludów odczuwa dziś głód i pragnienie słowa Bożego, ale niestety nie
mogą mieć jeszcze „szerokiego dostępu do Pisma świętego”,[372] jak
postulowano na Soborze Watykańskim II! Dlatego Synod „uważa, że
ważna jest przede wszystkim formacja specjalistów, zajmujących się
różnymi przekładami Biblii”.[373] Zachęcam do inwestowania środków w
tej dziedzinie. W szczególności chciałbym prosić o wspieranie w
pracach Katolickiej Federacji Biblijnej, aby wzrastała liczba
tłumaczeń Pisma świętego oraz by były szeroko rozpowszechniane.[374]
Ze względu na charakter tej pracy byłoby wskazane, by była ona
wykonywana, o ile to możliwe, we współpracy z różnymi Towarzystwami
Biblijnymi.
Słowo Boże
przekracza granice kultur
116. W
dyskusji o relacji między słowem Bożym a kulturami zgromadzenie
synodalne uznało za stosowne przypomnieć, czego doświadczyli pierwsi
chrześcijanie od dnia Pięćdziesiątnicy (por. Dz 2, 1-13). Słowo Boże
jest zdolne przeniknąć w różne kultury i języki i w nich się
wyrazić, ale to samo Słowo zmienia granice poszczególnych kultur,
tworząc wspólnotę różnych ludów. Słowo Pańskie zachęca nas, byśmy
dążyli do szerszej komunii. „Pokonujmy granice naszego doświadczenia
i wchodźmy w rzeczywistość, która naprawdę jest uniwersalna.
Wchodząc w komunię ze Słowem Bożym, wchodzimy w komunię z Kościołem,
który żyje Słowem Bożym. (...) Jest ona pokonaniem granic
poszczególnych kultur, by znaleźć się w wymiarze uniwersalnym, który
łączy wszystkich, jednoczy wszystkich, czyni nas wszystkich
braćmi”.[375] Dlatego głoszenie słowa Bożego wymaga zawsze, abyśmy
jako pierwsi dokonali nowego exodusu, zrezygnowali z naszych miar i
ograniczonych wyobrażeń, by otworzyć się na obecność Chrystusa.
SŁOWO BOŻE A DIALOG MIĘDZYRELIGIJNY
Wartość
dialogu międzyreligijnego
117. Mając
świadomość, że Bóg Ojciec, Syn i Duch Święty nawiązują dialog z
ludzkością, Kościół uważa, że do głoszenia Słowa w sposób zasadniczy
należą spotkanie i dialog ze wszystkimi ludźmi dobrej woli, i dąży
dziś do dialogu z osobami należącymi do różnych tradycji
religijnych, unikając form synkretyzmu i relatywizmu, kierując się
wskazaniami deklaracji Soboru Watykańskiego II Nostra aetate,
rozwiniętymi przez Magisterium kolejnych papieży.[376]
Szybki
proces globalizacji powoduje, że żyjemy w bliższym kontakcie z
osobami różnych kultur i religii. Jest to opatrznościowa okazja do
tego, by pokazać, że autentyczny zmysł religijny może umacniać wśród
ludzi relacje powszechnego braterstwa. Bardzo ważne jest, by religie
w naszych często zsekularyzowanych społeczeństwach kształtowały
mentalność dostrzegającą w Bogu Wszechmogącym fundament wszelkiego
dobra, niewyczerpane źródło życia moralnego, umocnienie głębokiego
poczucia powszechnego braterstwa. W tradycji
żydowsko-chrześcijańskiej na przykład występuje sugestywne
świadectwo miłości Boga do wszystkich narodów, którą już w
przymierzu zawartym z Noem obejmuje On jednym wielkim uściskiem,
symbolizowanym przez „łuk na obłokach” (por. Rdz 9, 13. 14. 16), i
którą – zgodnie ze słowami proroków – pragnie zgromadzić w jedną
powszechną rodzinę (por. Iz 2, 2 nn.; 42, 6; 66, 18-21; Jr 4, 2; Ps
47 [46]). Istotnie, świadectwa o istnieniu ścisłego związku między
relacją z Bogiem i etyką miłości do każdego człowieka spotykamy w
wielu wielkich tradycjach religijnych.
Dialog
między chrześcijanami i muzułmanami
118. Pośród
różnych religii Kościół spogląda z szacunkiem na muzułmanów.
Odwołują się oni do Abrahama i oddają cześć Bogu zwłaszcza przez
modlitwę, jałmużnę i post. Stwierdzamy, że w tradycji islamu
występuje wiele postaci, symboli i tematów biblijnych.[377]
Kontynuując doniosłe dzieło czcigodnego Jana Pawła II, bardzo
pragnę, aby rozwijane od wielu lat, oparte na zaufaniu relacje
między chrześcijanami i muzułmanami trwały i „rozwijały się w duchu
szczerego i pełnego szacunku dialogu”.[378] Synod wyraził ufność, że
dzięki temu dialogowi zostanie pogłębiony szacunek dla życia jako
podstawowej wartości, umocnione niezbywalne prawa mężczyzny i
kobiety oraz ich równa godność. Uwzględniając rozróżnienie porządku
społeczno-politycznego i porządku religijnego, religie powinny
wnosić swój wkład w dobro wspólne. Synod prosi Konferencje
Episkopatów, by tam, gdzie to jest stosowne i przydatne, pomagały w
organizowaniu spotkań mających na celu wzajemne poznanie chrześcijan
i muzułmanów, by krzewić wartości potrzebne społeczeństwu do
pokojowego i pozytywnego współżycia.[379]
Dialog z
innymi religiami
119. W tym
kontekście pragnę również wyrazić szacunek Kościoła dla starożytnych
tradycji duchowych różnych kontynentów, które zawierają wartości
poszanowania i współpracy, mogące sprzyjać porozumieniu między
ludźmi i narodami.380 Często stwierdzamy, że podzielamy wartości
wyrażone także w ich księgach religijnych, takie jak na przykład
szacunek dla życia, kontemplacja, milczenie i prostota w buddyzmie;
poczucie sacrum, ofiary i postu w hinduizmie; a także wartości
rodzinne i społeczne w konfucjanizmie. Z zadowoleniem obserwujemy,
że również w innych religiach szczerze przywiązuje się wagę do
transcendencji Boga uznawanego za Stwórcę, a także do szacunku dla
życia, małżeństwa i rodziny oraz silnego poczucia solidarności.
Dialog a
wolność religijna
120. Dialog
nie byłby jednak owocny, gdyby nie zakładał również autentycznego
szacunku dla każdej osoby, pozwalającego jej w sposób wolny wyznawać
własną religię. Dlatego Synod, zachęcając do rozwijania współpracy
między przedstawicielami różnych religii, przypomina jednocześnie o
tym, że „wszystkim wierzącym musi być zapewniona skutecznie wolność
wyznawania własnej religii prywatnie i publicznie, a także wolność
sumienia”:[381] istotnie, „szacunek i dialog wymagają (…)
wzajemności we wszystkich dziedzinach, szczególnie w tym, co dotyczy
podstawowych swobód, a zwłaszcza wolności religijnej. One sprzyjają
pokojowi i zgodzie między narodami”.[382]
ZAKOŃCZENIE
Ostateczne
słowo Boga
121. Na
zakończenie tych refleksji, w których chciałem wyrazić i pogłębić
bogactwo XII Zwyczajnego Zgromadzenia Ogólnego Synodu Biskupów
poświęconego słowu Bożemu w życiu i misji Kościoła, pragnę jeszcze
raz wezwać cały lud Boży, duszpasterzy, członków Instytutów życia
konsekrowanego oraz świeckich, by starali się coraz lepiej poznawać
Pismo święte. Nigdy nie powinniśmy zapominać, że podstawą wszelkiej
autentycznej i żywej duchowości chrześcijańskiej jest słowo Boże,
głoszone, przyjęte, celebrowane i rozważane w Kościele. To
umacnianie więzi ze słowem Bożym będzie miało tym większy rozmach,
im bardziej będziemy świadomi, że zarówno w Piśmie świętym, jak i w
żywej Tradycji Kościoła obcujemy z ostatecznym słowem Boga o
wszechświecie i dziejach.
Jak pokazuje
Janowy Prolog, wszystko, co istnieje, jest pod znakiem Słowa. Słowo
wychodzi od Ojca, przychodzi zamieszkać między swoimi i powraca na
łono Ojca, by zanieść z sobą całe stworzenie, które w Nim i przez
Nie zostało stworzone. Kościół żyje teraz swoją misją w niespokojnym
oczekiwaniu na eschatologiczne objawienie się Oblubieńca: „A Duch i
Oblubienica mówią: „Przyjdź!”„ (Ap 22, 17). Nie jest to nigdy bierne
oczekiwanie, lecz misyjna potrzeba głoszenia słowa Bożego, które
uzdrawia i odkupia każdego człowieka: również dzisiaj
zmartwychwstały Jezus mówi do nas: „Idźcie na cały świat i głoście
Ewangelię wszelkiemu stworzeniu” (Mk 16, 15).
Nowa
ewangelizacja i nowe słuchanie
122. Dlatego
nasze czasy powinny być coraz bardziej czasami słuchania na nowo
słowa Bożego oraz nowej ewangelizacji. Ponowne odkrycie, że słowo
Boże ma centralne znaczenie w życiu chrześcijańskim, pomaga nam
odnaleźć na nowo najgłębszy sens tego, co z mocą przypomniał papież
Jan Paweł II: nadal prowadzić missio ad gentes i poświęcić wszystkie
siły nowej ewangelizacji, zwłaszcza w tych krajach, gdzie Ewangelia
została zapomniana albo spotyka się z rozpowszechnioną obojętnością
z powodu szerzącego się sekularyzmu. Niech Duch Święty obudzi w
ludziach głód i pragnienie słowa Bożego oraz powoła gorliwych
zwiastunów i świadków Ewangelii.
Na wzór wielkiego Apostoła Narodów, który został odmieniony po
usłyszeniu głosu Pana (por. Dz 9, 1-30), my także słuchamy słowa
Bożego, które mówi zawsze do każdego z nas osobiście tu i teraz.
Dzieje Apostolskie opowiadają nam, że Duch Święty wybrał Pawła wraz
z Barnabą, by głosili i szerzyli Dobrą Nowinę. Niech również dzisiaj
Duch Święty nie przestaje powoływać przekonanych i przekonujących
słuchaczy i zwiastunów słowa Pańskiego (por. 13, 2).
Słowo i
radość
123. Im
bardziej będziemy potrafili oddawać się do dyspozycji słowu Bożemu,
tym bardziej będziemy mogli stwierdzić, że również dzisiaj trwa w
Kościele Bożym tajemnica Pięćdziesiątnicy. Duch Pański nadal zsyła
swoje dary na Kościół, abyśmy zostali doprowadzeni do całej prawdy,
odsłaniając przed nami sens Pism i czyniąc nas wiarygodnymi
zwiastunami zbawczego Słowa w świecie. I tak powracamy do Pierwszego
Listu św. Jana. W słowie Bożym również i my usłyszeliśmy, ujrzeliśmy
i dotknęliśmy Słowa życia. Dzięki łasce przyjęliśmy orędzie, że
objawiło się życie wieczne, dlatego uznajemy teraz, że jesteśmy
zjednoczeni ze sobą nawzajem, z tymi, którzy poprzedzili nas w znaku
wiary i z wszystkimi, którzy na całym świecie słuchają słowa Bożego,
sprawują Eucharystię i żyją świadectwem miłości. Orędzie to zostało
nam przekazane - przypomina apostoł Jan - aby „nasza radość była
pełna” (1 J 1, 4).
Zgromadzenie
synodalne pozwoliło nam doświadczyć tego, o czym mówi Janowe
przesłanie: głoszenie Słowa tworzy komunię i prowadzi do radości.
Radość ta jest głęboka, wypływa z samego życia trynitarnego i jest
nam przekazywana w Synu. Ta radość to niewypowiedziany dar, którego
świat nie może ofiarować. Można organizować święta, ale nie radość.
Według Pisma radość jest darem Ducha Świętego (por. Ga 5, 22), który
pozwala nam wniknąć w słowo i sprawić, by Słowo wniknęło w nas,
przynosząc owoce na życie wieczne. Głosząc w mocy Ducha Świętego
słowo Boże, pragniemy dzielić się źródłem prawdziwej radości, nie
powierzchownej i ulotnej radości, ale tej, która rodzi się ze
świadomości, że tylko Pan Jezus ma słowa życia wiecznego (por. J 6,
68).
„Mater Verbi et Mater laetitiae”
124. Ten
głęboki związek między słowem Bożym i radością widoczny jest właśnie
w Matce Bożej. Przypomnijmy słowa św. Elżbiety: „Błogosławiona
[jest], która uwierzyła, że spełnią się słowa powiedziane Jej od
Pana” (por. Łk 1, 45). Maryja jest błogosławiona, ponieważ ma wiarę,
uwierzyła, i w tej wierze przyjęła do swego łona Słowo Boże, by dać
Je światu. Ta radość, zrodzona ze Słowa, może teraz ogarnąć
wszystkich, którzy w wierze pozwalają się przemienić przez słowo
Boże. Ewangelia św. Łukasza ukazuje nam w dwóch fragmentach tę
tajemnicę słuchania i radości. Jezus mówi: „Moją matką i moimi
braćmi są ci, którzy słuchają słowa Bożego i wypełniają je” (8, 21).
Słysząc wołanie pewnej kobiety z tłumu, wychwalającej łono, które Go
nosiło, oraz piersi, które ssał, Jezus wyjawia sekret prawdziwej
radości: „błogosławieni są raczej ci, którzy słuchają słowa Bożego i
[go] przestrzegają” (por. Łk 11, 28). Jezus ukazuje prawdziwą
wielkość Maryi, otwierając także przed każdym z nas drogę do tego
błogosławieństwa, które rodzi się ze słowa Bożego przyjętego i
zastosowanego w praktyce.
Dlatego
przypominam wszystkim chrześcijanom, że naszą osobistą i wspólnotową
więź z Bogiem pogłębia znajomość słowa Bożego. Na koniec zwracam się
do wszystkich ludzi, także do tych, którzy oddalili się od Kościoła,
porzucili wiarę albo nigdy nie słyszeli orędzia zbawienia. Do
każdego Pan mówi: „Oto stoję u drzwi i kołaczę: jeśli kto posłyszy
mój głos i drzwi otworzy, wejdę do niego i będę z nim wieczerzał, a
on ze Mną” (Ap 3, 20). Niech więc każdy nasz dzień będzie
kształtowany przez ponowne spotkanie z Chrystusem, Słowem Ojca,
które stało się ciałem: On jest na początku i na końcu, i „wszystko
w Nim ma istnienie” (Kol 1, 17). Uciszmy się, by słuchać słowa
Pańskiego i nad nim medytować, ażeby dzięki skutecznemu działaniu
Ducha Świętego nadal mieszkało i żyło w nas przez wszystkie dni
naszego życia i do nas mówiło. Tak właśnie Kościół wciąż się odnawia
i odmładza dzięki słowu Pańskiemu, które trwa na wieki (por. 1 P 1,
25; Iz 40, 8). W ten sposób my również będziemy mogli uczestniczyć w
wielkim dialogu oblubieńczym, który kończy Pismo święte: „A Duch i
Oblubienica mówią: „Przyjdź!” A kto słyszy, niech powie: „Przyjdź!”
(...) Mówi Ten, który o tym zaświadcza: „Zaiste, przyjdę niebawem”.
Amen. Przyjdź, Panie Jezu!” (Ap 22, 17).
W Rzymie, u Świętego
Piotra, dnia 30 września 2010 roku, we wspomnienie Świętego
Hieronima, w szóstym roku mego Pontyfikatu.
Lista
przypisów
1 Por. Propositio 1.
2 POR. XII ZWYCZAJNE ZGROMADZENIE OGÓLNE SYNODU BISKUPÓW,
Instrumentum laboris, 27.
3 Por.
LEON XIII, Enc. Providentissimus Deus (18 listopada 1893): AAS 26
(1893-1894), 269-292; BENEDYKT XV, Enc. Spiritus Paraclitus (15
września 1920): AAS 12 (1920), 385-422; PIUS XII, Enc. Divino affl
ante Spiritu (30 września 1943): AAS 35 (1943), 297-325.
4 Propositio 2.
5
Tamże.
6 SOBÓR WAT. II, Konst. dogmat. o Objawieniu Bożym Dei verbum, 2.
7 Tamże, 4.
8 Pośród wypowiedzi różnej natury warto wymienić: PAWEŁ VI, List
apost. Summi Dei Verbum (4 listopada 1963): AAS 55 (1963), 979-995;
Tenże, Motu Proprio Sedula cura (27 czerwca 1971); JAN PAWEŁ II,
Audiencja generalna (1 maja 1985): L’Osservatore Romano, 2-3 maja
1985, s. 6; Tenże, Przemówienie o interpretacji Biblii w Kościele
(23 kwietnia 1993): L’Osservatore Romano, 25 kwietnia 1993, ss. 8-9;
Tenże, Przemówienie do uczestników międzynarodowego kongresu nt.: «
Pismo Święte w życiu Kościoła » (16 września 2005): AAS 97 (2005),
957; BENEDYKT XVI, Anioł Pański (6 listopada 2005): L’Osservatore
Romano, 7-8 listopada 2005, s. 5. Należy również wspomnieć o
wypowiedziach PAPIESKIEJ KOMISJI BIBLIJNEJ: De Sacra Scriptura et
christologia (1984); Jedność i różnorodność w Kościele (11 kwietnia
1988); Interpretacja Biblii w Kościele (15 kwietnia 1993); Naród
żydowski i jego Pisma święte w Biblii chrześcijańskiej (24 maja
2001); Biblia i moralność. Biblijne korzenie postępowania
chrześcijańskiego (11 maja 2008).
9 BENEDYKT XVI, Przemówienie do Kurii Rzymskiej (22 grudnia 2008):
AAS 101 (2009), 49; L’Osservatore Romano, wyd. polskie, n. 2/2009,
s. 9.
10 Por. Propositio 37.
11 Por. PAPIESKA KOMISJA BIBLIJNA, Naród żydowski i jego Pisma
święte w Biblii chrześcijańskiej (24 maja 2001), Ench. Vat., 20, nn.
733-1150.
12 BENEDYKT XVI, Przemówienie do Kurii Rzymskiej (22 grudnia 2008):
AAS 101 (2009), 50; L’Osservatore Romano, wyd. polskie, n. 2/2009,
s. 10.
10
13 BENEDYKT XVI, Anioł Pański (4 stycznia 2009): Insegnamenti V, 1
(2009), 13; L’Osservatore Romano, wyd. polskie, n. 3/2009, s. 40.
14 Por. Relatio ante disceptationem, I: L’Osservatore Romano, wyd.
polskie, n. 12/2008, ss. 14-15.
15
SOBÓR WAT. II, Konst. dogmat. o Objawieniu Bożym Dei verbum, 2.
16 BENEDYKT XVI, Enc. Deus caritas est (25 grudnia 2005), 1: AAS 98
(2006), 217-218.
17 Instrumentum laboris, 9.
18
Credo nicejsko-konstantynopolitańskie: DS 150.
19 ŚW. BERNARD Z CLAIRVAUX, Homilia super missus est, IV, 11: PL
183, 86 B.
20 Por. SOBÓR WAT. II, Konst. dogmat. o Objawieniu Bożym Dei verbum,
10.
21 Por. Propositio 3.
22 Por. KONGREGACJA NAUKI WIARY, Deklaracja Dominus Iesus o
jedyności i powszechności zbawczej Jezusa Chrystusa i Kościoła (6
sierpnia 2000), 13-15: AAS 92 (2000), 754-756.
23 Por. In Hexaemeron, XX, 5: Opera Omnia, V. Quaracchi
1891, ss. 425-426; Breviloquium., I, 8: Opera Omnia, V. Quaracchi
1891, ss. 216-217.
24 Itinerarium mentis in Deum, II, 12; Opera Omnia, V. Quaracchi
1891, ss. 302-303; por. Commentarius in librum Ecclesiastes, Cap. 1,
vers. 11, Quaestiones II, 3: Opera Omnia, VI, V. Quaracchi 1891, s.
16.
25
SOBÓR WAT. II, Konst. dogmat. o Objawieniu Bożym Dei verbum, 3; por.
SOBÓR WAT. I, Konst. dogmat. o wierze katolickiej Dei Filius, rozdz.
2, De revelatione: DS 3004.
26 Por. Propositio 13.
27 MIĘDZYNARODOWA KOMISJA TEOLOGICZNA, W poszukiwaniu etyki
uniwersalnej: nowe spojrzenie na prawo naturalne, Watykan 2009, n.
39.
28 Por. Summa Theologiae, Ia-IIae, q. 94, a. 2.
29 PAPIESKA KOMISJA BIBLIJNA, Biblia i moralność. Biblijne korzenie
postępowania chrześcijańskiego (11 maja 2008), Watykan 2008, 13, 32,
109.
30 Por. MIĘDZYNARODOWA KOMISJA TEOLOGICZNA, W poszukiwaniu etyki
uniwersalnej: nowe spojrzenie na prawo naturalne, Watykan 2009, n.
102.
31 Por. BENEDYKT XVI, Homilia podczas modlitwy przedpołudniowej («
Hora tertia ») na rozpoczęcie I kongregacji generalnej XII
Zwyczajnego Zgromadzenia Ogólnego Synodu Biskupów (6 października
2008): AAS 100 (2008), 758-761; L’Osservatore Romano, wyd.
polskie, n. 12/2008, s. 11.
32 SOBÓR WAT. II, Konst. dogmat. o Objawieniu Bożym Dei verbum, 14.
33 BENEDYKT XVI, Enc. Deus caritas est (25 grudnia 2005), 1: AAS 98
(2006), 217-218.
34 « Ho Logos pachynetai (lub brachynetai) ». Por. ORYGENES, Peri
Archon, I, 2, 8: SC 252, ss. 127-129. 26
35 BENEDYKT XVI, Homilia podczas Pasterki (25 grudnia 2006): AAS 99
(2007), 12; L’Osservatore Romano, wyd. polskie, n. 2/2007 s. 46.
36 Por. XII ZWYCZAJNE ZGROMADZENIE OGÓLNE SYNODU BISKUPÓW, Orędzie
końcowe, II, 4-6: L’Osservatore Romano, wyd. polskie, n. 1/2009, ss.
24-26.
37 MAKSYM WYZNAWCA, La vita di Maria, n. 89: Testi mariani del primo
millennio, 2, Rzym 1989, s. 253.
38 Por. BENEDYKT XVI, Posynodalna adhort. apost. Sacramentum
caritatis (22 lutego 2007), 9-10: AAS 99 (2007), 111-112.
39
Por. BENEDYKT XVI, Audiencja generalna (15 kwietnia 2009):
L’Osservatore Romano, wyd. polskie, n. 6/2009, s. 32. 40 Tenże,
Homilia podczas Mszy św. w uroczystość Objawienia Pańskiego (6
stycznia 2009): L’Osservatore Romano, wyd. polskie, n. 3/2009, s.
19.
41 SOBÓR WAT. II, Konst. dogmat. o Objawieniu Bożym Dei verbum, 4.
42 Propositio 4.
43 Droga na górę Karmel, II, 22.
44 Propositio 47.
45 Katechizm Kościoła Katolickiego, 67.
46 Por. KONGREGACJA NAUKI WIARY, Orędzie fatimskie (26 czerwca
2000): Ench. Vat., 19, nn. 974-1021; L’Osservatore Romano, wyd.
polskie, n. 2/2000, ss. 47-48.
47 Adversus haereses, IV, 7, 4: PG 7, 992-993; V, 1, 3: PG 7,1123;
V, 6, 1: PG 7, 1200.
48 Por. BENEDYKT XVI, Posynodalna adhort. apost. Sacramentum
caritatis (22 lutego 2007), 12: AAS 99 (2007), 113-114.
49 Por. Propositio 5.
50 Adversus haereses, III, 24, 1: PG 7, 966.
51 Homiliae in Genesim, XXII 1: PG 53, 175.
52 Epistula 120, 10: CSEL 55, s. 500-506.
53 Homiliae in Ezechielem, I, VII, 17: CC 142, s. 94.
54 « Oculi ergo devotae animae sunt columbarum quia sensus eius per
Spiritum sanctum sunt illuminati et edocti, spiritualia sapientes.
(...) Nunc quidem aperitur animae talis sensus, ut intellegat
Scripturas »: RYSZARD ZE ŚW. WIKTORA, Explicatio in Cantica
canticorum, 15: PL 196, 450 B i D.
55 Sacramentarium Serapionis II (XX): Didascalia et Constitutiones
apostolorum, F.X. FUNK, II, Paderborn 1906, s. 161.
56
SOBÓR WAT. II, Konst. dogmat. o Objawieniu Bożym Dei verbum, 7.
57 Tamże, 8.
58 Tamże.
59 Por. Propositio 3.
60 Por. Orędzie końcowe, II, 5: L’Osservatore Romano, wyd. polskie,
n. 1/2009, s. 26
61 Expositio Evangelii secundum Lucam 6, 33: PL 15, 1677.
62 SOBÓR WAT. II, Konst. dogmat. o Objawieniu Bożym Dei verbum, 13.
63 Katechizm Kościoła Katolickiego, 102; por. także: RUPERT Z DEUTZ,
De operibus Spiritus Sancti, I, 6: SC 131, ss. 72-74.
64 Enarrationes in Psalmos, 103, IV, 1: PL 37, 1378. Analogiczne
stwierdzenia w: ORYGENES, In Johannem V, 5-6: SC 120, ss. 380-384.
65
Por. SOBÓR WAT. II, Konst. dogmat. o Objawieniu Bożym Dei verbum,
21.
66 Tamże, 9.
67 Por. Propositiones 5. 12.
68 Por. SOBÓR WAT. II, Konst. dogmat. o Objawieniu Bożym Dei verbum,
12.
69 Por. Propositio 12.
70 SOBÓR WAT. II, Konst. dogmat. o Objawieniu Bożym Dei verbum, 11.
42
71 Propositio 4.
72 Prol., Opera Omnia, V. Quaracchi 1891, ss. 201-202.
73 Por. BENEDYKT XVI, Przemówienie do przedstawicieli świata kultury
w Kolegium bernardynów w Paryżu (12 września 2008): AAS 100 (2008),
721-730; L’Osservatore Romano, wyd. polskie, n. 10-11/2008, s. 13.
74 Por. Propositio 4.
75 Por. Relatio post disceptationem, 12.
76 SOBÓR WAT. II, Konst. dogmat. o Objawieniu Bożym Dei verbum, 5.
77 Propositio 4.
79 Propositio 55. 80 Por. BENEDYKT XVI, Posynodalna adhort. apost.
Sacramentum caritatis (22 lutego 2007), 33: AAS 99 (2007), 132-133.
81 Tenże, Enc. Deus caritas est (25 grudnia 2005), 41: AAS 98
(2006), 251.
82 Propositio 55.
83 Por. Evang. secundum Lucam 2, 19: PL 15, 1559-1560.
84 Breviloquium, Prol., Opera Omnia, V. Quaracchi 1891, ss. 201-202.
85
Summa Theologiae, Ia-IIae, q. 106, art. 2.
86 PAPIESKA KOMISJA BIBLIJNA, Interpretacja Biblii w Kościele (15
kwietnia 1993), III, A, 3: Ench. Vat., 13, n. 3035.
87 SOBÓR WAT. II, Konst. dogmat. o Objawieniu Bożym Dei verbum, 12.
88 Contra epistulam Manichaei quam vocant fundamenti, V, 6: PL 42,
176.
89 Por. BENEDYKT XVI, Audiencja generalna (14 listopada 2007):
Insegnamenti III,2 (2007), 586-591; L’Osservatore Romano, wyd.
polskie, n. 1/2008, s. 52.
90 Commentariorum in Isaiam libri, Prol.: PL 24, 17.
91 Epistula 52, 7: CSEL 54, s. 426.
92 PAPIESKA KOMISJA BIBLIJNA, Interpretacja Biblii w Kościele (15
kwietnia 1993), II, A, 2: Ench. Vat., 13, n. 2988.
93 Tamże, II, A, 2: Ench. Vat., 13, n. 2991.
94 Homiliae in Ezechielem I, VII, 8: PL 76, 843 D.
95 SOBÓR WAT.
II, Konst.
dogmat. o Objawieniu Bożym Dei verbum, 24; por. LEON XIII, Enc.
Providentissimus Deus (18 listopada 1893), Pars II, sub fine: ASS 26
(1893-94), 269-292; BENEDYKT XV, Enc.
Spiritus
Paraclitus (15 września 1920), Pars III: AAS 12 (1920), 385-422.
96 Por. Propositio 26.
97 PAPIESKA KOMISJA BIBLIJNA, Interpretacja Biblii w Kościele (15
kwietnia 1993), A-B: Ench. Vat., 13, nn. 2846-3150.
98 BENEDYKT XVI, Wystąpienie podczas XIV kongregacji generalnej
Synodu Biskupów (14 października 2008): Insegnamenti IV, 2 (2008),
492; L’Osservatore Romano, wyd. polskie, n. 12/2008, s. 34; por.
Propositio 25.
99 Tenże, Przemówienie do przedstawicieli świata kultury w Kolegium
bernardynów w Paryżu (12 września 2008): AAS 100 (2008), 722-723;
L’Osservatore Romano, wyd. polskie, n. 10-11/2008, s. 13.
100 SOBÓR WAT. II, Konst. dogmat. o Objawieniu Bożym Dei verbum, 10.
101 Por. JAN PAWEŁ II, Przemówienie z okazji 100.rocznicy
Providentissimus Deus oraz 50.rocznicy Divino affl ante Spiritu (23
kwietnia 1993): AAS 86 (1994), 232-243.
102 Tamże, n. 4: AAS 86 (1994), 235.
103 Tamże, n. 5: AAS 86 (1994), 235.
104 Tamże, n. 5: AAS 86 (1994), 236.
105 PAPIESKA KOMISJA BIBLIJNA, Interpretacja Biblii w Kościele (15
kwietnia 1993), III, C, 1: Ench. Vat., 13, n. 3065.
106 N. 12.
107 BENEDYKT XVI, Wystąpienie podczas XIV kongregacji generalnej
Synodu Biskupów (14 października 2008): Insegnamenti IV, 2 (2008),
493; L’Osservatore Romano, wyd. polskie, n. 12/2008, s. 34; por.
Propositio 25.
108 Por. Propositio 26. 63
109 Propositio 27.
110 BENEDYKT XVI, Wystąpienie podczas XIV Zwyczajnego Zgromadzenia
Ogólnego Synodu Biskupów (14 października 2008): Insegnamenti IV, 2
(2008), 493; L’Osservatore Romano, wyd. polskie, n. 12/2008, ss.
34-35; por. Propositio 26.
111 Tamże.
112 Tamże.
113 Por. Propositio 27.
114 BENEDYKT XVI, Wystąpienie podczas XIV kongregacji generalnej
Synodu Biskupów (14 października 2008): Insegnamenti IV, 2 (2008),
493-494; L’Osservatore Romano, wyd. polskie, n. 12/2008, ss. 34-35.
115 JAN PAWEŁ II, Enc. Fides et ratio (14 września 1998), 55: AAS 91
(1999), 49-50.
116 Por.
BENEDYKT
XVI, Przemówienie do uczestników IV Krajowego Kongresu Kościelnego
we Włoszech (Werona, 19 października 2006): AAS 98 (2006), 804-815.
117 Por. Propositio 6.
118 Por. ŚW. AUGUSTYN, De libero arbitrio, III, XXI, 59: PL 32,
1300; De Trinitate, II, I, 2: PL 42, 845.
119 KONGREGACJA DS. WYCHOWANIA KATOLICKIEGO, Instr. Inspectis dierum
(10 listopada 1989), 26: AAS 82 (1990), 618. 120 Katechizm Kościoła
Katolickiego, 116.
121 Summa Theologiae, I, q. 1, art. 10, ad 1.
122 Katechizm Kościoła Katolickiego, 118.
123 PAPIESKA KOMISJA BIBLIJNA, Interpretacja Biblii w Kościele (15
kwietnia 1993), II, A, 2: Ench. Vat., 13, n. 2987.
124 Tamże, II, B, 2: Ench. Vat., 13, n. 3003. 70
125 BENEDYKT XVI, Przemówienie do przedstawicieli świata kultury w
Kolegium bernardynów w Paryżu (12 września 2008): AAS 100 (2008),
726; L’Osservatore Romano, wyd. polskie, n. 10-11/2008, s. 15.
126 Tamże.
127 Por. Tenże, Audiencja generalna (9 stycznia 2008): Insegnamenti
IV, 1 (2008), 41-45; L’Osservatore Romano, wyd. polskie, n. 3/2008,
s. 51.
128 Por. Propositio 29.
129 De arca Noe, 2, 8: PL 176, 642 C-D.
130 Por. BENEDYKT XVI, Przemówienie do przedstawicieli świata
kultury w Kolegium bernardynów w Paryżu (12 września 2008): AAS 100
(2008), 725; L’Osservatore Romano, wyd. polskie, n. 10-11/2008, s.
14.
131 Por. Propositio 10; PAPIESKA KOMISJA BIBLIJNA, Naród żydowski i
jego Pisma święte w Biblii chrześcijańskiej (24 maja 2001), 3-5:
Ench. Vat. , 20, nn. 748-755.
132 Por. Katechizm Kościoła Katolickiego, 121-122.
133 Propositio 52.
134 Por. PAPIESKA KOMISJA BIBLIJNA, Naród żydowski i jego Pisma
święte w Biblii chrześcijańskiej (24 maja 2001), 19: Ench. Vat. 20,
nn.799-801; ORYGENES, Homilia do Księgi Liczb 9, 4: SC 415,
238-242.
135 Katechizm Kościoła Katolickiego, 128.
136 Tamże, 129.
137 Propositio 52.
138 Quaestiones in Heptateuchum, 2, 73: PL 34, 623.
139 Homiliae in Ezechielem, I, VI, 15: PL 76, 836 B.
140 Propositio 29.
141 Przesłanie do Głównego Rabina Rzymu (22 maja 2004): Insegnamenti,
XXVII, 1 (2004), 655; L’Osservatore Romano, wyd. polskie, n.
7-8/2004, s. 5.
142 PAPIESKA KOMISJA BIBLIJNA, Naród żydowski i jego Pisma święte w
Biblii chrześcijańskiej (24 maja 2001), 87: Ench. Vat., 20, n. 1150.
143 BENEDYKT XVI, Przemówienie pożegnalne na międzynarodowym
lotnisku Ben Guriona w Tel Awiwie (Izrael, 15 maja 2009):
Insegnamenti V, 1 (2009), 847-849; L’Osservatore Romano, wyd.
polskie, n. 7-8/2009, s. 47.
144 Przemówienie do Naczelnych Rabinów Izraela (23 marca 2000):
Insegnamenti XXIII, 1 (2000), 434; L’Osservatore Romano, wyd.
polskie, n. 5/2000, s. 26.
145 Por. Propositiones 46. 47.
146 PAPIESKA KOMISJA BIBLIJNA, Interpretacja Biblii w Kościele (15
kwietnia 1993), I, F: Ench. Vat., 13, n. 2974.
147 BENEDYKT XVI, Przemówienie do przedstawicieli świata kultury w
Kolegium bernardynów w Paryżu (12 września 2008): AAS 100 (2008),
726; L’Osservatore Romano, wyd. polskie, n. 10-11/2008, s. 15.
148 Propositio 46.
149 Propositio 28.
150 Por. SOBÓR WAT. II, Konst. dogmat. o Objawieniu Bożym Dei verbum,
23.
151 Przypominamy jednak, że jeżeli chodzi o tak zwane Księgi
Deuterokanoniczne Starego Testamentu oraz ich natchnienie, katolicy
i prawosławni nie mają dokładnie tego samego kanonu biblijnego co
anglikanie i protestanci.
152 Por. Relatio post disceptationem, 36.
153 Propositio 36.
154 Por. BENEDYKT XVI, Przemówienie do XI Rady Zwyczajnej
Sekretariatu Generalnego Synodu Biskupów (25 stycznia 2007): AAS 99
(2007), 85-86; L’Osservatore Romano, wyd. polskie, n. 5/2007, ss.
30-31.
155 Dekret o ekumenizmie Unitatis redintegratio, 21.
156 Por. Propositio 36.
157 Por. SOBÓR WAT.
II, Konst.
dogmat. o Objawieniu Bożym Dei verbum, 10.
158 Enc. Ut unum sint (25 maja 1995), 44: AAS 87 (1995), 947.
159 SOBÓR WAT. II, Konst. dogmat. o Objawieniu Bożym Dei verbum, 10.
160 Tamże.
161 Por. Tamże, 24.
162 Por. Propositio 22.
163 ŚW. GRZEGORZ WIELKI, Moralia in Job XXIV, VIII, 16: PL 76, 295.
164 Por. ŚW. ATANAZY, Vita Antonii, II, 4: PL 73, 127.
165 Moralia, Reguła LXXX, XXII: PG 31, 867.
166 Reguła, 73.3: SC 182, 672.
167 Vita prima Sancti Francisci, IX.22: FF 670. 672.
168 Reguła, I, 1-2: FF 2750.
169 BŁ. JORDAN Z SAKSONII, Libellus de principiis Ordinis
Praedicatorum, 104; Monumenta Fratrum Praedicatorum Historica, Roma
1935, 16, s. 75.
170 ZAKON BRACI KAZNODZIEJÓW, Pierwotne Konstytucje lub
Consuetudines, II, XXXI.
171 Vita 40, 1.
172 Por. Dzieje duszy, Ms B 3r°.
173 Tamże, Ms C 35v°.
174 In Iohannis Evangelium Tractatus, I, 12: PL 35, 1385.
175 Enc. Veritatis splendor (6 sierpnia 1993), 25: AAS 85 (1993),
1153.
176 N. 8.
177 Relatio post disceptationem, 11.
178 N. 1.
179 BENEDYKT XVI, Przemówienie do uczestników międzynarodowego
kongresu nt.: „Pismo Święte w życiu Kościoła” (16 września 2005):
AAS 97 (2005), 956; L’Osservatore Romano, wyd. polskie, n.
11-12/2005, s. 25.
180 Por. Relatio post disceptationem, 10.
181 Orędzie końcowe, III: L’Osservatore Romano, wyd. polskie, n.
1/2009, s. 26 n.
182 SOBÓR WAT. II, Konst. o liturgii świętej Sacrosanctum Concilium,
24.
183 Tamże, 7.
184 Wprowadzenie teologiczno-pastoralne do Lekcjonarza mszalnego, 4.
185 Tamże, 9.
186 Tamże, 3; por. Łk 4, 16-21; 24, 25-35. 44-49.
187 SOBÓR WAT. II, Konst. o liturgii świętej Sacrosanctum Concilium,
102.
188 Por. BENEDYKT XVI, Posynodalna adhort. apost. Sacramentum
caritatis (22 lutego 2007), 44-45: AAS 99 (2007), 139-141.
189 PAPIESKA KOMISJA BIBLIJNA, Interpretacja Biblii w Kościele (15
kwietnia 1993), IV, C, 1: Ench. Vat., 13, n. 3123.
190 Tamże, III, B, 3: Ench. Vat., 13, n. 3056.
191 Por. Konst. o liturgii świętej Sacrosanctum Concilium, 48. 51.
56; Konst. dogmat. o Objawieniu Bożym Dei verbum, 21. 26; Dekret o
misyjnej działalności Kościoła Ad gentes, 6. 15; Dekret o posłudze i
życiu prezbiterów Presbyterorum ordinis, 18; Dekret o przystosowanej
do współczesności odnowie życia zakonnego Perfectae caritatis, 6. W
wielkiej Tradycji Kościoła znajdujemy tak wymowne wyrażenia, jak: „Corpus
Christi intelligitur etami (...) Scriptura Dei” („również Pismo Boże
uważa się za Ciało Chrystusa): WALTRAMUS: De unitate Ecclesiae
conservanda, 1,14, W. SCHWENKENBECHER, Hannoverae 1883, s. 33;
„Ciało Pana jest prawdziwym pokarmem i Jego krew prawdziwym napojem;
oto prawdziwe dobro, zapewnione nam w życiu obecnym, karmić się Jego
ciałem i pić Jego krew, nie tylko w Eucharystii, ale także przy
czytaniu Pisma Świętego. Istotnie, prawdziwym pokarmem i prawdziwym
napojem jest Słowo Boże, które się czerpie z poznania Pism”: ŚW.
HIERONIM, Commentarius in Ecclesiasten, III: PL 23, 1092 A.
192 J. RATZINGER (BENEDYKT XVI), Jezus z Nazaretu, Kraków 2007, s.
225, tłum. Wiesław Szymona OP.
193 Wprowadzenie teologiczno-pastoralne do Lekcjonarza mszalnego,
10.
194 Tamże.
195 Por. Propositio 7.
196 Enc. Fides et ratio (14 września 1998), 13: AAS 91 (1999), 16.
197 Por. Katechizm Kościoła Katolickiego, 1373-1374.
198 Por. SOBÓR WAT. II, Konst. o liturgii świętej Sacrosanctum
Concilium, 7.
199 In Psalmum 147: CCL 78, 337-338. 200 SOBÓR WAT. II, Konst.
dogmat. o Objawieniu Bożym Dei verbum, 2.
201 Por. Konst. o liturgii świętej Sacrosanctum Concilium, 107-108.
202 Wprowadzenie teologiczno-pastoralne do Lekcjonarza mszalnego,
66.
203 Propositio 16.
204 Por. BENEDYKT XVI, Posynodalna adhort. apost. Sacramentum
caritatis (22 lutego 2007), 45: AAS 99 (2007),
140-141.
205 Por. Propositio 14.
206 Por. Kodeks Prawa Kanonicznego, kan. 230, § 2; 204, § 1.
207 Wprowadzenie teologiczno-pastoralne do Lekcjonarza mszalnego,
55.
208 Tamże, 8
209 N. 46: AAS 99 (2007), 141.
210 Por. SOBÓR WAT. II, Konst. dogmat. o Objawieniu
Bożym Dei verbum, 25.
211 Propositio 15.
212 Tamże.
213 Sermo 179, 1: PL 38, 966.
214 Por. BENEDYKT XVI, Posynodalna adhort. apost. Sacramentum
caritatis (22 lutego 2007), 93: AAS 99 (2007), 177.
215 KONGREGACJA DS. KULTU BOŻEGO I DYSCYPLINY SAKRAMENTÓW,
Kompendium eucharystyczne (25 marca 2009), Watykan 2009.
216 Epistula 52, 7: CSEL 54, 426-427.
217 Propositio 8.
218 Obrzędy Pokuty, Wprowadzenie teologiczne i pastoralne, 17.
219 Tamże, 19.
220 Propositio 8.
221 Propositio 19.
222 Ogólne wprowadzenie do Liturgii Godzin, III, 15.
223 Konst. o liturgii świętej Sacrosanctum Concilium, 85.
224 Por. Kodeks Prawa Kanonicznego, kan. 276, § 3; 1174, § 1.
225 Por. Kodeks Kanonów Kościołów Wschodnich, kan. 377; 473, § 1 i
2, 1°; 538, § 1; 881, § 1.
226 Obrzędy Błogosławieństw, Wprowadzenie teologiczne i pastoralne,
21.
227 Por. Propositio 18; SOBÓR WAT. II, Konst. o liturgii świętej
Sacrosanctum Concilium, 35.
228 Por. BENEDYKT XVI, Posynodalna adhort. apost. Sacramentum
caritatis (22 lutego 2007), 75: AAS 99 (2007), 162-163.
229 Tamże.
230 KONGREGACJA DS. KULTU BOŻEGO I DYSCYPLINY SAKRAMENTÓW,
Dyrektorium o pobożności ludowej i liturgii, Zasady i wskazania (17
grudnia 2001), 87; Ench. Vat., 20, n. 2461.
231 Por. Propositio 14.
232 Por. ŚW. IGNACY ANTIOCHEŃSKI, Ad Ephesios, 15, 2; F. X. FUNK,
Patres Apostolici, vol.
I,
Tübingen 1901, 224.
233 Por. ŚW. AUGUSTYN, Sermo 288,5: PL 38, 1307; Sermo 120,2: PL 38,
677.
234 Ogólne wprowadzenie do Mszału Rzymskiego, 56.
235 Tamże, 45; por. SOBÓR WAT. II, Konst. o liturgii świętej
Sacrosanctum Concilium, 30.
236 Wprowadzenie teologiczno-pastoralne do Lekcjonarza mszalnego,
13.
237 Por. Tamże, 17.
238 Propositio 40.
239 Ogólne wprowadzenie do Mszału Rzymskiego, 309. 240 Por.
Propositio 14.
241 Por. BENEDYKT XVI, Posynodalna adhort. apost. Sacramentum
caritatis (22 lutego 2007), 69: AAS 99 (2007), 157.
242 Por. Ogólne wprowadzenie do Mszału Rzymskiego, 57.
243 Propositio 14.
244 Por. Kanon 36 Synodu w Hipponie w 393 roku, DS, 186.
245 Por. List apost. Vicesimus quintus annus (4 grudnia 1988), 13:
AAS 81 (1989), 910; KONGREGACJA DS. KULTU BOŻEGO I DYSCYPLINY
SAKRAMENTÓW, Redemptionis sacramentum. Instrukcja o tym, co należy
zachowywać, a czego unikać w związku z Najświętszą Eucharystią (25
marca 2004), 62: Ench. Vat., 22, n. 2248.
246 Por. SOBÓR WAT. II, Konst. o liturgii świętej Sacrosanctum
Concilium, 116; Ogólne wprowadzenie do Mszału Rzymskiego, 41.
247 Por. Propositio 14.
248 Propositio 9.
249 Epistula 30, 7: CSEL 54, s. 246.
250 Tenże, Epistula 133, 13: CSEL 56, s. 260.
251 Tenże, Epistula 107, 9, 12: CSEL 55, ss. 300. 302.
252 Tenże, Epistula 52, 7: CSEL 54, s. 426.
253 JAN PAWEŁ II, List apost.
Novo
millennio ineunte (6 stycznia 2001), 31: AAS 93 (2001), 287-288.
254 Propositio 30; por. SOBÓR WAT. II, Konst. dogmat. o Objawieniu
Bożym Dei verbum, 24.
255 ŚW. HIERONIM, Commentariorum in Isaiam libri., Prol.; PL 24,
17B.
256 Propositio 21.
257 Por. Propositio 23.
258 Por. KONGREGACJA DS. DUCHOWIEŃSTWA, Dyrektorium ogólne o
katechizacji (15 sierpnia 1997), 94-96: Ench. Vat., 16, nn. 875-878;
JAN PAWEŁ II, Posynodalna adhort. apost. Catechesi tradendae (16
października 1979), 27: AAS 71 (1979), 1298-1299.
259 Tamże, 127: Ench. Vat., 16, n. 935; por. JAN PAWEŁ II,
Posynodalna adhort. apost.
Catechesi tradendae (16 października 1979), 27: AAS 71 (1979), 1299.
260 Tamże, 128: Ench. Vat., 16, n. 936.
261 Por. Propositio 33.
262 Por. Propositio 45.
263 Por. SOBÓR WAT. II, Konst. dogmat. o Kościele Lumen gentium,
39-42.
264 Propositio 31.
265 N. 15: AAS 96 (2004), 846-847.
266 N. 26: AAS 84 (1992), 698.
267 Tamże.
268 BENEDYKT XVI, Homilia podczas Mszy św. Krzyżma (9 kwietnia
2009): AAS 101 (2009), 355; L’Osservatore Romano, wyd. polskie, n.
6/2009, ss. 19-20
269 Tamże, 356.
270 KONGREGACJA DS. WYCHOWANIA KATOLICKIEGO, Podstawowe normy
formacji diakonów stałych (22 lutego 1998), 11: Ench. Vat., 17, nn.
174-175.
271 Tamże, 74: Ench. Vat., 17, n. 263.
272 Por. Tamże, 81: Ench. Vat., 17, n. 271.
273 Propositio 32.
274 Por. JAN PAWEŁ II, Posynodalna adhort. apost. Pastores dabo
vobis (25 marca 1992), 47: AAS 84 (1992), 740-742.
275 Propositio 24.
276 BENEDYKT XVI, Homilia na Światowy Dzień Życia Konsekrowanego (2
lutego 208); AAS 100 (2008), 133; por.
JAN PAWEŁ II, Posynodalna adhort. apost. Vita consecrata (25 marca
1996), 82: AAS 88 (1996), 458-460.
277 KONGREGACJA DS. INSTYTUTÓW ŻYCIA KONSEKROWANEGO I STOWARZYSZEŃ
ŻYCIA APOSTOLSKIEGO, Instrukcja: Rozpocząć na nowo od Chrystusa.
Odnowione zaangażowanie życia konsekrowanego w trzecim tysiącleciu
(19 maja 2002), 24: Ench. Vat., 21, n. 447.
278 Por. Propositio 24.
279 ŚW. BENEDYKT, Reguła, IV, 21: SC 181, ss. 456-458. 280 BENEDYKT
XVI, Przemówienie w opactwie cystersów w Heiligenkreuz (9 września
2007): AAS 99 (2007), 856; L’Osservatore Romano, wyd. polskie, n.
10-11/2007, s. 29.
281 Por. Propositio 30.
282 JAN PAWEŁ II, Posynodalna adhort. apost. Christifi deles laici
(30 grudnia 1988), 17: AAS 81 (1989), 418.
283 Por. Propositio 33.
284 JAN PAWEŁ II, Posynodalna adhort. apost. Familiaris consortio
(22 listopada 1981), 49: AAS 74 (1982), 140-141.
285 Propositio 20.
286 Por. Propositio 21.
287 Propositio 20.
288 Por. List apost. Mulieris dignitatem (15 sierpnia 1988),
31: AAS 80 (1988), 1727-1729.
289 Propositio 17.
290 Por. Propositiones 9. 22.
291 N. 25.
292 Enarrationes in Psalmos 85, 7: PL 37, 1086.
293 ORYGENES, Epistula ad Gregorium, 3: PG 11, 92.
294 BENEDYKT XVI, Przemówienie do alumnów Rzymskiego Wyższego
Seminarium Duchownego (17 lutego 2007): AAS 99 (2007), 253-254;
L’Osservatore Romano, wyd. polskie, n. 5/2007, s. 39.
295 Por. Tenże, Posynodalna adhort. apost. Sacramentum caritatis (22
lutego 2007), 66: AAS 99 (2007), 155-156.
296 Orędzie końcowe, III, 9: L’Osservatore Romano, wyd. polskie, n.
1/2009, s. 28.
297 Por. Tamże.
298 « Plenaria indulgentia conceditur christifi deli qui Sacram
Scripturam, iuxta textum a competenti auctoritate adprobatum, cum
veneratione divino eloquio debita et ad modum lectionis spiritalis,
per dimidiam saltem horam legerit; si per minus tempus id egerit
indulgentia erit partialis »: PENITENCJARIA APOSTOLSKA, Enchiridion
Indulgentiarum.
Normae et
concessiones (16 lipca 1999), 30, § 1.
299 Por. Katechizm Kościoła Katolickiego, 1471-1479.
300 PAWEŁ VI, Konst. apost. Indulgentiarum doctrina (1 stycznia
1967): AAS 59 (1967), 18-19.
301 Por. Epistula 49, 3: PL 16, 1204 A.
302 KONGREGACJA DS. KULTU BOŻEGO I DYSCYPLINY
SAKRAMENTÓW, Dyrektorium o pobożności ludowej i liturgii. Zasady i
wskazania (9 kwietnia 2002), 197-202.
303 Por. Propositio 55.
304 Por. List apost. Rosarium Virginis Mariae (6 października
2002): AAS 95 (2003), 5-36.
305 Propositio 55.
306 KONGREGACJA DS. KULTU BOŻEGO I DYSCYPLINY SAKRAMENTÓW,
Dyrektorium o pobożności ludowej i liturgii. Zasady i wskazania (9
kwietnia 2002), 207.
307 Por. Propositio 51.
308 BENEDYKT XVI, Homilia podczas Mszy św. w Dolinie Jozafata w
Jerozolimie (12 maja 2009): AAS 101 (2009), 473; L’Osservatore
Romano, wyd. polskie, n. 7-8/2009, s. 31.
309 Por. Epistula 108, 14: CSEL 55, ss. 324-325.
310 Adversus haereses, IV, 20, 7: SC 100, 646.
311 BENEDYKT XVI, Enc.
Spe salvi
(30 listopada 2007), 31: AAS 99 (2007), 2010.
312 BENEDYKT XVI, Przemówienie do przedstawicieli świata kultury w
Kolegium bernardynów w Paryżu (12 września 2008): AAS 100 (2008),
730; L’Osservatore Romano, wyd. polskie, n. 10-11/2008, s. 16.
313 Por. In Evangelium secundum Matthaeum 17, 7: PG 13, 1197B; ŚW.
HIERONIM, Translatio homiliarum Origenis in Lucam, 36, PL 324-325.
314 Por. BENEDYKT XVI, Homilia podczas Liturgii eucha160
rystycznej inaugurującej XII Zwyczajne Zgromadzenie Ogólne Synodu
Biskupów (5 października 2008): AAS 100 (2008), 757; L’Osservatore
Romano, wyd. polskie, n. 12/2008, s. 9.
315 Propositio 38.
316 Por. KONGREGACJA DS. INSTYTUTÓW ŻYCIA KONSEKROWANEGO I
STOWARZYSZEŃ ŻYCIA APOSTOLSKIEGO, Instrukcja: Rozpocząć na nowo od
Chrystusa. Odnowione zaangażowanie życia konsekrowanego w trzecim
tysiącleciu (19 maja 2002), 36: Ench. Vat., 21, n. 488-491.
317 Propositio 30.
318 Por. Propositio 38.
319 Por. Propositio 49. 320 Por. Enc. Redemptoris missio (7 grudnia
1990): AAS 83 (1991), 149-340; oraz Tenże, List apost.
Novo
millennio ineunte (6 stycznia 2001), 40: AAS 93 (2001), 294-295.
321 Propositio 38.
322 Por. BENEDYKT XVI, Homilia podczas liturgii eucharystycznej
inaugurującej XII Zwyczajne Zgromadzenie Ogólne Synodu Biskupów (5
października 2008): AAS 100 (2008), 753-757; L’Osservatore Romano,
wyd. polskie, n. 12/2008, s. 8.
323 Propositio 38.
324 Orędzie końcowe, IV, 12: L’Osservatore Romano, wyd. polskie, n.
1/2009, s. 29.
325 N. 22: AAS 68 (1976), 20.
326 Por. SOBÓR WAT. II, Dekl. o wolności religijnej Dignitatis
humanae, 2. 7.
327 Por. Propositio 39.
328 Por. BENEDYKT XVI, Orędzie na Światowy Dzień Pokoju 2009 (8
grudnia 2008): Insegnamenti IV, 2 (2008), 792-802; L’Osservatore
Romano, wyd. polskie, n. 1/ 2009, ss. 3-8.
329 Adhort. apost. Evangelii nuntiandi (8 grudnia 1975), 19: AAS 68
(1976), 18.
330 Por. Propositio 39.
331 Por. JAN XXIII, Enc. Pacem in terris (11 kwietnia 1963), 145:
AAS 55 (1963), 259.
332 Por. JAN PAWEŁ II, Enc.
Centesimus annus (1 maja 1991), 47: AAS 83 (1991), 851-852; Tenże,
Przemówienie do Zgromadzenia Ogólnego Narodów Zjednoczonych (2
października 1979), 13: AAS 71 (1979), 1152-1153; PAPIESKA RADA «
IUSTITIA ET PAX », Kompendium nauki społecznej Kościoła, 152.
333 Por. Kompendium nauki społecznej Kościoła, 152-159.
334 Por. BENEDYKT XVI, Orędzie na Światowy Dzień Pokoju 2007 (8
grudnia 2006), 10: Insegnamenti II, 2 (2006), 780; L’Osservatore
Romano, wyd. polskie, n. 2/ 2007, s. 6.
335 Por. Propositio 8.
336 BENEDYKT XVI, Homilia (25 stycznia 2009): Insegnamenti V,1
(2009), 141; L’Osservatore Romano, wyd. polskie, n. 3/2009, s. 31.
337 Tenże, Homilia na zakończenie XII Zwyczajnego Zgromadzenia
Ogólnego Synodu Biskupów (26 października 2008): AAS 100 (2008),
779; L’Osservatore Romano, wyd. polskie, n. 1/2009, s. 33.
338 Propositio 11.
339 BENEDYKT XVI, Enc. Deus caritas est (25 grudnia 2005), 28: AAS
98 (2006), 240.
340 De doctrina christiana, I, 35, 39 – 36, 40: PL 34, 34; O nauce
chrześcijańskiej, ATK 1979, tłum. Jan Sułowski.
341 Por. BENEDYKT XVI, Orędzie na XXI Światowy Dzień Młodzieży: AAS
98 (2006), 282-286; L’Osservatore Romano, wyd. polskie, n. 4/2006,
s. 7.
342 Por. Propositio 34.
343 Por. Tamże.
344 Homilia (24 kwietnia 2005): AAS 97 (2005), 712; L’Osservatore
Romano, wyd. polskie, n. 6/2005, s. 12.
345 Por. Propositio 38.
346 BENEDYKT XVI, Przemówienie z okazji XVII Światowego Dnia Chorego
(11 lutego 2009): Insegnamenti V,1 (2009), 232; L’Osservatore
Romano, wyd. polskie, n. 4/2009, s. 22.
347 Por. Propositio 35.
348 Propositio 11.
349 Por. BENEDYKT XVI, Enc. Deus caritas est (25 grudnia 2005), 25:
AAS 98 (2006), 236-237.
350 Propositio 11.
351 BENEDYKT XVI, Homilia (1 stycznia 2009): Insegnamenti V,1
(2009), 5; L’Osservatore Romano, wyd. polskie, n. 2/2009, s. 42.
352 Propositio 54.
353 Por. BENEDYKT XVI, Posynodalna adhort. apost. Sacramentum
caritatis (22 lutego 2007), 92: AAS 99 (2007), 176-177.
354 JAN PAWEŁ II, Przemówienie w UNESCO (Paryż, 2 czerwca 1980), 6:
AAS 72 (1980), 738; L’Osservatore Romano, wyd. polskie, n. 6/1980,
s. 4.
355 Por. Propositio 41.
356 Por. Tamże.
357 Por. JAN PAWEŁ II, Enc. Fides et ratio (14 września 1998), 80:
AAS 91 (1999), 67-68.
358 Por. Lineamenta, 23.
359 Por. Propositio 40. 360 Por. SOBÓR WAT. II, Dekret o środkach
społecznego przekazu Inter mirifi ca; PAPIESKA RADA DS. ŚRODKÓW
SPOŁECZNEGO PRZEKAZU, Instr. duszp. Communio et progressio o
środkach społecznego przekazu, ogłoszona z polecenia Soboru
Watykańskiego II (23 maja 1991): AAS 63 (1971), 593-656; JAN PAWEŁ
II, List apost. Szybki rozwój (24 stycznia 2005): AAS 97 (2005),
265-274; PAPIESKA RADA DS. ŚRODKÓW SPOŁECZNEGO PRZEKAZU, Aetatis
novae. Instr. duszpast. o przekazie społecznym w dwudziestą rocznicę
ogłoszenia Instrukcji Communio et progressio (22 lutego 1992): AAS
84 (1992), 447-468; Kościół i internet (22 lutego 2002): Ench. Vat.,
21, nn. 66-95; Etyka w internecie (22 lutego 2002: Ench. Vat., 21,
nn. 96-127.
361 Por. Orędzie końcowe, IV, 11: L’Osservatore Romano, wyd.
polskie, n. 1/2009, s. 29; BENEDYKT XVI, Orędzie na XLIII Światowy
Dzień Środków Społecznego Przekazu (24 stycznia 2009): Insegnamenti
V,1 (2009), 123-127; L’Osservatore Romano, wyd. polskie, n. 3/2009,
ss. 5-7.
362 Por. Propositio 44.
363 JAN PAWEŁ II, Orędzie na XXXVI Światowy Dzień Środków
Społecznego Przekazu (24 stycznia 2002): Insegnamenti XXV, 1 (2002),
94-95; L’Osservatore Romano, wyd. polskie, n. 4/2002, s. 7.
364 Por. Adhort. apost. Evangelii nuntiandi (8 grudnia 1975), 20:
AAS 68 (1976), 18-19.
365 Por. BENEDYKT XVI, Posynodalna adhort. apost.
Sacramentum caritatis (22 lutego 2007), 78: AAS 99 (2007), 165.
366 Por. Propositio 48.
367 PAPIESKA KOMISJA BIBLIJNA, Interpretacja Biblii w Kościele (15
kwietnia 1993), IV, B: Ench. Vat., 13, n. 3112.
368 Por. SOBÓR WAT. II, Dekr. o misyjnej działalności Kościoła Ad
gentes, 22; PAPIESKA KOMISJA BIBLIJNA, Interpretacja Biblii w
Kościele (15 kwietnia 1993), IV, B: Ench. Vat., 13, nn. 3111-3117.
369 JAN PAWEŁ II, Przemówienie do biskupów Kenii (7 maja 1980), 6:
AAS 72 (1980), 497; L’Osservatore Romano, wyd. polskie, n. 6/1980,
s. 17.
370 Por. Instrumentum laboris, 56.
371 PAPIESKA KOMISJA BIBLIJNA, Interpretacja Biblii w Kościele (15
kwietnia 1993), IV, B: Ench. Vat., 13, n. 3113.
372 SOBÓR WAT. II, Konst. dogmat. o Objawieniu Bożym Dei verbum, 22.
373 Propositio 42.
374 Por. Propositio 43.
375 BENEDYKT XVI, Homilia podczas modlitwy przedpołudniowej (« Hora
tertia ») na rozpoczęcie I kongregacji generalnej XII Zwyczajnego
Zgromadzenia Ogólnego Synodu Biskupów (6 października 2008): AAS 100
(2008), 760; L’Osservatore Romano, wyd. polskie, n. 12/2008, ss.
12-13.
376 Pośród licznych wystąpień różnego rodzaju wymieńmy: JAN PAWEŁ
II, Enc. Dominum et Vivifi cantem (18 maja 1986): AAS 78 (1986),
809-900; Tenże, Enc. Redemptoris mission (7 grudnia 1990): AAS 83
(1991), 249-340; Tenże, Przemówienia i homilie w Asyżu z okazji
Światowego Dnia Modlitwy o Pokój (27 października 1986):
Insegnamenti IX, 2, 1986, 1249-1273; Dzień modlitw o pokój na
świecie (24 szycznia 2002): Insegnamenti, XXV, 1, 2002, 97-108;
KONGREGACJA NAUKI WIARY, Deklaracja Dominus Iesus o jedyności i
powszechności zbawczej Jezusa Chrystusa i Kościoła (6 sierpnia
2000): AAS 92 (2000), 742-765.
377 Por. SOBÓR WAT. II, Deklaracja o stosunku Kościoła do religii
niechrześcijańskich Nostra aetate, 3.
378 Por. BENEDYKT XVI, Przemówienie do ambasadorów krajów o
większości muzułmańskiej akredytowanych przy Stolicy Apostolskiej
(25 września 2006): AAS 98 (2006), 704-706; L’Osservatore Romano,
wyd. polskie, n. 11/2006, s. 39.
379 Por. Propositio 53.
380 Por. Propositio 50.
381 Tamże.
382 JAN PAWEŁ II, Przemówienie podczas spotkania z młodzieżą
muzułmańską w Casablance w Maroku (19 sierpnia 1985): AAS 78 (1986),
99: L’Osservatore Romano, wyd. polskie, n. nadzw. II/1985, s. 15. |